Państwowa Inspekcja Pracy wystąpiła do sądu z pozwem o ustalenie stosunku pracy, wykonywanej przez byłego operatora TVN, Kamila Różalskiego – ustalił portal Wirtualnemedia.pl. Osobne postępowanie toczy się także w sprawie Roberta Wyczałkowskiego, przy czym PIP nie jest w nim stroną. – Mam nadzieję, że sądy będą odrzucały wnioski TVN o utajnienie postępowań sądowych i że nie pozwolą, by sprawy ciągnęły się w nieskończoność – komentuje w rozmowie z nami Kamil Różalski. TVN nie odpowiedział na naszą prośbę o skomentowanie sprawy.
Sprawa została wniesiona do sądu w końcu kwietnia br. przez PIP i jest pokłosiem kontroli, przeprowadzanej przez ten organ w TVN pod kątem warunków zatrudnienia. Zakończyła się ona w listopadzie 2021 roku. Stwierdzono wówczas w pokontrolnych wnioskach, że byłemu operatorowi Kamilowi Różalskiemu należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili więc do TVN z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, jednak nadawca – jak ujęto w piśmie – „przedstawił odmienne stanowisko”.
Kontrola wykazała także, że TVN przeprowadził analizę warunków zatrudnienia i w okresie od 27 maja do 31 sierpnia ub. roku zawarł umowy o pracę z grupą 396 osób współpracujących dotychczas na podstawie umów cywilnoprawnych. Nastąpiło też „realne zmniejszenie liczby osób świadczących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych”: według stanu na 24 lutego były to 1863 osoby, zaś na dzień 1 października – 1096 osób – napisano w pokontrolnych wnioskach.
Jest wniosek operatora o dopuszczenie do procesu
Sprawa o ustalenie stosunku pracy Różalskiego trafiła kilka dni temu do warszawskiego sądu pracy. Państwowa Inspekcja Pracy jest tu stroną wnoszącą, jednak sam zainteresowany, jak się dowiadujemy, złożył już do sądu wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu.
Oprócz tej sprawy, od czerwca 2021 roku toczy się w sądzie pracy podobna: o ustalenie stosunku pracy w przypadku kolejnego byłego operatora TVN Roberta Wyczałkowskiego. Tutaj PIP nie jest jednak stroną, jednakże proces objęty został jej kuratelą. Włączyło się weń także Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. W sądzie okręgowym z kolei toczy się z kolei sprawa odwoławcza: to efekt odwołania się przez pięciu byłych pracowników TVN od decyzji ZUS, który – po zakończeniu własnej kontroli – stwierdził, iż umowa Różalskiego i innych pracowników nie budzi wątpliwości i spełnia wszelkie warunki cywilnoprawnego charakteru współpracy operatorów z nadawcą.
– Mam ogromną pretensję do ZUS o bezczynność. Bo jak inaczej nazwać robienie przez zakład (moim zdaniem) wszystkiego, by od TVN nie odzyskać ponad 450 mln zł? Przecież nasze zgłoszenie dotyczyło ponad 1800 osób, ofiar łamania prawa w obszarze zatrudnienia przez tego nadawcę – komentuje Kamil Różalski w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Różalski podkreśla też, iż ma nadzieję, że we wszystkich toczących się sprawach „sądy będą odrzucały wnioski TVN o utajnienie postępowań i nie pozwolą by sprawy ciągnęły się w nieskończoność”. – Opinia publiczna ma prawo poznać prawdę a nie tylko komunikaty TVN. Za patologiami i łamaniem prawa w TVN stoją konkretni ludzie i oni powinni ponieść jak najszybciej odpowiedzialność za krzywdę, którą wyrządzili i cały czas wyrządzają tak wielu ludziom – podkreśla.
TVN: „Działamy zgodnie z prawem”
Poprosiliśmy TVN o komentarz do zaczynającego się procesu o ustalenie stosunku pracy Różalskiego, lecz nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nadawca jednak przy innych okazjach podkreślał niejednokrotnie, że postępuje zawsze zgodnie z prawem pracy i przepisami.
Pod koniec marca ub. roku pod koniec marca ogłoszono, że TVN Grupa Discovery zaproponowała pracownikom TVN24 nowe warunki pracy. Do końca czerwca 2021 r. kilkuset z nich miało dostać etaty. Szefowa komunikacji korporacyjnej w TVN, Katarzyna Issat, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl kilkukrotnie zapewniała też, że warunki zatrudnienia wszystkich osób wykonujących wolne zawody w ramach współpracy z telewizją TVN, w tym operatorów kamer – są zgodne z prawem.
Historia sporu operatorów z TVN
Pod koniec lutego ub. roku Kamil Różalski (przez 23 lata operator obrazu w TVN), we wpisie facebookowym zarzucił nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, zwłaszcza wobec grupy osób, które kilka lat temu pod presją zwierzchników musiały przejść z etatów na umowy cywilnoprawne. Według Różalskiego – w takiej formie z nadawcą związanych było (w chwili ogłaszania tego) 1,8 tys. osób. – Ja, moje koleżanki i koledzy byliśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Stawaliśmy się ofiarami mobbingu, współczesnego niewolnictwa, wykluczenia zawodowego, szantażu, odwetu. Byliśmy zmuszani przez pracodawcę do pracy po 16-17 godzin dziennie, w wyniku czego traciliśmy zdrowie – pisał operator.
Przypomniał też, że jesienią 2019 roku prawnik reprezentujący grupę współpracowników stacji wysłał skargę do ZUS. – Gdy wówczas, zgodnie z procedurą zgłosiliśmy amerykańskiemu właścicielowi przykłady nieprawidłowości i łamania prawa w TVN naiwnie sądziliśmy, że zarząd Discovery nie posiada tej wiedzy i że zechce zrobić gruntowne porządki. Okazało się, że Amerykanie nie tylko posiadali pełną wiedzę na temat patologii, ale też złamali własne procedury, Kodeks Etyki Discovery i amerykańskie prawo naruszając naszą, czyli sygnalistów anonimowość – mówi nam dziś Różalski. – Komisja do zbadania nieprawidłowości powstała tylko po to, by zatuszować nasze zarzuty. Rozpoczął się czas odwetu i czarnego PR, czego osobiście jestem ofiarą – podkreśla.
W 2020 roku grupa TVN zanotowała spadek przychodów o 9,8 proc. do 1,87 mld zł, a jej zysk netto zmalał z 540,57 do 486,98 mln zł. Nadawca zatrudniał w tym okresie 1,4 tys. pracowników etatowych, zwiększył wpływy abonamentowe i dostał dużo wyższą dywidendę od Canal+ Polska. Przychody reklamowe, stanowiące zdecydowaną większość wpływów grupy TVN, zmalały rok do roku z 1,46 do 1,29 mld zł, natomiast przychody ze sponsoringu – z 200,27 do 171,98 mln zł.