Domy mediowe: Prezes Kurski błędnie wskazuje problemy TVP Info

Jacek Kurski, prezes TVP

Zdaniem przedstawicieli domów mediowych zmniejszająca się widownia TVP Info nie wynika z liczby emitowanych w tym kanale reklam, co sugerował Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.

Prezes TVP zapowiedział, że pieniądze uzyskane z abonamentu rtv zamierza przeznaczyć na unowocześnienie ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej i na ograniczenie liczby reklam w TVP Info. „Chciałbym uniknąć wrażenia śmietnika reklamowego, jaki teraz się wytwarza u odbiorcy. Tych reklam jest tam tak dużo, że widownia nam odpływa” – powiedział Jacek Kurski w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl.

Takiemu postawieniu sprawy dziwią się przedstawiciele domów mediowych. – Reklamy mogą się podobać bądź nie, bo nie każda jest trafiona, ale nie dostrzegam odpływu widzów ze względu na czas emitowania reklam – ocenia Piotr Bieńko, prezes Codemedia. – Jeżeli stacja ograniczy czas reklamowy, cena reklam może wzrosnąć, a wtedy reklamodawcy uciekną do konkurencji – dodaje Bieńko.

– Z ograniczenia reklam w TVP Info z pewnością ucieszą się pozostali nadawcy telewizyjni – komentuje Marek Wochna, managing director Easymedia, zaznaczając, że większość kanałów sprzedających czas antenowy wykorzystuje maksymalny poziom czasu dozwolonego na reklamy. – W związku z tym sytuacja wypełnienia bloków i odpływy widowni w trakcie ich emisji, o których mówi pan prezes Kurski, dotyczą wszystkich, którzy emitują reklamy. Spadki udziałów w rynku, których doświadczył kanał TVP Info na przestrzeni 2016 roku, wiązałbym z jakością programów informacyjnych realizowanych przez TVP, a nie z ilością emitowanych reklam – komentuje Wochna.

Podobnego zdania jest Małgorzata Węgierek, CEO Havas Media Group, według której zmniejszenie liczby reklam nie będzie miało bezpośredniego przełożenia na oglądalność, gdyż ważny jest przede wszystkim kontent. – Drastyczne ograniczenie reklam w TVP Info wprawdzie może podnieść oglądalność stacji, gdyż breaki zawsze ją obniżają, jednak nie zrekompensuje to wpływów reklamowych – ocenia Węgierek.