Chodzi o odmówienie wstępu dziennikarzowi na posiedzenie Sejmu, które odbywało się 10 maja 2018. Daniel Flis chciał wejść na teren Sejmu, który wtedy obradował nad projektem ustawy dotyczącej osób z niepełnosprawnościami. Jednak w tym czasie odbywały się także protesty, a część Sejmu była wyłączona z użytku dla prasy. Marszałek Marek Kuchciński wydał wówczas zarządzenie, na mocy którego zawieszono wydawanie przepustek dziennikarzom “z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa”, a na teren Sejmu mogli wchodzić jedynie reporterzy sejmowi ze stałymi wejściówkami. Nie spodobało się to wielu organizacjom dziennikarskim.
WSA: Nie było podstaw do odmowy
Daniel Flis zaskarżył tę decyzję Marszałka do sądu administracyjnego. W lutym 2019 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stwierdził, że Kancelaria Sejmu nie miała prawa nie wydać decyzji o odmowie wstępu na teren Sejmu dziennikarzowi Flisowi. Sąd stwierdził, że zarządzenie marszałka Marka Kuchcińskiego było niekonstytucyjne. Według sądu marszałek w ten sposób ograniczył prawo do informacji publicznej (art. 61), ponieważ dziennikarz nie mógł wejść na posiedzenie Sejmu, obserwować je oraz nagrywać w formie audio lub video.
Marszałek Sejmu złożył skargę kasacyjną, wnosząc o uchylenie tego wyroku. Rzecznik Praw Obywatelskich, który włączył się na wcześniejszym etapie do tej sprawy, wniósł wówczas wniosek o oddalenie tej skargi.
NSA oddala skargę kasacyjną
W czwartek, 7 lipca, NSA odrzucił skargę kasacyjną Marszałka, podtrzymując wyrok sądu niższej instancji. „Ograniczenie wstępu, z jakim zetknął się Daniel Flis, nie miało miejsca na podstawie Regulaminu Sejmu, tylko na podstawie zarządzenia Marszałka Sejmu. Jest to akt zbyt niskiej rangi, aby mógł zawierać legalne ograniczenia wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z wyborów” – podkreślono w uzasadnieniu.
W sprawie odmowy przyznania jednorazowych przepustek w 2018 roku Flis złożył także doniesienie do prokuratury, podobnie jak Press Club Polska. Zarzuty jakie podnosił dziennikarz we wniosku to nieudostępnienie informacji publicznej wbrew ciążącemu obowiązkowi, utrudnianie krytyki prasowej, niedopełnienie obowiązków służbowych. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia śledztwa.