Niezależny białoruski portal Nexta to dobre źródło informacji z Ukrainy

Portal Nexta został założony przez białoruskiego blogera Sciapana Puciłę

Polskie media relacjonujące wydarzenia związane z inwazją Rosji na Ukrainę często korzystają z materiałów niezależnego białoruskiego portalu Nexta.

Jak przypomina Kamil Kłysiński, główny specjalista w zespole Ukrainy, Białorusi i Mołdawii Ośrodka Studiów Wschodnich, Nexta stała się najpopularniejszym niezależnym portalem w okresie protestów na Białorusi.

Wyrazista linia

– Serwis zyskał sobie olbrzymią popularność w sierpniu 2020 roku i w kolejnych miesiącach, gdy trwał kryzys polityczny na Białorusi, związany ze sfałszowanymi wyborami prezydenckimi – opisuje Kłysiński. Jak dodaje, Nexta prezentowała wtedy wyrazistą linię, jednoznacznie krytyczną wobec białoruskiego reżimu. Pełniła też rolę mobilizacyjną, np. publikowała plany kolejnych demonstracji.

– Oczywiście oni są zaangażowani i mają określoną linię, ale każde białoruskie medium, które nie jest związane z władzami, jest zaangażowane w walkę z reżimem – zauważa Arleta Bojke, dziennikarka redakcji zagranicznej TVP Info.

Dodaje, że Nexta wykonała ogromną pracę nie tylko w czasie relacjonowaniu sytuacji po wyborach prezydenckich na Białorusi, ale też przy okazji napięcia na polsko-białoruskiej granicy. – Wiele informacji mieliśmy dzięki nim i dzięki ludziom, którzy wysyłają im filmiki i zdjęcia – podkreśla.

Szybka reakcja na kryzysy

W październiku zeszłego roku Główny Departament ds. Zwalczania Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (Gubop) na Białorusi podał, że za subskrybowanie kanałów w komunikatorze Telegram uznanych za ekstremistyczne kanałowi Nexta grozi odpowiedzialność karna.

– W konsekwencji ludzie zaczęli rezygnować z subskrypcji Nexta – opisuje Kamil Kłysiński z OSW.

Według Kłysińskiego Nexta nadal bardzo szybko reaguje na kryzysy w obszarze postradzieckim. – Wzrost aktywności tego portalu można było zaobserwować podczas zamieszek w Kazachstanie na początku stycznia tego roku. Teraz włączył się w pokazywanie informacji o agresji rosyjskiej na Ukrainę – zauważa.

Podobnie uważa Arleta Bojke. – Na Białorusi zostało już bardzo niewielu niezależnych dziennikarzy, więc Nexta jest naszym ważnym źródłem informacji. Pozbywanie się go byłoby czymś niewłaściwym. Przestrzegałabym jednak przed ufaniem im w stu procentach – mówi.

Weryfikacja kluczem

Jak dodaje Bojke, Nexta stara się weryfikować informacje, ale nie ma takich środków, aby robić to bardzo dokładnie. – Działają też jako portal newsowy, więc chcą wszystko szybko publikować. Wykorzystując ich materiały, i nie tylko zresztą ich, warto je zweryfikować w innym miejscu lub prostu posiłkować się podaniem źródła – radzi Bojke.

Marcin Antosiewicz, dziennikarz News 24, zajmujący się tematyką międzynarodową, podkreśla, że dziennikarze serwisu Nexta uważnie śledzą, co pojawia się w sieci. – A dziś tam robi się politykę i tam wpływa na opinię publiczną – mówi. Podobnie jak pozostali eksperci Antosiewicz też uważa, że należy w miarę możliwości weryfikować informacje podawane przez Nexta. – Czym więcej źródeł, tym większa szansa na pokazanie prawdy i mniejsze ryzyko utraty zaufania do reportera, który robi materiał – zauważa.

Portal Nexta został założony w 2015 roku przez białoruskiego blogera Sciapana Puciłę. Nexta korzysta m.in. z materiałów od subskrybentów i dziennikarzy obywatelskich. Ma swoje profile m.in. na YouTube, Twitterze i Telegramie.