W ostatnich dniach media społecznościowe zalewa fala prorosyjskich i antyukraińskich komentarzy. Administratorzy serwisów internetowych nie nadążają z ich wyłapywaniem. Wirtualna Polska, aby „nie stać się areną szerzenia dezinformacji” już zablokowała użytkownikom możliwość komentowania artykułów. Skala dezinformacji ws. konfliktu na Wschodzie może być wkrótce równie wielka jak ws. pandemii COVID-19 i szczepień.
Według danych Instytutu Badania Internetu i Mediów Społecznościowych rośnie liczba prorosyjskich i antyukraińskich wzmianek w internecie. Tylko 21 i 22 lutego Instytut zanotował 4,5 tys. wzmianek o charakterze prorosyjskim lub wspierającym działania Rosji wobec Ukrainy. Szacowany zasięg ich dotarcia wyniósł 2 mln. Aż 90 proc. przeanalizowanych przez Instytut kont wcześniej uczestniczyło bezpośrednio w dystrybucji treści antyszczepionkowych.
Wzmożone działanie prorosyjskich trolli
Analiza treści przeprowadzona przez IBIMS wskazuje, że głównym celem szerzenia dezinformacji jest (podobnie jak wypadku szczepień i pandemii COVID-19 w 2021 roku) wywołanie poczucia braku zaufania do działań administracji rządowej oraz organizacji międzynarodowych, a także podsycanie wśród Polaków poczucia zagrożenia ze strony obywateli Ukrainy. Z kolei analiza dynamiki wypowiedzi wskazuje, że głównym polem działania dla kont prorosyjskich będą informacje i dyskusje dotyczące marcowego meczu polskich piłkarzy z Rosją.
– Obserwujemy wzmożone działanie tzw. trolli, głównie w komentarzach do artykułów dotyczących sytuacji na wschodzie Europy. Wraz z eskalacją konfliktu zdecydowaliśmy się zatem na wyłączanie komentarzy we wszystkich serwisach, w których mamy taką technologiczną możliwość, aby nie stać się areną szerzenia dezinformacji przez prorosyjską propagandę – mówi Piotr Mieśnik, redaktor naczelny Wp.pl. – Nie jest to aktywność zautomatyzowana, dlatego zdarzają się sytuacje, gdy przez nasze sito przejdzie artykuł z włączoną możliwością komentowania. Reagujemy wtedy po fakcie. Wyłączanie komentarzy w serwisach Wirtualnej Polski to narzędzie, po które sięgamy w ostateczności, gdy fizyczna moderacja, jak i inteligentne narzędzia nie nadążają z filtrowaniem tego typu ataków – dodaje Mieśnik.
Komentarze blokowane są też pod wybranymi tekstami na Gazeta.pl. – Czytelnicy bardzo aktywnie komentują artykuły dotyczące bieżącej sytuacji międzynarodowej. Obecnie pojawia się nawet kilkaset wpisów pod jednym tekstem. Zespół jak zawsze stara się na bieżąco moderować dyskusję. Jeśli zdarza się większa liczba nieodpowiednich wpisów, zespół portalu podejmuje decyzję o wyłączeniu możliwości komentowania pod pojedynczymi publikacjami – informuje rzeczniczka prasowa Agory Agata Staniszewska.
Onet na razie monitoruje sytuację. – Odnotowaliśmy kilka niepokojących zdarzeń. Wyjaśniamy je, ale nie potwierdziliśmy, że są to ataki trolli. Monitorujemy sytuację – informuje Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierowniczka komunikacji zewnętrznej Ringier Axel Springer Polska.
Informować o możliwej dezinformacji
Zdaniem eksperta ds. komunikacji internetowej Wojtka Kardysia w obliczu ataku dezinformacyjnego rząd i media powinny informować o zagrożeniu.
– W obliczu ostatnich wydarzeń, jeśli widzimy aktywność konta, które podaje nieprawdziwe informacje, niezwłocznie trzeba je zgłosić do administratorów strony – zaleca Wojtek Kardyś, ekspert ds. komunikacji internetowej. – Jednak największy obowiązek leży po stronie mediów i rządzących, które powinny informować społeczeństwo o możliwym zagrożeniu dezinformacją. Szczególnie rząd ma narzędzia do tego, aby zorganizować szeroko zakrojoną kampanię informacyjną. Dobrym pomysłem jest też stworzenie placówek kształcących ambasadorów/nauczycieli, którzy tworzyliby np. eventy edukacyjne dotyczące tematyki dezinformacyjnej.