Kandydatury rządzącej partii do Rady Mediów Narodowych ogłosiła w mediach społecznościowych zasiadająca w niej posłanka Joanna Lichocka. – Miło mi poinformować, że klub Prawa i Sprawiedliwości zgłosił Krzysztofa Czabańskiego, Piotra Babinetza i mnie do Rady Mediów Narodowych kolejnej kadencji – zdradziła na Twitterze. Czabański to obecny przewodniczący RMN, a Babinetz kieruje sejmową komisją kultury i środków przekazu. W Radzie zastąpi Elżbietę Kruk, europosłankę PiS.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że kandydatem Koalicji Obywatelskiej będzie poseł Paweł Olszewski. Zastąpi Juliusza Brauna, który nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję. – Mija sześć lat. Już wystarczy – zdradza Braun portalowi Wirtualnemedia.pl.
Kwiatkowski pozostanie w RMN?
Kadencja członków RMN trwa sześć lat. Czabański, Kruk i Lichocka zostali wybrani przez Sejm 22 lipca 2016 roku. Brauna wskazał prezydent 26 lipca 2016 roku. Kwiatkowski również został wybrany przez głowę państwa, ale dopiero 10 grudnia 2020 roku.
Portal Wirtualnemedia.pl dotarł do ekspertyzy, z której wynika, że Kwiatkowski powinien dalej zasiadać w tym gremium. – Użycie w art. 4 ustawy o RMN formuły „kadencja członka Rady Mediów Narodowych” może oznaczać, iż ustawodawca określił 6-letnią kadencję jako w istocie kadencję organu, a kadencyjność członków Rady przekłada się na kadencyjność samej Rady. Formułę tą można jednak także interpretować w ten sposób, że ustawodawca założył zindywidualizowaną kadencję poszczególnych członków Rady, przyjmując jej 6-letni wymiar dla każdego z nich odrębnie. Wykładnia logiczno-językowa skłania ku drugiej z przedstawionych interpretacji. Za takim rozumieniem analizowanego przepisu przemawia także wykładnia funkcjonalna. Ustawowy model Rady Mediów Narodowych zakłada bowiem, że członkowie tego organu są niezależni i powinni kierować się dobrem publicznym (art. 9 ust. 1 ustawy o RMN), mają obowiązek składania Marszałkowi Sejmu oświadczeń o stanie majątkowym (art. 9 ust. 2 ustawy o RMN) i nie mogą łączyć członkostwa w Radzie z zatrudnieniem lub pełnieniem funkcji wymienionych wprost w art. 5 ust. 2 i 3 ustawy o RMN. Korzystanie z przymiotu niezależności jest realne wówczas, gdy członkowi Rady zostanie stworzona perspektywa pełnej 6-letniej kadencji. W konsekwencji należy uznać, że uzupełnienie składu Rady Mediów Narodowych oznacza wybór nowego członka tej Rady na pełną 6-letnią kadencję – argumentuje w dokumencie dr Ewelina Gierach, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych.
W tle rozłam w klubie Lewicy
Nie wiadomo czy prezydent i Sejm wezmą pod uwagę tę interpretację. – Podczas posiedzenia Rady Mediów Narodowych Czabański powiedział, że kończy się wszystkim kadencja. Robert Kwiatkowski stwierdził, że jemu nie. Wtedy przewodniczący zasugerował, żeby klub parlamentarny ponownie zgłosił jego kandydaturę. Trudno o bardziej jednoznaczny przepis. Z ustawy wynika, że kadencja członka Rady trwa sześć lat. Nie ma wątpliwości, że jego kadencja trwa dalej – przekonuje Braun. Sęk w tym, że Kwiatkowskiego w 2020 roku wskazał klub parlamentarny Lewicy. W grudniu 2021 roku przeszedł on do koła Polskiej Partii Socjalistycznej.
Szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski nie odpowiedział na nasze pytanie czy zamierza zgłosić nowego kandydata do RMN. – To miejsce nie jest wolne. Gdyby literalnie czytać przepisy, to Koalicja Obywatelska i Lewica mogą zgłosić po jednej osobie na miejsce po mnie. Byłoby jednak dziwaczne, gdyby prezydent wskazał drugiego lewicowego członka RMN pomijając największy klub opozycyjny. 6 lat temu miał do wyboru dwóch kandydatów: Roberta Kwiatkowskiego i Pawła Olszewskiego. Wybrał Kwiatkowskiego, bo jak argumentował, przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej w RMN już jest i drugi klub też powinien mieć swojego przedstawiciela – przypomina Braun.
Sam Kwiatkowski jest przekonany, że dalej powinien zasiadać w RMN. – Zapisy tej ustawy są jednoznaczne. Ponieważ sam chciałem mieć jasność co do tego, zamówiłem rok temu tę ekspertyzę. Kiedy ja byłem nominowany do stanowiska, prezydent wybierał do wyboru dwie kandydatury – moją i Pawła Olszewskiego. Być może ten proces zostanie powtórzony – przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Kwiatkowski.
Linia RMN nie zmieni się
Choć dojdzie do zmian personalnych w Radzie Mediów Narodowych, to Kwiatkowski nie spodziewa się zmiany sposobu jej funkcjonowania. – Nie będzie rewolucji. To postawienie na kontynuację linii, która dominuje w Radzie Mediów Narodowych. To jest linia kompletnej konfrontacji z opozycją, ignorowania jej postulatów. Często zupełnie oczywistych, jak prowadzenie konkursów. Nie spodziewam się żadnej zmiany. Prowadzenie komisji kultury przez Piotra Babinetza rokuje tyle, że on się dostosuje się do modus operandi jakie wprowadza pan Czabański – prognozuje Kwiatkowski.
Podobnego zdania jest Braun. – Elżbieta Kruk jak wchodziła do Rady Mediów Narodowych, to była przewodniczącą sejmowej komisji kultury. Na to miejsce wstawiają aktualnego przewodniczącego komisji kultury. Wedle parytetu wewnętrznego. Trójka członków z PiS-u, bo to oni mają większość, żadnej rewolucji sami nie wprowadziliby. Ich głosowania są odbiciem decyzji politycznych. W przypadku Telewizji Polskiej to osobista decyzja Jarosława Kaczyńskiego, a w przypadku regionalnych spółek radiowych decydujące są rozgrywki lokalne w PiS-ie – ocenia Braun.
Członek RMN zauważa, że zgłoszona na kolejną kadencję Joanna Lichocka była typowana również jako kandydatka do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Jej wybór do RMN nie przeszkadzałby w późniejszym wyborze do KRRiT. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest ważniejsza. Gdyby została do niej wybrana, mogłaby zrezygnować z Rady Mediów Narodowych. W ten sposób zachowałaby ciągłość na obu stanowiskach. Myślę, że w PiS-ie przepychanki o miejsca w KRRiT będą trwały do ostatniej chwili, bo to prestiżowe stanowisko. W przypadku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Senat wskaże jedną osobę. Skończy się jednomyślność – przewiduje Braun. Nowi członkowie KRRiT zostaną wybrani prawdopodobnie we wrześniu.