Ciągle oswajam się z tą tragiczną, smutną wiadomością. Jeszcze niedawno z Marysią rozmawiałem przez telefon… Często telefonowałem do niej, wiedząc, że jest już chora i nieco samotna – wspomina byłą wicemarszałek Senatu Henryk Grzonka z Polskiego Radia Katowice. – Na tyle, na ile mogłem, starałem się ją podtrzymać na duchu. Dlatego, ze Marysia była mi osobą niezwykle bliską. Zaczynała pracę w 1971, wtedy, kiedy ja ja byłem jeszcze w podstawówce. A kiedy przyszedłem do radia na praktyki, ona już tam była. Pierwsze kroki w radiu w jakimś sensie stawiałem blisko niej – dodaje.
Wspomnienie o Marii Pańczyk
Byli związani również prywatnie, bo Maria Pańczyk – Poździej była świadkiem na ślubie Grzonki. Pani senator z Tarnowskich Gór zmarła 12 maja 2022. W Polskim radiu Katowice, gdzie przez lata pracowała, jej brak jest odczuwany szczególnie dotkliwie.
– Przez wiele wiele lat ja robiłem sport i interesowałem się Śląskiem, a ona robiła publicystykę i także interesowała się Śląskiem. Ten Śląsk nas łączył – kontynuuje Henryk Grzonka. – Potem był czas, kiedy ja byłem jej szefem, kierując radiem… Ale zawsze wszystko układało się fantastycznie.
„Marysia Śląsk miała w sercu”
I opowiada dalej: Marysia Śląsk miała w sercu, i to bardzo głęboko. Ale w sprawach śląska była również bezkompromisowa. Pewne kwestie i ważne sprawy – no nie można powiedzieć, że stawiała na ostrzu noża – ale nie godziła się na nie. Nigdy nie uważała, ze jest język śląski. Uważała, że jest gwara śląska, która jest odmianą staropolszczyzny. Jak była mowa o narodzie śląskim, ona mówiła, że ci, którzy tak sądzą, z tyłu głowy mają zupełnie inne cele. W tych kwestiach była nieprzejednana. Natomiast przejdzie do historii nie tylko jako osoba, która ten Śląsk kochała, ale też jako osoba, która go propagowała. Propagowała go całe lata pracy w radiu i potem, kiedy stworzyła konkurs „Po naszymu, czyli po śląsku”, który stał się dorocznym świętem Ślązaków. Trudno było w tamtych latach wyobrazić sobie lepsze propagowanie Śląska, niż ona to robiła. Robiła też wiele innych rzeczy. Jak czelodkę, kiedy to laureaci tych konkursów spotykali się. Najpierw kameralnie, a potem jako coraz większa gromadka. Marysia zawsze powtarzała, że to wybitni ludzie w swoich środowiskach.
Maria Pańczyk – Poździej była nie tylko dziennikarką, ale i polityczką. Senatorem, wicemarszałek Senatu.
– Poszła do polityki, a polityka w jakimś sensie jej pomagała w tych śląskich działaniach – ocenia Henryk Grzonka. I kończy: Dlatego mogę powiedzieć, że skończyła się pewna epoka. Razem z odejściem Marysi skończył się pewien istotny dla Śląska czas. Nie wiem, czy ktoś będzie w stanie ją zastąpić. Razem z Marysią odchodzi i ta bezkompromisowość ale i konkurs „Po naszymu…” i czelodka…