Kapituła Nagrody im. Dariusza Fikusa uhonorowała w tym roku wszystkich przedstawicieli mediów relacjonujących wojnę w Ukrainie. Jednak na scenie podczas odbioru nagrody pojawili się wyłącznie dziennikarze, dla kobiet miejsca zabrakło. Niektóre dziennikarki relacjonujące wojnę nawet nie zostały poinformowane o gali. – Nie chodzi o to, że my, kobiety, chcemy jakiegoś wyjątkowego traktowania. Chcemy tylko, żeby nasza praca w równym stopniu była zauważana – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Katarzyna Górniak, która w takcie konfliktu rozmawiała z prezydentem Ukrainy. Organizatorzy tłumaczą, że płeć nie była kryterium zaproszenia na galę, a decydowała dyspozycyjność.
We wtorek wręczono nagrodę dziennikarską Nagrodę im. Dariusza Fikusa, przyznawaną najlepszym tekstom z prasy i internetu.
Główną nagrodę zdobyli Paweł Figurski (obecnie w Wirtualnej Polsce) i Jarosław Sidorowicz. Nagrodę za dziennikarstwo ekonomiczne otrzymali Marcin Iwuć, twórca bloga Finanse Bardzo Osobiste. Wyróżnienie specjalne zdobyli medycy i naukowcy propagujący rzetelne informacje o pandemii Covid-19. Nagrodą Wolności Słowa uhonorowano Cheng Lei z Chin, walczącą z reżimem dziennikarkę, która bezprawnie jest przetrzymywana w więzieniu.
Nagroda specjalna dla relacjonujących wojnę w Ukrainie. Kobiet podczas wręczenia brak
Nagrodą Specjalną im. Dariusza Fikusa uhonorowano w tym roku wszystkich dziennikarzy, relacjonujących z wojny w Ukrainie dla polskich mediów. Członkowie kapituły podkreślili odwagę korespondentów wojennych i ich gotowość do ponoszenia najwyższego ryzyka w imię pokazywania prawdy.
Nagrodę we wtorek odebrali Patryk Michalski (Wirtualna Polska), fotoreporter Maksymilian Rigamonti (Echo), Wojciech Bojanowski (TVN), Paweł Reszka oraz Mateusz Chłystun (RMF FM).
Wśród odbierających na scenie znaleźli się sami dziennikarze, mimo że konflikt w Ukrainie relacjonuje, także z frontu, wiele polskich dziennikarek. To m.in. Karolina Baca-Pogorzelska (Wprost.pl), Karolina Pajączkowska (TVP Info), Tatiana Kolesnychenko (Wirtualna Polska) czy Agnieszka Lichnerowicz (Tok FM).
Na zupełny brak kobiet na scenie podczas odbierania wyróżnienia zwróciła uwagę m.in. Katarzyna Górniak z „Faktów” TVN, która przebywała w Kijowie i jako jedna z niewielu dziennikarek z Polski przeprowadziła wywiad z Wołodymyrem Zełeńskim.
– Co najmniej 6 polskich dziennikarek ryzykowało, relacjonując wojnę w Ukrainie, 3 przeprowadziły wywiad z Zełeńskim, 1 jest teraz w Donbasie. 0 zaprosił @pressclubpolska do odbierania nagrody dla „polskich dziennikarzy wojennych” – skomentowała dziennikarka na Twitterze.
#ŚwiatBezKobiet – skomentowała posłanka Katarzyna Kotula z Lewicy.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Katarzyna Górniak twierdzi, że brak kobiet na scenie podczas wręczania nagrody specjalnej dla dziennikarzy i dziennikarek relacjonujących wojnę w Ukrainie ma wymiar symboliczny. Jej o gali nikt z Press Clubu nie powiadomił, choć jest w Polsce.
– Nie wiedziałam o gali i o specjalnej nagrodzie. Nie dostałam żadnego zaproszenia – ani na scenę, ani na widownię – mówi Górniak. – Nie chodzi o to, że my, kobiety, chcemy jakiegoś wyjątkowego traktowania. Chcemy tylko, żeby nasza praca w równym stopniu była zauważana. W Ukrainie pracowało bądź pracuje co najmniej 10 dziennikarek z Polski. Robimy świetną robotę, tak samo dobrą, a czasem nawet lepszą. Pracujemy w zawodzie, którego głównym zadaniem jest pokazywanie rzeczywistości taką, jaka jest. A na tej scenie nie pokazano rzeczywistości – uważa Katarzyna Górniak. – Nie chodzi nam o jakieś wyjątkowe traktowanie. Musimy się jednak upominać o równość. Dopóki nie zaczniemy pokazywać, że kobiety też są w zawodach uważanych tradycyjnie za męskie, w tym przypadku – też relacjonują wojnę, dopóty będziemy tkwić w błędnych przekonaniach – dodaje.
Dziennikarka TVN podkreśla również, że jej koleżanki po fachu w Ukrainie pracują od dawna, zdobywają kontakty i cenne informacje.
– Na przykład Karolina Baca-Pogorzelska od co najmniej pięciu lat buduje relacje z wojskiem ukraińskim, ma tam swoje wypracowane latami źródła. Jest teraz w Donbasie. Tak samo Tatiana Kolesnychenko z WP, współautorka świetnych tekstów dokumentujących rosyjskie zbrodnie. Wspólnie z nimi przeprowadziłam zresztą wywiad z Zełeńskim. Z siedmiorga reprezentantów polskich mediów na tym spotkaniu, troje pytających to były kobiety. Nie klepiemy się wzajemnie po plecach, tylko robimy swoją robotę – podsumowuje nasza rozmówczyni.
– Znam wiele fajnych dziennikarek, które pracowały w #Ukraina i robiły świetną robotę. Ba, jestem przekonana, że część z nich, dziś w Polsce, również mogła stanąć na scenie @pressclubpolska. Takie moje zdanie – skomentowała sprawę na Twitterze Karolina Baca-Pogorzelska. Dziennikarka obecnie przebywa w Donbasie, skąd komentuje dla Wirtualnemedia.pl:
– Mi kapituła nie mogła tego proponować, bo wie, że jestem cały czas w Ukrainie (jestem członkiem Press Club Polska). Ale wiem, że moje koleżanki, które są obecnie w Polsce, takiej propozycji nie dostały. Nie śledzę na bieżąco wydarzeń w kraju, nawet nie wiedziałam, że wczoraj była gala. Powiedziała mi o tym jedna z koleżanek, z którą tu pracowałam, byłam trochę zaskoczona, bo wiele dziewczyn tu pracowało i pracuje. Rozumiem dobór przedstawicieli: prasa, radio, telewizja itp. ale wydaje mi się, że można to było lepiej zaplanować.
Press Club Polska: nie kierujemy się kryterium płci
O wyjaśnienia poprosiliśmy organizatora gali, Press Club Polska. Z przekazanego nam oświadczenia wynika, że przy doborze osób odbierających Nagrodę Specjalną, kierowano się dostępnością i dyspozycyjnością gości.
– O odbiór w imieniu wszystkich uhonorowanych poprosiliśmy znane nam (znane w sensie kontaktu osobistego, posiadania namiaru itd.) osoby, które w dacie gali akurat były w Polsce i mogły się na niej pojawić. Na kilka dni przed wydarzeniem kontaktowaliśmy się z kolejnymi osobami i redakcjami, prosząc o zaszczycenie nas obecnością i odebranie symbolicznych plakiet (nie są personalizowane) (…) kryteriami zaproszenia były: możliwość szybkiego kontaktu, dostępność w dacie gali i chęć wzięcia w niej udziału – wyjaśnia Marcin Lewicki z Press Club Polska.
Dalej Lewicki tłumaczy, że nagrodę im. Dariusz Fikusa przyznaje kapituła, natomiast uroczystość jej wręczenia organizuje Press Club Polska. – To my zaproponowaliśmy formułę, by w imieniu wszystkich uhonorowanych nagrodę odebrali reprezentanci dziennikarzy telewizyjnych, radiowych, prasowych, pracujących w portalach internetowych oraz fotoreporterów – mówi Lewicki.
– Wieloletnią członkinią PCP jest dziennikarka, która od początku wojny w Ukrainie jest na miejscu i regularnie publikuje relacje. Gdyby nie fakt, że właśnie pracuje w Ukrainie, z pewnością byłaby osobą, którą w pierwszej kolejności poprosilibyśmy o odbiór tej nagrody. Nie dlatego, że jest kobietą, tylko dlatego, że jest kompetentną, doświadczoną i odważną dziennikarką, pracującą niejednokrotnie z narażeniem życia – przekazał nam przedstawiciel Press Club Polska, mając na myśli Karolinę Bacę-Pogorzelską.
W dziesięcioosobowej kapitule Nagrody im. Dariusza Fikusa 2022 są tylko dwie kobiety: Jadwiga Sztabińska z Press Club Polska oraz Barbara Kasprzycka z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Nagroda im. Dariusza Fikusa jest przyznawana za tekstowy materiał dziennikarski, opublikowany drukiem w prasie lub w Internecie w poprzednim roku. Nagrodę stanowią dyplom oraz 10 tys. zł. Partnerem Nagrody jest Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL. Nagroda istnieje od 1997 roku. Od 2011 roku jej organizatorem jest Press Club Polska.
W ubiegłym roku nagrodę dostał Janusz Schwertner z Onetu za tekst „Miłość w czasach zarazy”. Julia Słucka z białoruskiego Press Clubu, otrzymała Nagrodę Wolności Słowa, zaś nagrodę specjalną przyznano ówczesnemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Adamowi Bodnarowi oraz jego zastępcom.
W przeszłości nagrodą byli wyróżniani Ryszard Kapuściński, prof. Jerzy Pomianowski, Anna Ferens, Magdalena Rigamonti, Ewa Stankiewicz, Karolina Baca-Pogorzelska, Jerzy Baczyński, Mariusz Walter, Jerzy Jurecki, Anna Marszałek, Krzysztof Skowroński i Bogdan Rymanowski, Andrzej Gajcy, Bronisław Wildstein, ks. Adam Boniecki.