Boris Johnson ma pisać dla „Daily Mail”

Boris Johnson ma ponad 20-letnie doświadczenie w pisaniu dla prasy, dla "The Spectator", a zwłaszcza dla "The Daily Telegraph"

Brytyjskie media spekulują, że po definitywnym pożegnaniu z urzędem premiera Boris Johnson zostanie dziennikarzem „Daily Mail”. Zanim wszedł do wielkiej polityki, przez ponad 20 lat pisywał artykuły dla „The Daily Telegraph”, ale tam prawdopodobnie nie wróci.

Przed przejęciem teki ministra spraw zagranicznych, a następnie premiera Johnson raz w tygodniu pisał całostronicowy artykuł w dziale opinie. Jak sam przyznawał, praca dziennikarska zajmowała mu jakieś 10 godzin w skali miesiąca. Jak mu wyliczono, zarabiał w ten sposób 2,3 tys. funtów za godzinę pracy, a miesięcznie 23 tys. funtów.

Po tym, jak „The Daily Telegraph” nie wziął Johnsona w obronę po skandalach związanych z przyjęciami organizowanymi przy Downing Street w trakcie pandemii, co oficjalnie było niedozwolone, jego powrót na łamy tej gazety jest mało prawdopodobny. Tymczasem nieoficjalne źródła podają, że „Daily Mail” poprosił go o napisanie artykułu, gdy ostatecznie będzie żegnać się z urzędem i przekazywać obowiązki następcy (zapewne następczyni – Liz Truss).

Spekuluje się też, że odchodząc Johnson przyzna tytuł para Paulowi Dacre, naczelnemu firmy macierzystej „Daily Mail” osładzając mu sytuację, gdy nie poparł go w staraniach o objęcie urzędu szefa Ofcomu, kontrolera brytyjskiego rynku mediów. Gazeta nie potwierdziła tych spekulacji.

Jeszcze jesienią „Daily Mail” często krytykował Johnsona, ale po wymianie naczelnego stawał często w jego obronie. Wiadomo, że nadal jeszcze aktualny premier Wielkiej Brytanii nie pracowałby w redakcji, a tylko co jakiś czas pisał opiniotwórczy artykuł.