Sąd Rejonowy w Zambrowie uniewinnił dziennikarkę stacji Nowa TV (ZPR Media), która w styczniu dopuściła się prowokacji dziennikarskiej, od zarzutu nieuzasadnionego wezwania policji. Jednocześnie uznał jej winę w sprawie podawania policjantom nieprawdziwych danych. Odstąpił jednak od wymierzenia za to kary.
Do prowokacji doszło w styczniu br. Wtedy to dziennikarka stacji Nowa TV Iwona Poredzia-Łakomska dzwoniła do rozmaitych komend policji w kraju, podając się za urzędniczkę gabinetu jednego z wiceministrów MSWiA. Twierdziła, że zepsuł jej się samochód, nalegała i oczekiwała podwiezienia jej służbowym pojazdem do hotelu lub warsztatu. Każdorazowo, zgodnie z obowiązującą procedurą, policjanci informowali kobietę jakie w takiej sytuacji można podjąć kroki, podając przy tym m.in. nr kontaktowy do pomocy drogowej czy instytucji świadczących pomoc w takich przypadkach.
W końcu jednak policjanci z Zambrowa podjechali na miejsce, skąd telefonowała do nich, wylegitymowali ją i okazało się, że telefonicznie podała nieprawdziwe dane. Jednak dalej chciała, żeby podwieźli ją radiowozem do hotelu bądź warsztatu. Ostatecznie policja zambrowska zdecydowała o oddaniu sprawy do sądu. Sprawę wytoczono z dwóch paragrafów: wykroczenia z art. 65 par. 1 (tj. wprowadzenie w błąd organu co do własnej tożsamości oraz miejsca zatrudnienie) i 66 par. 1 (tj. wywołanie niepotrzebnej czynności) Kodeksu Wykroczeń.
Dziennikarka stanęła przed Sądem Rejonowy w Zambrowie, lecz nie przyznała się do winy i zażądała uniewinnienia. Przytaczała argument, że prowokacja była przemyślana, rzetelnie przeprowadzana i okazała się udana. Policja wnioskowała dla niej o karę 1 tys. zł grzywny i podobnej kwoty, w formie nawiązki, na Fundację Wdów i Sierot Poległych Policjantów.
Sąd uznał dziennikarkę za winną wprowadzania dyżurnego w błąd co do swej tożsamości i miejsca zatrudnienia. Biorąc jednak pod uwagę m.in. charakter i okoliczności czynu, odstąpił od wymierzenia kary. W sprawie drugiego zarzutu (wywołania działań policji poprzez podanie fałszywej informacji), dziennikarka została uniewinniona. Uzasadniając wyrok w tej części Sąd podkreślił, że policjanci „zrobili w tej sprawie więcej niż musieli”, bo nie było potrzeby przyjeżdżać z pomocą – wystarczyło, by podali kobiecie numer do pomocy drogowej.
Orzeczenie jest nieprawomocne i można się od niego odwołać. Dziennikarka zapowiedziała, że skorzysta z tego prawa.