„Ratujcie ich!, krzyczałem. Sfilmowałem Mundiego, ale zobaczyłem, że nie żyje, bo dostał kulę w tył głowy i rozsadziło mu pół twarzy. Potem zrobiłem zdjęcie samochodu i Waldka. Miałem wrażenie, że na mnie spogląda, bo miał otwarte oczy. Waldek, wysiadamy!, powiedziałem do niego, Waldek, uciekamy!” – opowieść Jerzego Ernsta, operatora kamery, który 7 maja 2004 roku pracował z Waldemarem Milewiczem, jest punktem kulminacyjnym tej książki. By jednak dotrwać do tej historii, trzeba nieco czytelniczej cierpliwości.
„Dziwny jest ten świat. Opowieści o Waldemarze Milewiczu” autorstwa Honoraty Zapaśnik to biografia napisana w starym stylu. Akcja zaczyna się w 1921 roku i początkowo toniemy nieco w zawiłościach związków rodzinnych przodków Milewicza. Autorka mozolnie prowadzi nas przez losy rodziny, małego Waldka, jego rodzeństwa, pozwala zrozumieć jego pierwsze i późniejsze wybory.
W końcu młody Milewicz jest w centrum uwagi – pierwsze wyjazdy zagraniczne, a wreszcie pierwsze dni w Telewizji Polskiej: „Na początku snuł się po redakcji, przetłumaczył jakiś tekst, zrobił felieton. Po jakimś czasie dostał etat i stał się kowalem własnego losu”.
Milewicz na Litwie, Milewicz w Armenii, Milewicz w Czeczenii, w Sarajewie na Alei Snajperów, na Syberii, w Afganistanie, Rwandzie, Iraku. Dostajemy krwistą opowieść kreśloną przez operatorów, z którymi pracował, dziennikarzy z jego redakcji zagranicznej TVP, rodzinę.
Czytelnik szybko orientuje się, dokąd autorka nas prowadzi. Tragiczny wyjazd do Iraku kończy książkę, choć wszyscy, którzy pamiętają tamten trudny czas, docenią, że historia nie domyka się w tym momencie. Bo dostajemy jeszcze obraz środowiskowych dyskusji wokół pamiętnej okładki „Super Expressu” czy samego pogrzebu Milewicza.
Na koniec przychodzi refleksja: fakt, że dzięki metodzie pisarskiej autorki tak głęboko poznaliśmy Milewicza i jego rodzinę, wpływa na odbiór tragicznego zakończenia. Mimo że to powrót po latach do znanych wydarzeń – emocje nadal są ogromne.