W sprawie tej – jak poinformowało Biuro RPO – sąd I instancji uznał dziennikarza za winnego części zarzucanych mu czynów i nałożył na niego karę grzywny. Sąd II instancji wprawdzie złagodził wyrok, ale nie uniewinnił dziennikarza, tylko warunkowo umorzył postępowanie na roczny okres próby oraz zobowiązał mężczyznę do przeprosin pokrzywdzonego i pokrycia kosztów procesu.
„Mimo że nałożona przez sąd II instancji kara jest względnie łagodna, to w niniejszej sprawie powinna być uznana w całości za nieproporcjonalną, a oskarżony powinien zostać uniewinniony” – podkreśla jednak w swej kasacji RPO. W jego ocenie dziennikarz działał w ramach swobody wypowiedzi gwarantowanej przez art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Ponadto – jak zwrócił uwagę RPO – zgodnie z wyrokiem oskarżony miał dopuścić się zniesławienia w wiadomości skierowanej do biura prasowego PGE. Jednak – jak argumentuje Rzecznik – celem tej korespondencji była właśnie weryfikacja informacji i opinii krążących w opinii publicznej. „Próba potwierdzenia tych informacji przez dziennikarza tym bardziej świadczy o jego dążeniu do zachowania dziennikarskiej rzetelności i zapobieżenia rozpowszechnienia pomawiających twierdzeń w artykule prasowym” – podkreślił.
Dziennikarz oskarżony za zadanie pytań PGE
W 2017 roku Rafał Remont – wówczas dziennikarz lokalnej redakcji, „Obserwatora Nadodrzańskiego” (dziś poza zawodem) – wysłał dwa e-maile na adres biura prasowego PGE SA.
W wiadomościach prosił o stanowisko w sprawie łączenia przez jednego z pracowników spółki funkcji członka jej rady nadzorczej z funkcją burmistrza gminy, która ze spółką współpracuje.
W tym mailu – jak zrelacjonowało Biuro RPO – zawarte również zostały jednak „krążące w dyskusji publicznej opinie oraz niepotwierdzone i – jak ustalono w toku późniejszego postępowania – nieprawdziwe informacje na temat działalności tej osoby, która miałyby nosić znamiona niegospodarności i szkodzić finansowo gminie”. Stało się to podstawą oskarżenia dziennikarza o zniesławienie.
„Dziennikarz zarówno zadając pytania, jak i przedstawiając zarzuty rozpowszechniane na terenie gminy, miał na celu uzyskanie informacji dotyczących konsekwencji łączenia funkcji burmistrza ze stanowiskiem w radzie nadzorczej spółki energetycznej współpracującej z gminą. Dążył więc do wyjaśnienia kwestii o istotnym znaczeniu dla lokalnej społeczności, w związku z czym trudno zarzucić mu nierzetelne działanie w złej wierze, mające na celu jedynie pomówienie skarżącego” – wskazał RPO.
Jak przypomniał Rzecznik, „granice dopuszczalnej krytyki są wobec polityków większe niż w odniesieniu do osób prywatnych, ponieważ ich działalność wymaga społecznej kontroli dokonywanej w głównej mierze przez dziennikarzy”. „W przeciwnym razie zbyt nadgorliwa ochrona dobrego imienia polityków, ograniczająca możliwość publicznej dyskusji na choćby kontrowersyjne tematy związane z ich działalnością, ograniczałaby prawo obywateli do informacji i jawności życia publicznego” – argumentuje RPO.
W związku z tym Rzecznik wniósł w kasacji złożonej w Sądzie Najwyższym o uchylenie wyroku wobec mężczyzny i jego uniewinnienie.
W obronie dziennikarza stanęła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która przygotowała skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Fundacja wskazała, że członek rady nadzorczej „jednej z największych polskich spółek (…) powinien być przygotowany na poddanie swych działań wzmożonej kontroli opinii publicznej i ostrej krytyce”. I zaznacza, że twierdzenia Remonta w mailach miały „pewne oparcie w informacjach już znanych opinii publicznej”, a przesłane pytania „służyły jedynie weryfikacji ich wiarygodności, czego wymagają standardy rzetelności dziennikarskiej”. Pełnomocnikiem Remonta w postępowaniu przed ETPC jest dr Piotr Kładoczny, szef działu prawnego HPFC.