„The Washington Post” zwolnił reporterkę Felicię Sonmez, która w minionym tygodniu wywołała ożywioną debatę na temat polityki mediów społecznościowych i publicznego omawiania firmowych problemów. Dziennikarka została zwolniona, gdy w sieci skrytykowała innego reportera za retweetowanie obraźliwego żartu.
W liście uzasadniającym zwolnienie Felicii Sonmez redaktorka naczelna Sally Buzbee napisała, że decyzja zapadła ze względu na „niesubordynację, oczernianie współpracowników online i naruszanie standardów The Post dotyczących koleżeństwa i inkluzywności w miejscu pracy”.
Dyskusja w sieci rozpoczęła się, gdy pracująca w gazecie od 2010 roku (ale z przerwami – nieprzerwanie od roku 2018) dziennikarka zamieściła na Twitterze zrzut ekranu z seksistowskim żartem retweetowanym przez Dave’a Weigla, z komentarzem: „Fantastycznie pracuje się w medium, w którym takie retweety są dozwolone”. „The Washington Post” zawiesił Weigla na miesiąc.
To spowodowało, że inny dziennikarz „WP” Jose Del Real skrytykował Sonmez „za podkablowanie kolegi” i zablokował ją na Twitterze. Stwierdził, że retweetując żart, Weigel popełnił błąd, ale sprawa została nagłośniona niepotrzebnie. Sonmez poczuła się zaatakowana.
W dyskusji na TT większość pracowników „WP” pisała, że to świetne miejsce pracy. W końcu odezwała się też Buzbee, pisząc, że „nie tolerujemy kolegów atakujących kolegów, ani twarzą w twarz, ani online”.
Pod koniec stycznia 2020 roku Sonmez została zawieszona, a oficjalnie wysłana na płatny urlop. Jej działania w mediach społecznościowych uznano już wtedy za niezgodne z polityką firmy i negatywnie wpływające na wizerunek gazety. Powodem było zamieszczenie na Twitterze niepochlebnych informacji o zmarłym w katastrofie lotniczej Kobe Bryancie. Autorka przypomniała, że kilkanaście lat wcześniej słynny koszykarz był oskarżany o gwałt. W ubiegłym roku zarzucała ważnym redaktorom dyskryminację na tle seksualnym.