Konrad Piasecki, zwracając uwagę na niesłuszne według niego sugestie, że nie jest apolityczny, wytknął Rafałowi Ziemkiewiczowi, że jest komentatorem w „wysługującej się władzy TVP”. – Jeśli dla Konrada Piaseckiego kryterium oceny dziennikarza nie jest to, co reprezentuje sam sobą, co pisze, mówi i czego uczy swych odbiorców, ale gdzie to robi – to albo jest skarnie obłudnym cynikiem, albo kompletnym idiotą – ocenił to Ziemkiewicz.
We wtorek rano gościem Konrada Piaseckiego w Radiu ZET był Mariusz Błaszczak Dziennikarz bezskutecznie próbował uzyskać odpowiedź na pytanie, jakie były oficjalne powody zwolnienia policjantów z komendy we Wrocławiu, po tym jak TVN miesiąc temu ujawnił okoliczności, w jakich na tym posterunku zmarł Igor Stachowiak.
Minister spraw wewnętrznych tłumaczył, że wyjaśnił już to podczas debaty sejmowej i starał się przejść do kolejnego tematu. – Panie ministrze, ale przepraszam bardzo, pan jest gościem tego programu, a ja jestem gospodarzem, ja panu zadaję pytania i od trzech minut pan mi odpowiada, że nie będzie pan odpowiadał na pytania, bo pan trzy tygodnie o tym, wtedy mówił o tym w sejmie. Nie jest to grzeczne zachowanie gościa – zwrócił mu uwagę Piasecki. – To już ocenią słuchacze. Zresztą ja niewiele się spodziewam po tych ocenach, wczoraj czytałem wpisy na portalach społecznościowych, zdaję sobie sprawę z tego, że słuchacze Radia ZET, no mają określone oceny już mojej funkcjonalności – odpowiedział Błaszczak.
Fragment ich ostrej wymiany zdań pokazano we wtorkowym wydaniu „W tyle wizji”, prowadzonym przez Krzysztofa Feusette z „W Sieci” i Rafała Ziemkiewicza z „Do Rzeczy”. – Zobaczą państwo ostre starcie dziennikarza absolutnie niezależnego. Minister Błaszczak w ostrym starciu z redaktorem Piasecki, absolutnie apolitycznym w absolutnie apolitycznym Radiu ZET – zapowiedział ironicznie ten materiał Feusette.
Rafał Ziemkiewicz w zachowaniu Konrada Piaseckiego wobec gościa dopatrzył się stylu Moniki Olejnik. – Jest coś takiego w polskim dziennikarstwie, co nazwałem kiedyś strasznym wpływem Moniki Olejnik. Wielu ludziom się wydaje, że ten, co siedzi przy mikrofonie, jak jest taki agresywny i wskoczy na tego PiS-owca, zakrzyczy go, to będzie… bo oczywiście są takie, partie, na które nawet Monika Olejnik nie naskoczy – ocenił publicysta. – Udało się powstrzymać redaktorowi Piaseckiemu. Nie chwycił ministra Błaszczaka za krawat, nie zaczął tłuc nim o ten blat. A przecież był gospodarzem, to mógł chyba. Ludzki pan, ludzki dziennikarz – kpił Krzysztof Feusette.
– Pan Rafał Ziemkiewicz siedząc w wysługującej się władzy TVP komentuje moją niezależność dziennikarską. Śmieszno-straszne – skomentował to w czwartek na Twitterze Konrad Piasecki. – A tak konkretnie o co się panu redaktorowi siedzącemu w wysługującej się zagrożonej przez działania władzy mafii TVN? – zapytał go Ziemkiewicz. – Dziwna składnia…, raczył Pan, wspólnie ze swym gościem komentować wczoraj mój wywiad. Już Pan nie pamięta? – odpisał Piasecki. – Faktycznie mieliśmy trochę śmiechu ale z pańskiego warsztatu, o niezależności nie mówiłem. Czyżby coś z gatunku „na złodzieju czapka gore”? – zasugerował publicysta „Do Rzeczy”. – Pana towarzysz owszem mówił. Pan się radował. I głęboko dziwił, że można oczekiwać od ministra odpowiedzi na stawiane pytania – przypomniał dziennikarz Radia ZET.
– Ja się wolę radować niż zżymać. A w ogóle – sądzimy aby inni nas sądzili, taki dżob – stwierdził Ziemkiewicz. – Mnie też ogarnia radość, gdy widzę komentatorów, którzy wychwalają władzę, a piętnują to, że się jej zadaje pytania – napisał Piasecki. – Niech Pan tak nie potrząsa nabiałem. Z dwojga złego wolę media władzy, która próbuje likwidować patologie, niż te, które starają się zdestabilizować państwo by do tego nie dopuścić. Trudno tu o dobre wybory, ale dla mnie lepsza kiepska policja od najfajniejszych złodziei – wyjaśnił publicysta „Do Rzeczy”.
– I sądzi Pan że w sprawie Stachowiaka władza wykazała się „próbą likwidowania patologii” i to „jej media” zdały egzamin? – zapytał Konrad Piasecki. – Pisałem, co sądzę o tej sprawie i wielu innych. A jak mi gość odmawia odpowiedzi, to uważam swych widzów za dość inteligentnych, by sami to ocenili, a nie przekrzykuję się z nim jak przekupa, żeby dobić łopatologiczną pointę, bo to śmieszne. To akurat kwestia stylu – stwierdził Rafał Ziemkiewicz. – Ja zaś uważam, że widzowi/wyborcy należy się odpowiedź na pytanie. A rolą dziennikarza jest próba jej uzyskania, a nie tulenie uszu po sobie, a – Pan wybaczy – akurat jeśli chodzi o styl to rzekłbym – nauczycielu, ucz się sam! – napisał Piasecki. – Nie od Pana – zaznaczył Ziemkiewicz.
Szerzej swoje poglądy w tej sprawie Rafał Ziemkiewicz wyraził w felietonie zamieszczonym w sobotę w serwisie internetowym tygodnika „Do Rzeczy”. Przede wszystkim zwrócił uwagę, że Konrad Piasecki jest związany z Radiem ZET i TVN24, których programy informacyjne i publicystyczne przez wielu są uważane za mało obiektywne.
– Usiłując mnie stawiać pod pręgierzem za „wysługiwanie się władzy” redaktor Piasecki, który wysługuje się „opozycji totalnej” i przez sam fakt pojawiania się tam, gdzie się pojawia, firmuje swą twarzą i nazwiskiem propagandę opartą na nieustającym kłamstwie, judzeniu i szerzeniu nienawiści, zwyczajnie robi z siebie pajaca – ocenił Ziemkiewicz. – Jak już ktoś sobie, tak jak pan Piasecki, pościelił w TVN i Radiu Zet, obok Sobieniowskiego czy Morozowskiego – to zalecałbym więcej pokory. Bo moralizowanie z burdelu jest po prostu nieodparcie śmieszne, a kiedy jeszcze ktoś się upiera, że jego burdel jest normalnością, a kruchta to obciach, to nawet śmieszniejsze niż śmieszne – stwierdził na końcu swojego felietonu.
Wcześniej przypomniał też, że media publiczne nigdy nie były bezstronne, ale w latach 2010-2015, kiedy wpływ na nie miał prezydent Bronisław Komorowski i koalicja PO-PSL, publicyści ze środowisk określanych jako lewicowe i liberalne nie alarmowali o ich upolitycznieniu. – Pan Piasecki, wzorem politycznych przywódców i liderów opinii stronnictwa okrągłostołowego usiłuje sprawę przedstawić tak, jakby media, w których on pracował, były „normalne” – a media publiczne kontrolowane przez rząd. Z sugestią, że „prywatnym” wolno wszystko, na przykład być kontrolowanymi przez sitwę wierzgającą przeciwko odstawianiu ich przez władzę od żłoba, bo są prywatne właśnie, a państwowe powinny być zneutralizowane, „bezstronne”, bo płacą na nie podatnicy – opisał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem także media prywatne nie są bezstronne i apolityczne. – TVN czy Polsat są równie polityczne, jak media państwowe. Nie wygrały w żadnej konkurencji, dostały wielką kasę i prawo istnienia z politycznego przydziału – i od zawsze się wywdzięczają tym, którzy o tym zadecydowali. Przy czym w polaryzacji ostatnich dwóch lat czynią to w sposób wyjątkowo już bezwstydny i żenujący. Zgodnie z linią swych politycznych mocodawców prowadzą po prostu wojnę psychologiczną przeciwko państwu polskiemu i rządowi, starając się doprowadzić do destabilizacji sytuacji w kraju i zohydzić Polskę za granicą – opisał publicysta „Do Rzeczy”.
Co na to Konrad Piasecki? – Czegóż wymagać od mas, jeśli polityczno-medialne elity sprowadzają debatę publiczną do poziomu „burdelu”, „szamba” i „popychadeł” – napisał w niedzielę na Twitterze. Nawiązał także do wpisów Tomasza Lisa, który komentując w sobotę wieczorem udział prezydenta Andrzeja Dudy w zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”, stwierdził: „Nikt nie ma lepszego wzroku w Polsce niż obywatel Duda. Na zaproszenie szamba odwiedził szambo i dostrzegł tam społeczeństwo obywatelskie. ‘Gazeta Polska’ to szambo. Kto nie czuje, stracił węch”.