Minęło pięć miesięcy, odkąd policja weszła do mieszkania dziennikarza i zarekwirowała laptop objęty tajemnicą służbową. Do tej pory sąd nie zajął się sprawą.
Brak terminu
– Nadal nie ma terminu rozpatrzenia przez sąd zażalenia na zatrzymanie laptopa – informuje wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Mikołaj Chrzan.
W styczniu posiedzenie Sądu Rejonowego w Zielonej Górze odwołano dzień przed rozpatrzeniem sprawy z powodu choroby sędzi. Podobnie było z posiedzeniem zaplanowanym na 18 lutego.
2 października ub.r. policja bez nakazu sądu weszła do mieszkania dziennikarza Piotra Bakselerowicza i zabrała laptop mogący zawierać treści objęte tajemnicą dziennikarską. Komenda Stołeczna informowała, że działania podjęto w związku z groźbami karalnymi skierowanymi do jednego z polityków PiS z numeru IP przynależnego do adresu zamieszkania dziennikarza.
Dziennikarz zaprzeczył, że ma cokolwiek wspólnego z wpisami. W grudniu warszawska prokuratura oddała sprawę Piotra Bakselerowicza prokuraturze w Zielonej Górze. Do tej pory nie zapadła żadna decyzja.