– Jeżeli ktoś jest mobbowany przez lata i później to z siebie wyrzuci, ma poczucie „odważyłem się, wyszedłem poza schemat”. Szczególnie ważne są takie wyznania w mediach. Czytają to i widzą inni mobbingowani. U nich takie wyznanie wywołuje myśl „takie rzeczy się dzieją i trzeba je nazywać” – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Karolina Ołdak, psycholog, neuropsycholog i terapeuta w Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego oraz w Centrum Psychoterapii i Coachingu Synergia w Szczecinie.
Justyna Dąbrowska-Cydzik, Wirtualnemedia.pl: Na czym polega syndrom sztokholmski w środowisku pracy? Tym właśnie tłumaczyła milczenie ofiar mobbingu w prasie kobiecej Karolina Korwin-Piotrowska.
Karolina Ołdak : Syndrom sztokholmski ogólnie dotyczy sytuacji takich jak napaść, porwanie i przetrzymywanie. Po pewnym czasie ofiara, żyjąc blisko osoby, która ją krzywdzi, zaczyna żywić do niej pozytywne uczucia, nawet miłość. Jest to związane ze zdolnością adaptacyjną mózgu. Kiedy nie można zmienić swojej sytuacji, mózg ofiary stwierdza, że bezpiecznej dla nas – czyli naszego organizmu – wytworzyć zupełne inne odczucie sytuacji, które pozwala ją znieść.
Wracamy do tej ciemnej piwnicy i stwierdzamy, że owszem ten człowiek się nad nami znęca, ale w sumie jest blisko – więc jest kimś jakby „bliskim”, może to, co robi, nie jest aż tak złe, może zaczyna sprawiać nam przyjemność? To jest patologiczny wzorzec, jednak się zdarza.
W miejscu pracy syndrom sztokholmski wygląda trochę inaczej. Występuje w nim nękanie, ośmieszanie, groźby, poniżanie, a nawet molestowanie. To jednak ciągle praca. W naszym kraju mamy wciąż kult miejsca pracy, bo tam zdobywa się pieniądze na byt i to jest najważniejsze w życiu. To się jednak zmienia – najmłodsze pokolenie pracowników wie już, że praca nie jest sama w sobie najważniejsza, ale jest środkiem do zarabiania na życie. Nie będzie im zależeć na zatrudnieniu stale w jednym miejscu.
Często naprawdę lubimy swoją pracę i nam na niej zależy. Jednak gdy gnębi nas szef czy współpracownicy, a praca jest dla nas ważna – wolimy to znosić i pracować dalej. Czasem nawet pojawia się potrzeba przekonania samego siebie, że tamta osoba nie jest aż tak zła. Możemy na różne sposoby zabiegać o jej sympatię – komplementować, proponować kawę. Z jednej strony, jest to wbrew naszej woli, ale gdy to my wychodzimy z „pojednawczymi” inicjatywami, mamy wrażenie, że sytuacja jest trochę lepsza.
Powiedziała pani, że ofiary mobbingu żywią przekonanie, że są w sytuacji bez wyjścia. Dlaczego? Przecież pracę można zmienić…
Oczywiście, pracodawcę można zmienić, ale wrócę do tego, co powiedziałam – wiele osób mobbowanych bardzo lubi swoją pracę, daje im przyjemność, więc dlatego nie chcą z niej rezygnować.
Nie ma takiego miejsca, w którym nie mogłoby dochodzić do mobbingu. A w pracy z tak zwaną „misją”, to ona staje się ważniejsza niż dyktatura pracodawcy.
Co daje ofiarom mobbingu powiedzenie o swojej krzywdzie głośno, na przykład w przestrzeni publicznej, w mediach? To pomaga? Dodaje siły? Czy wręcz przeciwnie?
Moim zdaniem bardzo pomaga i to na różnych polach. Z jednej strony, jeżeli ktoś jest mobbowany przez lata i później to z siebie wyrzuci, ma poczucie „odważyłem się, wyszedłem poza schemat”. Szczególnie ważne są takie wyznania w mediach. Czytają to i widzą inni mobbingowani. U nich takie wyznanie wywołuje myśl „takie rzeczy się dzieją i trzeba je nazywać”.
Bardzo dużo osób, które mają dziś 40-50 lat, dalej uważa, że niewłaściwe zachowania przełożonych to norma. Natomiast, gdy nagle zjawiają się osoby, które mówią „zachowania szefa, szefowej, były złe, to jest mobbing”, inni mają poczucie, że dostali „zielone światło”, by o tym mobbingu mówić. Co smutne, na pewno nie będzie to miało wpływu na mobberów.
Czym jest mobbing, kim są mobberzy?
Porozmawiajmy chwilę o tym, kim są mobberzy. Czy jakieś cechy ich łączą? Jakie zachowania mogą pomóc współpracownikom rozpoznać osobę mobbującą?
KO: Wydawać by się mogło, że nasz pierwszy kierunek to psychopatia i socjopatia. Tacy ludzie czują się lepsi i wykorzystują bezwzględnie swoją pozycję. Często mają niską samoocenę, bywają gnębione np. w domu, przez partnerów czy partnerki. Pamiętam przykład kobiety, która była koszmarną mobberką w szpitalu. Pielęgniarki, które z nią pracowały, odchodziły po tygodniu na L-4 psychiatryczne. Okazało się, że samotnie wychowuje nastoletnią córkę, a jej mąż jest marynarzem. kiedy wracał, całkowicie ją sobie podporządkowywał. Ona, znając to uczucie, wyżywała się na innych, bo sama czuła się źle. Oczywiście nie usprawiedliwiam jej zachowania, wskazuję tylko jego potencjalną motywację. Mobbing może być kwestią frustracji.
Czyli to bardziej kwestia uwarunkować zewnętrznych niż wewnętrznych u danej osoby? Czy psychopatą się rodzi czy zostaje?
I psychopatą, i socjopatą, człowiek się rodzi. Wszystko kalkulują na chłodno.
Tak więc, na czym polega mobbing? Proszę o przykłady.
Mobbing dotyczy zachowań długotrwałych. To nie tak, że gdy szef ma zły dzień, to od razu mobbuje.
Mówię „szef”, ale musimy pamiętać, że w pracy mobberami mogą być i szefowe, i współpracownicy, dochodzi też sytuacji, w których to przełożeni są ofiarami mobbingu podwładnych!
Mobbing może zacząć się na przykład od ośmieszania. Niby drobne żarciki, ale uporczywe, sprawiające dyskomfort. Mobber może śmiać się z pochodzenia, wyglądu, zachowań. Powtarza się co chwilę. Te „żarty” zaczynają boleć, podkopywać samoocenę, poczucie własnej wartości.
Kolejna często powtarzająca się w mobbingu rzecz to złośliwości. Wyobraźmy sobie, że przy szefie popełniliśmy błąd językowy albo pomyliśmy słowa. Zwykła rzecz. Szef wypomina nam to co chwila, nawet rok, dwa lata.
Inny przejaw mobbingu to szeroko rozumiane lekceważenie. Próbujemy porozmawiać z szefem o czymś związanym z pracą, na przykład chcemy wziąć urlop. Szef mówi „proszę zostawić wniosek”, a potem okazuje się, że w ogóle go nie rozpatrzył, wolnego nie dał. Inna sytuacja – zabieramy głos na zebraniu a szef nam przerywa i całą resztę spotkania nie daje dojść do głosu. Ciągłe pokazywanie, że nie jesteśmy ważni w firmie, nasze zdanie nikogo nie obchodzi i nie jest wysłuchiwane.
Zlecenie bezsensownych czynności – „poukładaj segregatory alfabetycznie, a za godzinę „poukładaj segregatory po datach”. „Przynieś 4 ryzy papieru”, za pięć minut a jednak nie, odłóż te ryzy”. „Tabelka powinna być na czerwono”, robimy na czerwono i słyszymy „a jednak nie na czerwono, na niebiesko”. Czyli – szef zleca nam czynności, które nic nie wnoszą, a kosztują nas masę czasu, na czym cierpi właściwa praca. To rodzi kolejne sytuacje mobbingowe „jak to nie zdążyłaś? Przecież wszyscy mieli tyle samo czasu! Nie umiesz się wyrobić! Nie nadajesz się do tej pracy’…” I tak dalej.
A czy pomaga zwrócenie uwagi kogoś z zespołu? Jaka jest w tym procesie mobbingu rola współpracowników, którzy widzą, co się dzieje? Co robić, gdy widzimy mobbing? Reagować? Próbować powstrzymywać?
Zwrócenie uwagi jest ważne. Niekoniecznie wpłynie na tego mobbera. Zdarza się, niestety, że sygnaliści zostają kolejnymi ofiarami mobbingujących. W takich sytuacjach bardzo dobrze jest zgłosić sprawę wyżej – do zarządu, działu HR. Ta mobberka ze szpitala, o której opowiadałam, zmieniła swoje zachowanie dopiero, gdy zainterweniowała dyrekcja.
Pomóc może także zbiorowa reakcja całego zespołu – jednak by poskutkowała, nikt nie może się wyłamać. Tej solidarności czasem brakuje jednak z przekonania części osób, które wolą się „nie wychylać”, bo np. same stracą pracę, a utrzymują samotnie dzieci czy opiekują się rodzicami.
Życie po mobbingu
Zauważyłam, że po niektórych publikacjach na temat mobbingu pojawiają się głosy obwiniające mobbingowanych, a usprawiedliwiające mobbujących. Jaki to ma wpływ na ofiary mobbingu?
Niestety, zawsze znajdą się osoby, które będą hejtować, nie znając sytuacji z zewnątrz, ani żadnej z opisywanych osób. Dla kogoś, kto padł ofiarą mobbingu, takie komentarze to cios.
Często dla ofiar sama publikacja informacji, że spotkał je mobbing, bywa oczyszczająca i dodająca odwagi. Coś się przełamuje, pojawia się cel – inni muszą dowiedzieć się o tej krzywdzie.
Czy mobbing zostawia jakiś ślad w psychice, w mózgu? Czy po doświadczeniu mobbingu można być dalej wartościowym pracownikiem?
Można dalej się rozwijać zawodowo. Nie każdy musi korzystać z psychoterapii, ale ważne jest wsparcie środowiska.
Niestety, ale doświadczenie mobbingu, które sprawia, że obniża się poczucie własnej wartości, jako człowieka i pracownika, zostaje z człowiekiem na bardzo długo. Mózg zna ten schemat i trudno go zwalczyć. Na terapii pracuję z pacjentami po mobbingu, i nad odbudową poczucia własnej wartości trzeba długo pracować.
Mgr Karolina Ołdak, psycholog, neuropsycholog i terapeuta w Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego oraz w Centrum Psychoterapii i Coachingu Synergia w Szczecinie. Absolwentka Uniwersytetu SWPS i Uniwersytetu Gdańskiego. Ukończyła studia magisterskie z zakresu psychologii ze specjalnością kliniczną i zdrowia. Pomaga Pacjentom z różnego rodzaju trudnościami i zaburzeniami psychicznymi. Stosuje Terapię Skoncentrowaną na Rozwiązaniach i Racjonalną Terapię Zachowania oraz elementy terapii poznawczo-behawioralnej. W pracy stosuje zasady Porozumienia Bez Przemocy.