Ochrona wizerunku ukraińskich uchodźców podlega przepisom kodeksu cywilnego oraz ustawy o prawie autorskim, podobnie jak w przypadku obywateli polskich – przypominają prawnicy. – Nawet szlachetne pobudki, jakimi kierują się dziennikarze chcący poruszyć nas obrazem wojny, nie usprawiedliwiają łamania prawa – zauważa Jarosław Jagura, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Do Polski przybyły już prawie 2 miliony ukraińskich uchodźców. Dziennikarze towarzyszą im od samej granicy, poprzez dworce, aż do miejsc, w których goście znajdują schronienie.
„Szlachetne pobudki nie są usprawiedliwieniem”
Prawnicy przestrzegają media, by pamiętały o ochronie prawnej wizerunku. Przy publikacji zdjęć należy uzyskać wyraźną zgodę fotografowanych. – Media muszą zwracać szczególną uwagę na fakt, że uchodźcy mogą nie chcieć, by publikowano ich zdjęcie, choćby w obawie o swoje bezpieczeństwo – zauważa Anna Kruszewska, radczyni prawna z kancelarii Hasik Rheims i Partnerzy.
Prawo w Polsce nie określa, czym dokładnie jest wizerunek. Najczęściej definiuje się, że są to dostrzegalne, fizyczne cechy, które składają się na wygląd. Może przyjąć formę obrazu fizycznego, portretu, zdjęcia, także w postaci cyfrowej lub innego rodzaju podobizny.
Wizerunek zalicza się do dóbr osobistych wymienionych w art. 23 kodeksu cywilnego. Podlega on ochronie niezależnie od tego, czy naruszone zostały inne dobra osobiste, takie jak cześć, swoboda sumienia lub zdrowie. Z kolei art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewiduje, że „rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Każdy ma prawo decydować o tym, w jaki sposób i w jakich okolicznościach jego wizerunek będzie rozpowszechniany. Zgoda nie może być w tym przypadku dorozumiana i polegać, na przykład, na braku sprzeciwu osoby wobec wykorzystania jej wizerunku”.
Jarosław Jagura, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: – Szlachetne pobudki, chęć poruszenia odbiorców poprzez opublikowanie wzruszających obrazów, nie mogą stanowić okoliczności wyłączającej bezprawność dziennikarzy, którzy publikują zdjęcia bez zgody.
– W idealnej sytuacji fotograf powinien uzyskać zgodę fotografowanej osoby na wykorzystanie zdjęcia z jej udziałem – dodaje Anna Kruszewska. – Taka zgoda może być wyrażona w dowolny sposób: na piśmie, ustnie, może być to także gest, choćby skinienie głową. Fotografowany także powinien wiedzieć gdzie – w jakim tytule, na jakiej stronie internetowej i w jakim celu jego twarz będzie pokazywana.
Konieczna jest wrażliwość
Potwierdza to Jarosław Jagura: – Pisemna zgoda co do zasady nie jest wymagana, ale jej wyrażenie nie może budzić wątpliwości. W przypadku zdjęć pozowanych zgoda może być dorozumiana, ale bohaterowie fotografii muszą mieć jasność, do czego pozują. To nie jest tak, że fotograf musi nosić plik formularzy wyrażenia zgody na wykorzystanie wizerunku. Najważniejsze, by zgoda była wyrażona w sposób jasny.
W kontekście publikowania wizerunku konieczna jest pewna wrażliwość i zwracanie uwagi na kontekst, w jakim zdjęcia są publikowane. Jagura podaje przykład sprawy, którą zajmował się w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: – Mieliśmy historię uchodźczyni z Czeczenii pokazanej w antyimigracyjnym spocie TVP. Podczas procesu sąd uznał, że wykorzystanie tego wizerunku naruszyło jej dobra w tym kontekście. I choć samo wykorzystanie wizerunku nie było bezprawne, bo można ją było uznać za osobę publicznie znaną, to jednak użyto jej zdjęcia w kontekście dyskryminacyjnym, ksenofobicznym, co naruszyło jej dobre imię. W spocie powiązano ją z atmosferą napięcia i grozy w stosunku do cudzoziemców, co w tym kontekście było dyskryminujące.
Jagura zwraca tu uwagę na jeden z wyjątków od obowiązku uzyskania zgody: można bez pozwoleń publikować wizerunek osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych.
Drugim wyjątkiem jest publikowanie obrazu szerszego tła, np. tłumu. Według art. 81 ust. 2 pkt 2 ustawy o prawie autorskim, nie wymaga zgody rozpowszechnianie wizerunku „osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza”. Zbyt szerokie interpretowanie tego przepisu, w którym powinno chodzić o osoby będące wyraźnie jedynie „elementem tła”, może prowadzić do naruszeń prawa do ochrony wizerunku osób biorących np. udział w manifestacjach politycznych.