To miejsce, gdzie można znaleźć nie tylko prawdziwą informację, nie tylko weryfikację informacji nieprawdziwych, ale też dowiedzieć się skąd te ostatnie się biorą. Gdzie można zobaczyć – czarno na białym – co jest prawdą a co fałszem – wyjaśnił prezes PAP Wojciech Surmacz w drugą rocznicę startu serwisu FakeHunter.
Stworzony przez Polską Agencję Prasową serwis fact-checkingowy FakeHunter rozpoczął działalność w pierwszych tygodniach pandemii koronawirusa. W założeniu był odpowiedzią na zjawisko zalewu wielu stron internetowych, szczególnie mediów społecznościowych, fałszywymi i zmanipulowanymi informacjami związanymi z wirusem, które pogłębiały ówczesny nastrój niepewności. W kolejnych miesiącach działalność serwisu została rozszerzona o weryfikację zagadnień związanych z finansami, telekomunikacją, szczepieniami, polityką międzynarodową i energetyką.
Raporty fact-checkingowe są tworzone przez dziennikarzy Polskiej Agencji Prasowej, którzy bazują na zweryfikowanych źródłach, wyjaśnieniach ekspertów lub przedstawicieli instytucji odpowiedzialnych za dany stan rzeczy, a także ustalają, w jaki sposób powstała określona mistyfikacja lub dezinformacja. Każde opracowanie zostaje poparte szczegółowym wykazem źródeł informacji.
Twórcy FakeHuntera dążyli także do jak najszerszego zaangażowania wolontariuszy, którzy nie są zawodowymi dziennikarzami. Internauci mogą nie tylko zgłaszać przypadki, które uznają za dezinformację, ale również samodzielnie weryfikować treści budzące podejrzenia i przysyłać swoje raporty. Część z nich, jeśli spełnia kryteria określone przez PAP, zostaje opublikowana w serwisie. Jak zauważył prezes PAP, przyjęcie takich zasad pozwoliło na stworzenie miejsca „gdzie można znaleźć nie tylko prawdziwą informację, nie tylko weryfikację informacji nieprawdziwych, ale też analizę mówiącą skąd się te ostatnie biorą”. Dodał, że ten ostatni kierunek działań jest obecnie szczególnie istotny.
W marcu 2022 r. w serwisie uruchomiona została kolejna kategoria – geopolityka. W momencie rosyjskiej agresji na Ukrainę, której towarzyszy wojna informacyjna, stała się przedmiotem szczególnego zainteresowania fact-checkerów. „Dezinformacja towarzysząca inwazji na Ukrainę sprawiła, że rola FakeHuntera jest nie do przecenienia. Znakomicie widać to po ilości nieprawdziwych informacji demaskowanych dziś przez nasz serwis. Warto dodać, że staramy się rozwijać, tak samo jak rozwija się nasz przeciwnik – źródła fake-newsów” – podkreślił Surmacz. Zapowiedział, że Polska Agencja Prasowa będzie rozwijała technologiczne możliwości weryfikowania informacji.
Do FakeHuntera wpłynęło ponad 13 tys. zgłoszeń
Przez dwa lata do zespołu FakeHuntera wpłynęło ponad 13 tys. zgłoszeń. Kilka tysięcy z nich to zgłoszenia nadesłane w ramach cieszącego się olbrzymim zainteresowaniem konkursu #FakeHunter Challenge. W rywalizację zaangażowało się blisko 500 osób. Ostatni, piąty konkurs odbył się pod koniec marca jako wspólna inicjatywa PAP, GovTech Polska, we współpracy z Ministerstwem Edukacji i Nauki oraz Związkiem Cyfrowa Polska. Rywalizujące zespoły miały za zadanie zgłaszanie fake newsów oraz przesyłanie raportów fact-checkingowych obejmujących tematykę związaną ze sferę polityczną, militarną, gospodarczą, dyplomatyczną oraz energetyczną. Na konkurs tym razem napłynęło niemal 2 tys. zgłoszeń i ponad 260 raportów.
Zwycięzczynią została Monika Łada, która brała udział we wszystkich konkursach. Tryumfatorka przyznała, że udział w ostatnim #FakeHunter Challenge był dla niej zdecydowanie najtrudniejszy. „Trzeba było zachować szczególną ostrożność przy weryfikowaniu informacji, ze względu na dużą emocjonalność publikowanych przekazów. Rzucało się w oczy, gdy ktoś chciał skłócić Polaków ze sobą i z Ukraińcami w ramach przekazywanych treści. A wiele osób daje się złapać na lep fake newsa” – zauważyła w rozmowie z PAP.