Główną bohaterką „Potosi” jest kilkunastoletnia Alicia. Jej życie za dnia przypominało losy innych dzieci – chodziła do szkoły, pomagała mamie, opiekowała się młodszą siostrą. Ale gdy nastawał zmrok, wchodziła do kopalni, by pchaniem wózków zarobić na utrzymanie rodziny.
Alicia ma dobre stopnie w szkole i dwa cele w życiu – uciec i pomóc dzieciom, które w strasznych warunkach muszą pracować, by przeżyć. Gdy sama zostanie zgwałcona, zacznie również pomagać maltretowanym kobietom.
Historia ta dzieje się współcześnie, w Andach, na zboczach góry Cerro Rico de Potosí w Boliwii, jednym z najbiedniejszych krajów świata.
„Potosi” – historia o sile kobiet
Izagirre w przejmującej reporterskiej opowieści pokazuje, jak wyglądają historyczne i polityczne procesy, które doprowadziły do tego, że ludzie żyjący – nieomal dosłownie – na żyłach srebra są nędzarzami, ich kraj jest bankrutem, a bogacą się jedynie wielkie korporacje. Prowadzi czytelnika przez historię od czasów kolonialnych, po nowy kolonializm, jakim stał się kapitalizm, nie tracąc z oczu swojej bohaterki, dzielnej dziewczynki, która postanowiła zaprotestować przeciw temu systemowi. Dzieci z Cerro Rico nie żądały jednak, wbrew oczekiwaniom zachodnich organizacji pozarządowych, by zaprzestano zatrudniania nieletnich, a tego, by dano im pracować w godnych warunkach.
To historia o sile kobiet, także tych młodych. Ale też o przemocy – gwałty i kradzieże są codziennością kobiet z Cerro Rico. Izagirre porusza miejscowe tabu – górnicy są przecież również ofiarami systemu i przez lata walczyli o demokratyzację kraju. Bohaterom wolno więcej.
Robi wrażenie uczciwość tej opowieści, empatia, z jaką została napisana, i zaangażowanie reportera, który przez kilka lat śledzi losy swojej bohaterki, a jednocześnie sam jest nieomal nieobecny w tej historii.
– Poznałem teksty Ryszarda Kapuścińskiego, będąc młodym człowiekiem, studentem – mówił Izagirre podczas gali. – Z tych lektur przyswoiłem jedną, podstawową naukę – dobry reporter musi być blisko swoich bohaterów, żeby poznać ich życie. Zastosowałem się do tej wskazówki i wielokrotnie wracałem do Boliwii – mówił laureat o książce, która po hiszpańsku ukazała się w 2017 r. A wcześniej, podczas spotkania w trakcie Dnia Reportażu na Warszawskich Targach Książki, przyznał, że wciąż śledzi losy swoich bohaterek i być może poświęci im książkę.
– Porusza jego dbałość o relacje z bohaterami, uważność, takt i empatia – mówiła Katarzyna Surmiak-Domańska w laudacji. Zauważyła, że jest to reportaż „wielowarstwowy, pełen niuansów i wartości, ale też zmiennych rejestrów językowych”, co tylko utrudniło pracę tłumacza, który jednak „wyszedł z tego zwycięsko”.
Reporter, podróżnik, kolarz
Ander Izagirre zadebiutował w 2005 r. książką „W piwnicach świata” („Los sótanos del mundo”), podróżniczo-reporterską opowieścią o najniżej położonych miejscach na świecie. Odwiedził m.in. australijską pustynię, Morze Kaspijskie i jezioro Asal w Dżibuti. Pisał o trudnym życiu ludzi w niedostępnych zakątkach globu. W swojej pracy reporterskiej pisał m.in. o Czarnobylu, kolumbijskiej wojnie domowej, Grenlandii czy Palestynie. Został wyróżniony m.in. European Press Prize w kategorii „dziennikarstwo śledcze”.
Jest też miłośnikiem kolarstwa i autorem bestsellerowej książki o historii Tour de France „Ołów w kieszeniach” („Plomo en los bolsillos”), która doczekała się właśnie czternastego wydania w Hiszpanii.
Izagirre jest Baskiem i mówi po baskijsku, jednak wszystkie książki napisał po hiszpańsku.
Książka ukazała się nakładem oficyny Filtry.
W niedzielę o godz. 13 na scenie głównej trwających właśnie w Pałacu Kultury i Nauki Targów Książki w Warszawie Katarzyna Surmiak-Domańska porozmawia z Anderem Izagirre.
„Potosi” najlepsze spośród 143 książek
Do tegorocznej edycji nagrody zgłoszono 143 tytuły. Oprócz Andera Izagirrego w finale 13. edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego znalazły się książki dwójki polskich reporterów – Małgorzaty Gołoty i Rafała Hetmana oraz dwójki Amerykanów – Barbary Demick (przekład Barbary Gadomskiej) i Petera Hesslera (tłum. Hanna Jankowska).
W czasie gali wręczenia nagrody wspominano zmarłą w tym roku Alicję Kapuścińską. Rene Maisner, córka Kapuścińskich, w przejmującym wystąpieniu przypomniała, że nie była tylko żoną reportera, a naukowczynią, która napisała pionierski doktorat poświęcony celiakii. – Moja mama w olbrzymim stopniu przyczyniła się do sukcesu Ryszarda Kapuścińskiego, ale nie zaniedbała własnej pracy.
– Nagroda będzie trwać i zawsze będzie jej towarzyszyć siła i optymizm Alicji Kapuścińskiej – mówiła Agnieszka Wyrwał, przewodnicząca Komisji Kultury Rady Warszawy. Jarosław Kurski, z-ca redaktora naczelnego „Wyborczej”, przypomniał zaś postać patrona Nagrody. – Dzisiaj Ryszard napisałby z pewnością reportaż o naszej granicy z Białorusią, reportaż naszej narodowej hańby, narodowego wstydu.
Organizatorem Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego jest Miasto Stołeczne Warszawa współpracujące z „Gazetą Wyborczą”, a partnerem – Fundacja im. Ryszarda Kapuścińskiego Herodot.
Wśród wcześniejszych laureatów Nagrody znaleźli się m.in. Swietłana Aleksijewicz (dwukrotnie), Paweł Piotr Reszka, Anna Bikont i Jean Hatzfeld. W ubiegłym roku jury nagrodziło „Nomadland” Jessiki Bruder.