Hejt play

Dziennikarze sportowi nie przejmują się zasadami

– Dziennikarze byli zajęci formą piłkarzy i planami na zgrupowanie przed meczem z Rosją. Pytając o Fryzjera, zepsułem towarzystwu sielankową atmosferę – mówi Szymon Jadczak

Kanon etyki zawodu dziennikarza opiera się na niezależności, rzetelności, uczciwości i wrażliwości. Chyba że jesteś znanym dziennikarzem sportowym, wtedy żadna z tych zasad cię nie dotyczy.

Byłem w szoku – wspomina styczniową konferencję prasową Polskiego Związku Piłki Nożnej Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski. Prezentowano na niej nowego selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. Do dużej sali na Stadionie Narodowym w Warszawie przyszło kilkudziesięciu dziennikarzy z redakcji sportowych. Wydarzenie transmitowały telewizje informacyjne.

– Byłem przekonany, że dominował będzie temat wyboru na trenera kadry narodowej człowieka związanego z bohaterem największej afery korupcyjnej w historii polskiej piłki nożnej. Okazało się, że to prawie nikogo nie obchodzi. Dziennikarze byli zajęci formą piłkarzy i planami na zgrupowanie przed meczem z Rosją. Pytając o Fryzjera, zepsułem towarzystwu sielankową atmosferę – wspomina Jadczak konferencję z 31 stycznia.

711

Jadczak był jedynym dziennikarzem oprócz Andrzeja Janisza z Polskiego Radia, który interesował się relacjami nowego selekcjonera kadry Polski z Ryszardem Forbrichem, w światku piłkarskim znanym jako Fryzjer. Pseudonim ten wziął się stąd, że zanim Forbrich został wszystkomogącym działaczem piłkarskim, strzygł więźniów w zakładzie karnym we Wronkach.

Weszlo.com tak prezentuje Fryzjera w rankingu najbarwniejszych postaci XXI wieku: „To wszak nie prezes PZPN, nie prezesi klubów, nie reprezentacji byli swego czasu najważniejszymi ludźmi w polskiej piłce. Najważniejszy był facet ze złotym zębem na przedzie, który siedział w slipach przed telewizorem i przez telefon ustawiał mecz za meczem”.

Ryszard Forbrich trzykrotnie został skazany prawomocnie za korupcję na karę pozbawienia wolności. W ostatnim wyroku z listopada 2021 roku sąd apelacyjny podtrzymał dla niego karę czterech i pół roku więzienia. W apelacji jest kolejny wyrok – z czerwca 2021 roku (dwa lata i dwa miesiące więzienia) dotyczący ustawienia 19 meczów.

Zażyłe relacje z Fryzjerem Czesław Michniewicz utrzymywał szczególnie w czasach, kiedy ten drugi był trenerem Lecha Poznań, a pierwszy opiekunem drużyny, ale nieformalnym, bo oficjalnie PZPN zabronił mu już pełnić jakichkolwiek funkcji w klubach. Jak wynika z prokuratorskiego śledztwa, sędzia pucharowego meczu Lecha z Amiką Wronki (w kwietniu 2005 roku) został przekupiony przez Fryzjera, aby uratować trenerską posadę Michniewicza. Prokuratura ustaliła też, że od lipca 2003 roku do października 2005 roku panowie rozmawiali ze sobą telefonicznie 711 razy.

I właśnie o te połączenia spytał Szymon Jadczak na styczniowej konferencji. Chciał wiedzieć, jak prezes PZPN Cezary Kulesza czuje się z tym, że na najważniejszym stanowisku w polskiej piłce zatrudnił człowieka, który miał regularne kontakty z szefem mafii piłkarskiej, i o czym dzisiejszy selekcjoner kadry tak często i długo rozmawiał z Fryzjerem. Przed jednym z meczów rozmawiali w sumie aż 26,5 minuty, przy czym Fryzjer rozmawiał wtedy równolegle z trenerem innej drużyny Januszem Wójcikiem, później skazanym za korupcję. Jadczak dopytywał o mecz Lecha Poznań, według ustaleń prokuratury sprzedany przez piłkarzy Michniewicza. Choć on jako trener miał nic o tym nie wiedzieć.

„Sytuacja miała miejsce 18 lat temu. Nie wiem, o czym rozmawiałem. Pracowałem z Ryszardem Forbrichem w Amice Wronki przez siedem lat, był moim bezpośrednim przełożonym. Znałem wielu dziennikarzy, którzy również go znali tak jak ja. Tyle mam do powiedzenia na ten temat. Jeśli pan będzie sugerował, że uczestniczyłem w sprzedaniu meczu, to powiela pan nieprawdę i chciałbym na tym skończyć” – odpowiedział Jadczakowi Michniewicz. Podkreślił też, że nie ma żadnego zarzutu, nie był świadkiem koronnym w aferze korupcyjnej i nie ma żadnych przeciwwskazań, aby prowadził reprezentację Polski. Na dokładkę pogroził dziennikarzowi prokuratorem.

CZEŚĆ, CZESIU!

Prezes PZPN też uznał, że to temat nie na konferencję. „Skupmy się na meczu barażowym z Rosją, a nie na kopaniu się po kostkach” – powiedział. Dziennikarze grzecznie posłuchali. Po Jadczaku wystąpił vloger Łukasz Ciona, który zamiast pytać, wygłosił kuriozalną mowę pochwalną, wyliczając osiągnięcia Michniewicza. – Na początku nawet myślałem, że żartuje – wspomina Jadczak. To zrozumiałe, bo występ Ciony przypominał scenę z filmu „Miś” Stanisława Barei, podczas której trener drugiej klasy Wacław Jarząbek przemawia do szafy prezesa Klubu Sportowego Tęcza. Kabaret Cionie się opłacił, bo był jednym z pierwszych, którzy mogli przeprowadzić wywiad z Michniewiczem zaraz po wygranym meczu ze Szwecją, dającym Polsce awans na mundial. Już tradycyjnie wolał chwalić, niż pytać. Przypomniał też, że razem z trenerem byli na turnieju młodzieżowym we Włoszech.

***

To tylko fragment tekstu Grzegorza Kopacza. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”.