„Tusk kłamie”. „Tusk jest politykiem prorosyjskim”. „Tusk chce dzielić Polaków”. A dlaczego? Bo Koalicji Obywatelskiej spada poparcie, a Tusk sprzyja Rosji. Takie zdania codziennie słyszą widzowie telewizyjnej Jedynki po godz. 19:30. – To nie jest dziennikarstwo, tylko praca funkcjonariuszy aparatu partyjnej propagandy, która niczym się nie różni od państwowych mediów w Rosji – uważa prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca z UW. Odpowiada mu Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacji: – Widzowie zobaczyli, że zachodnie elity polityczne sprzyjały prezydentowi Rosji i robiły z nim interesy, dzięki czemu zdobył on pieniądze oraz polityczne wpływy i w efekcie mógł dokonać bandyckiej agresji na Ukrainę.
Donald Tusk znów jest bohaterem „Wiadomości” TVP. Pojawia się tam każdego dnia. Wystarczy zerknąć na paski wyświetlane na ekranie, by wiedzieć, w jakim kontekście jest przedstawiany lider PO. 20 marca: „Platforma przyjaciół Putina”. 19 marca: „Prorosyjska polityka Donalda Tuska”. 17 marca: „Pożyteczni idioci wyhodowali Putina”. 16 marca: „EPP – Europejska partia Putina”. Każdy z tych tytułów zwiastował materiał o Tusku.
Weźmy ten ostatni. Gdy były premier pojechał do Budapesztu na wiec węgierskiej opozycji, widzowie TVP usłyszeli, że „wsparł prorosyjskich polityków”. I to w czasie, gdy „prezes PiS, razem z premierami Polski, Czech i Słowenii, pojechał do Kijowa, żeby wesprzeć Ukraińców odpierających rosyjską inwazję”. Danuta Holecka przekonywała: „Donald Tusk na Węgrzech poparł antyrządową opozycję, której część słynęła wcześniej ze skrajnie antyeuropejskich poglądów”. Pokazano widzom zdjęcie szefa PO z politykiem skrajnie prawicowego Jobbiku. „Tusk spotkał się z człowiekiem, który kieruje partią nazywaną dosyć powszechnie neonazistowską” – komentował Tomasz Sakiewicz z „Gazety Polskiej”, stały ekspert TVP.
Dzień później w głównym wydaniu „Wiadomości” przywołano fragment wystąpienia Lecha Kaczyńskiego z 2009 r. z obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej oraz – w zwolnionym tempie – pokazano ujęcie obecnych na uroczystości Angeli Merkel, Donalda Tuska i Władimira Putina. – Po tym przemówieniu, kiedy nawet Angela Merkel biła brawo, Donald Tusk tylko nerwowo pocierał ręce, dokładnie tak samo jak Władimir Putin – skomentował autor materiału, Maciej Sawicki.
– To manipulacja – komentuje prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje, że w mediach społecznościowych bardzo szybko wrzucono oryginalne nagranie z tamtego dnia. Widać, że zarówno Donald Tusk, jak i Władimir Putin klaszczą, a nie – jak sugerowano w TVP – pocierają ręce.
– „Wiadomości” stały się elementem propagandy obowiązującej w systemach totalitarnych, gdzie obraz pokazywany w telewizji rozmija się z rzeczywistością. Przekaz TVP to taka sama manipulacja, jak ta, którą rosyjskie media serwują swoim widzom. Propaganda ma inne cele niż informowanie społeczeństwa i wypełnianie art. 21 Ustawy o radiofonii i telewizji, który nakazuje m.in. bezstronne i rzetelne przekazywanie wiadomości odbiorcom – mówi nam prof. Kowalski.
TVP: „pocieranie dłoni to symboliczny gest”
Z takim zarzutem nie zgadza się szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Jarosław Olechowski. – Materiał pokazuje ówczesny stosunek polityków z Unii Europejskiej, w tym Donalda Tuska, do Władimira Putina i jego reżimu. Widzowie zobaczyli, że zachodnie elity polityczne sprzyjały prezydentowi Rosji i robiły z nim interesy, dzięki czemu zdobył on pieniądze oraz polityczne wpływy i w efekcie mógł dokonać bandyckiej agresji na Ukrainę. Materiał Macieja Sawickiego pokazał, że polityka rządu Donalda Tuska była prorosyjska, a pocieranie dłoni było symbolicznym pokazaniem tego mechanizmu – mówi Olechowski. – W artykule prasowym można ze szczegółami opisać umorzenie długu za przesył rosyjskiego gazu przez Polskę, zaproszenie rosyjskiego ministra spraw zagranicznych na odprawę polskich ambasadorów w MSZ czy zapowiedź sprzedaży spółek Skarbu Państwa Rosjanom. Skrótowy, hasłowy charakter felietonu telewizyjnego powoduje, że czasem trudno wszystko pokazać. Dlatego reporterzy odwołują się do symboli, takich jak pocieranie dłoni przez Donalda Tuska i Władimira Putina w trakcie wystąpienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zauważam, że w ten sam sposób można pewnie pokazać, że słowa Jarosława Kaczyńskiego nie wywołują entuzjazmu wśród członków jego partii. Bo znajdą się politycy PiS, którzy nie będą klaskać, tylko „pocierać dłonie”. – Wszystko można sprowadzić do absurdu – ucina Olechowski. Szef TAI zaznacza, że nie ma zastrzeżeń do rzetelności materiału przygotowanego przez Macieja Sawickiego.
– To nie jest dziennikarstwo, tylko praca funkcjonariuszy aparatu partyjnej propagandy, która niczym się nie różni od państwowych mediów w Rosji – odpowiada Olechowskiemu prof. Kowalski. – W tzw. audycjach informacyjnych TVP pokazuje się fałszywy obraz rzeczywistości. To świat dla wyznawców, a nie ludzi poszukujących prawdy, wiedzy i rzetelnej informacji.
Medioznawca dodaje, że niebawem kończy się kadencja Rady Mediów Narodowych (stanie się to w lipcu br.). – Nie sądzę, by udało się ją ponownie powołać w obecnym składzie. A jeśli tak się nie stanie, czekają nas zmiany we władzach publicznych mediów. Dlatego teraz Jacek Kurski idzie na całość. Niestety korzysta z najgorszych wzorców propagandowych, które zostały już opisane. Zamiast mówić „tonący brzytwy się chwyta”, powiem: „tonący brzydko się chwyta”. To jest tym bardziej żałosne, że dzieje się w czasie, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Jak można tak jątrzyć i po raz kolejny dzielić Polaków? Szczególnie teraz, gdy w naszym kraju objawiło się społeczeństwo obywatelskie, które fantastycznie organizuje pomoc Ukraińcom. W sytuacji wojny pokazywanie nieprawdy i napuszczanie jednych na drugich jest działaniem w interesie agresora – komentuje prof. Kowalski.
Jacek Kurski czekał na wytyczne?
Wzmożone zainteresowanie Donaldem Tuskiem przez ekipę „Wiadomości” wcale nie dziwi Łukasza Warzechy, publicysty tygodnika „Do Rzeczy”. – TVP nie robi nic innego, czego by nie robiło wcześniej. Jednak to, jak zachowują się „Wiadomości”, zdradza intencje rządzących. Gdyby założenie było takie, że w obliczu zagrożenia cała klasa polityczna powinna zawiązać narodowe porozumienie i mówić jednym głosem np. w kwestii ustawy o obronności ojczyzny, to pewnie tego typu materiałów byłoby znacznie mniej lub wcale by się pojawiały. Jasne jest, że bezpośredni wpływ na działalność Jacka Kurskiego ma kierownictwo PiS. Skoro więc nadal w ten sposób mówi się o Tusku, to każe sądzić, że rządzący chcą na tej sytuacji robić polityczny interes – uważa Warzecha. Publicysta zastanawia się tylko, czy to może być jeszcze skuteczne. – W ten sposób nie pozyskają nowych wyborców.
Przypominam, że przez pierwsze dwa tygodnie rosyjskiej agresji na Ukrainę, Tuska nie pokazywano tak często i w tak negatywnym kontekście jak teraz. – To był czas dezorientacji dla prezesa TVP. Jacek Kurski nie wiedział, jakie są wytyczne, na co może sobie pozwolić. Ale szybko się okazało, że ma działać tak jak wcześniej – dodaje publicysta „Do Rzeczy”.
Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego i komunikacji w mediach, przyznaje, że widział materiał Sawickiego w „Wiadomościach”. – Metoda pokazywania pewnych zachowań w zwolnionym tempie jest znana od dawna. Pod koniec lat 90. pokazano prezydenta Kwaśniewskiego w Charkowie, który podczas obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej miał problem z utrzymaniem pionu. Niestety, to co robi teraz TVP, to kolejna manipulacja tej tuby propagandowej, na którą co roku wydajemy z budżetu 2 mld zł – mówi Wiesław Gałązka. Rozmówcę śmieszy, że „pocieranie rąk” przez Tuska i Putina ma być dowodem na ich współpracę. – To ma sugerować widzom, że oto jest wspólnik zbrodni. Tym bardziej, że Sakiewicz mówi, że Tusk z Putinem zamordowali prezydenta Kaczyńskiego. Równie dobrze można by pokazywać w dowolnym tempie i z dowolnym komentarzem spot „Jarosław Kaczyński do przyjaciół Rosjan” – ironizuje Gałązka.
Pytam Jarosława Olechowskiego, czemu pojawiają się krótkie, często kilkusekundowe wypowiedzi szefa PO, często wyrwane z kontekstu. – Prezentujemy dłuższe fragmenty z tego wystąpienia, gdy Donald Tusk mówił, że polityka CDU/CSU była błogosławieństwem dla Niemiec i całej Europy. Przypominanie tych słów w kontekście wojny na Ukrainie ma sens, bo pokazuje, że zachodnioeuropejskie elity ponoszą odpowiedzialność za to, że dały Putinowi możliwość tak agresywnego działania, zamiast go ograniczać. Ci politycy byli głusi na apele m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który przestrzegał przed imperialistycznymi planami Rosji. W tym kontekście warto pokazać, że Donald Tusk miał zupełnie inne zdanie na ten temat. To ważne z punktu widzenia naszych widzów, którzy mają prawo poznawać różne opinie – wyjaśnia szef TAI.
„Wiadomości” dużo więcej uwagi niż wcześniej poświęcają Donaldowi Tuskowi, odkąd ten w połowie ub.r. wrócił do krajowej polityki, obejmując przywództwo w Platformie Obywatelskiej. Bywały tygodnie, w których w programie codziennie pojawiały się materiały krytykujące polityka. W wielu relacjach pokazywano zbliżenia zaciśniętej pięści i zegarka na ręku Tuska oraz fragmenty jego wystąpienia wygłoszonego po niemiecku. Inaczej niż zwykle przy obcojęzycznych wypowiedziach polskiej wersji nie czytał lektor, tylko pokazywano napisy. Wielokrotnie do materiałów o Tusku wplatano jego słowa „für Deutschland”.
– Nie widzę w tym nic złego. Wypowiedzi Adama Bodnara po niemiecku też puszczaliśmy – broni się Olechowski. – Pokazujemy fragment wystąpienia Donalda Tuska, w którym zwracał się do Niemców, by podsumować stosunek do ich polityki.
Spot z Kaczyńskim w „Wiadomościach”
„Wiadomości” TVP w ostatnich dniach wprowadziły też nowy element do swojej oprawy. W trakcie programu wyświetla się minutowy klip. Pojawiają się w nim obrazy zniszczonych ukraińskich miast, zdjęcia rannych i ofiar, bombardowania miast, ale też fragmenty koncertu „Solidarni z Ukrainą”, który pod koniec lutego organizowała Telewizja Polska, połączone ze zdjęciami siedziby TVP. W tle rozbrzmiewa piosenka „Podaj rękę Ukrainie” polsko-ukraińskiego zespołu Taraka.
– Chcemy pokazać, że jesteśmy razem z Ukraińcami. Uznaliśmy, że przesłanie tej piosenki idealnie wpisuje się w gest solidarności z zaatakowanym przez Rosję narodem. Utwór napisany w 2014 r. podczas Euromajdanu idealnie pasuje do aktualnej sytuacji za wschodnią granicą. Wyraża wolę walki Ukraińców o wolność, suwerenność, niepodległość i lepszą przyszłość ich kraju – wyjaśnia nam Jarosław Olechowski. Dodaje, że klip nie jest stałym elementem „Wiadomości”. – Jest emitowany także w programach TVP Info. Niemal od pierwszego dnia wojny oprawa graficzna Telewizji Polskiej zawiera znak „Solidarni z Ukrainą”, który nawiązuje do koncertu zorganizowanego przez Telewizję Polską. W naszym klipie jest to, co pokazujemy w naszych programach informacyjnych: cierpienie, zniszczenia, bezmiar rosyjskich zbrodni.
Spot został niedawno lekko przemontowany. Gdy wybrzmiewają w piosence słowa „podaj rękę Ukrainie”, w kadrze pojawia się Jarosław Kaczyński, który ściska dłoń Wołodymyra Zełeńskiego. To scena sprzed kilku dni, gdy panowie spotkali się w Kijowie. Czy ten fragment nie ma wymiaru propagandowego? – Nie, absolutnie! – uważa Jarosław Olechowski. – To symboliczny gest. Chcieliśmy w tym krótkim klipie pokazać, że Polska jako naród, ale i nasze władze, solidaryzują się z Ukraińcami i im pomagają. Do utworu zmontowano ujęcia zarówno z wojny na Ukrainie, jak i działań podejmowanych przez polskie władze w celu wsparcia Ukrainy.
– To nieprzyzwoite ogłupianie społeczeństwa – ocenia Wiesław Gałązka. – Zarówno ekipa rządząca, jak i Kurski z całą TVP zachowują się jak hieny czy szakale. Wykorzystują dla siebie żer wyborczy. Nie zdziwię się, jeśli będą przyspieszone wybory. PiS teraz zyskuje. Zełeńskiemu każdy gest ze strony kogokolwiek z Unii pozwala mówić, że Europa stoi za skrzywdzoną Ukrainą. Nie wiem tylko, czy prezydent tego kraju zdaje sobie sprawę, że wojna w Ukrainie jest wykorzystywana przez PiS jako okazja do tego, by się lansować kosztem obywateli, którzy pomagają dobrowolnie ukraińskim uchodźcom.
NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/kto-oglada-wiadomosci ##
„Fakty” liderem w lutym programów informacyjnych
Pozycję lidera wśród programów informacyjnych w lutym br. zajęły „Fakty” emitowane w TVN i TVN24 BiS. Jedynym wzrostem oglądalności pochwalić się mogły „Wydarzenia”, które oglądać można w Polsacie, Polsacie News i Wydarzeniach24 – wynika z raportu Wirtualnemedia.pl.
„Fakty” TVN i TVN24 BiS w lutym 2022 roku oglądało średnio 3,13 mln widzów, co zapewniło tym stacjom 22,78 proc. udziału w rynku telewizyjnym. W porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej serwis stracił 5,84 proc. widzów, czyli 194 tys. oglądających, a jego udział spadł z 23,44 proc. – wynika z danych Nielsen Audience Measurement, do których dotarł portal Wirtualnemedia.pl.
Średnia oglądalność „Faktów” w TVN w zeszłym miesiącu wyniosła 2,69 mln widzów, a w TVN24 BiS – 435 tys.
Drugą lokatę zajęły „Wiadomości”, których oglądalność w Jedynce i TVP Info w ciągu roku zmalała o 6,31 proc., czyli o 198 tys. widzów. W lutym 2022 roku wyniosła 2,94 mln osób (2,15 mln w TVP1 i 785 tys. w TVP Info). Z kolei udział serwisu uplasował się na poziomie 21,11 proc. (rok wcześniej było to 21,65 proc.).
Podium uzupełnia „Teleexpress”. Jego widownia w Jedynce i TVP Info w ciągu roku zmalała o 8,66 proc., czyli o 269 tys. oglądających (największy spadek w zestawieniu). W lutym 2022 roku wyniosła 2,84 mln osób (1,93 mln w TVP1 i 910 tys. w TVP Info). SHR% dziennika w zeszłym miesiącu wyniósł 26,48 proc. (28,58 proc. w lutym 2021 roku).