Incydent miał miejsce w niedzielę po południu. TVP Info relacjonowało, że na placu Powstańców Warszawy, gdzie mieści się siedziba redakcji informacyjnych i publicystycznych Telewizji Polskiej, doszło do napaści i aktów agresji fizycznej w stosunku do ekipy i pracowników ochrony stacji.
TVP zamieściła nagranie tej sytuacji. Widać na nim dwóch mężczyzn, z których jeden obraża i pluje na pracownika stacji, a odchodząc, rzuca w kierunku ekipy szklaną butelką. Mężczyźni wsiedli następnie do auta, które stało w pobliżu budynku i odjechali.
Jak poinformował PAP oficer prasowy śródmiejskiej policji podinsp. Robert Szumiata, funkcjonariusze zajmują się sprawą po zawiadomieniu złożonym przez TVP.
Podinsp. Szumiata przekazał, że policjanci jeszcze w poniedziałek planują przesłuchać świadków i potwierdzić z pokrzywdzonym, czy wytypowany przez nich mężczyzna jest sprawcą incydentu.
W poniedziałek po południu TVP Info podało, że policja przesłuchała wytypowanych mężczyzn. Agresor przyznał się do winy, postawiono mu zarzuty.
CMWP SDP potępia fizyczne ataki na dziennikarzy
Do ataku na pracowników TVP odniosła się w poniedziałek dr Jolanta Hajdasz, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
Zapewniła, że CMWP SDP „potępia tego typu akty agresji w stosunku do dziennikarzy czy pracowników pionu realizacji Telewizji Polskiej oraz jakichkolwiek mediów”.
– Bo trzeba podkreślić, że taka interwencja dotyczyłaby wszystkich, których by tego typu sytuacja spotkała. Sposób, w jaki zostało to zrobione – rodzaj wulgaryzmów, obelg, rzucanie przedmiotem w stronę osób, które wypełniają obowiązki dziennikarskie w danym momencie – jest czymś nagannym, niedopuszczalnym, naruszającym zasadę wolności słowa. Jej podstawą jest to, że dziennikarze i osoby z nimi współpracujące wykonują swoją pracę w bezpieczny sposób, nierzadko znajdując się w sytuacjach naprawdę konfliktowych – powiedziała PAP.
Według Hajdasz, „wszędzie tam, gdzie są manifestowane rozbieżności w poglądach, mogą i powinni być dziennikarze, pracownicy mediów i oni muszą czuć się tam bezpiecznie”. – Tutaj widać, że jest jakaś grupa dwóch czy trzech osób, która chce wręcz zastraszyć ekipę TVP. Nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad tego typu zdarzeniem, bo nigdy nie wiemy, jaki będzie ciąg dalszy – czy jest to działanie jednostek znajdujących się pod wpływem środków odurzających, czy zorganizowane działanie, które może eskalować – zwróciła uwagę.
Dyrektor CMWP SDP przypomniała, że w przeszłości mieliśmy do czynienia z tego typu zaczepkami i tylko jednoznaczna reakcja, nagłaśnianie takich spraw pomaga, by sprawcy nie czuli się bezkarni.
– Dlatego CMWP SDP opublikowało dziś oficjalny protest w tej sprawie, w którym dołącza się do apelu TVP o pomoc w odnalezieniu i ustaleniu tożsamości sprawców oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec takiego skandalicznego zachowania. Jest ono pod każdym względem naganne. Nie możemy przechodzić obojętnie wobec tego typu incydentów – zaznaczyła.
Ataki przed siedzibą TVP Info i na demonstracjach opozycji
2 lutego 2019 roku wieczorem przed siedzibą TVP Info kilkadziesiąt osób, które krótko po zabójstwie Pawła Adamowicza zaczęły tam manifestować codziennie w porze emisji „Wiadomości”, zaatakowało słownie Magdalenę Ogórek. Publicystka podeszła do swojego samochodu i chciała odjechać, demonstranci krzyczeli „‚Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” oraz „Zatrudnijcie dziennikarzy”. Pokazywali też kartki z napisami podobnej treści i przyklejali je do samochodu. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd.
Po tym zajściu policja skierowała 15 wniosków o grzywny. Natomiast Telewizja Polska w pierwszej instancji przegrała proces dotyczący pokazania w „Wiadomościach” zdjęć i nazwisk 10 aktywistów, którzy zaatakowali słownie Magdalenę Ogórek. W kwietniu br. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że mają one zostać kilka razy przeproszone przed głównym wydaniem „Wiadomości”. TVP zapowiedziała, że odwoła się od orzeczenia.
Wcześniej dziennikarze publicznego nadawcy byli kilkakrotnie atakowani podczas manifestacji opozycji. W grudniu 2016 roku reporterzy TVP byli szarpani i zagłuszani, kiedy starali się relacjonować demonstracje przed Sejmem. Skrytykowało to wielu dziennikarzy, a także Press Club Polska. Paru agresywnych manifestujących usłyszało w stołecznej prokuraturze zarzut z art. Prawa prasowego mówiącego o utrudnianiu krytyki prasowej.