Nie żyje Piotr Balicki

Konferansjer i prezenter telewizyjny walczył z nowotworem

O swojej chorobie nowotworowej Balicki poinformował w lutym

Zmarł Piotr Balicki, konferansjer i prezenter telewizyjny. W ostatnich miesiącach zmagał się z czerniakiem. Informację o śmierci przekazała jego rodzina. Balicki miał 38 lat.

Piotr Balicki był prezenterem telewizyjnym, konferansjerem i trenerem autoprezentacji. Największą popularność zdobył, pracując w roli tzw. warm uppera – osoby zagrzewającej publiczność w trakcie programów rozrywkowych. Pracował w tej roli między innymi przy nagraniach programów „X-Factor”, „Taniec z gwiazdami”, „Jak oni śpiewają”, „Twoja twarz brzmi znajomo”, „Mali giganci” oraz „Mam talent!”.

O swojej chorobie nowotworowej Balicki poinformował w lutym. – Otóż potwierdzam. Do mojego domku zwanego „ciałem”, wpadł wilk, ale postanowił nie pukać. Wlazł chamsko, rozsiadł się na kanapie i dość szybko zaczął się panoszyć (…) – napisał na Instagramie. – Mój dom to obecnie sala nr 2 gdzieś w Centrum Onkologii. Rozpocząłem dość brutalną walkę z wilkiem. Nie ma spektakularnie pozytywnych perspektyw – dodał wtedy w poście.

Jeszcze w czwartek, 18 lutego, Marcin Prokop prosił o wsparcie dla Balickiego podczas Top of the Top Sopot Festival 2022. – W szpitalu leży chłopak, który jest bardzo ciężko chory i jest częścią naszej TVN-owej rodziny. To jest człowiek, który gdyby był zdrowy, biegłaby tutaj wśród państwa i rozgrzewałby publiczność. Oddawałby Wam swoją dobrą energię. Był i może będzie najlepszy w swoim fachu. Piotrek Balicki. Chciałbym, abyście państwo oddali mu swoją dobrą energię, tę którą się dzielił ze wszystkimi przez lata swojej pracy – powiedział Prokop.

Balickiego pożegnał m.in. wiceprezydent Gdyni, Michał Guć. – Kiedy dowiedzieliśmy się o diagnozie nowotworu zmartwiliśmy się, ale nikt w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że może to być śmiertelna choroba – napisał w poście na Facebooku. – Niestety z tygodnia na tydzień było gorzej. Piotr wierzył, walczył, wspierali go rodzice i przyjaciele ale lekarze dawali coraz mniej nadziei. Kilka tygodni temu odwiedziliśmy go w szpitalu w Krakowie by go wesprzeć. Cały czas łudziliśmy się, że nastąpi jakiś zwrot. Zmarł dziś nad ranem. Żegnaj Piotrusiu. Będziemy o Tobie pamiętać – zakończył Guć.