Kilka dni temu organizacje praw człowieka i branżowe zaapelowały do premiera o zaniechanie prac nad projektem Ustawy o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych. Jak podkreślały, planowane przepisy nie wzmocnią praw użytkowników mediów społecznościowych, natomiast wprowadzą arbitralną kontrolę polityczną.
Organizacje skrytykowały m.in. zaplanowane w przepisach powołanie Rady Wolności Słowa. „Nie spełnia podstawowych warunków niezależności i transparentności działania. Dodatkowo Rada będzie mogła podejmować swoje decyzje na podstawie bardzo nieostrych i uznaniowych kryteriów, co tworzy duże ryzyko nadużycia władzy” – zaznaczono.
Poprosiliśmy resort sprawiedliwości o odniesienie się do zarzutów. „Rada Wolności Słowa będzie niezależną i wyspecjalizowaną instytucją. W jej składzie znajdą się fachowcy, którzy rozpatrując sprawy będą mogli korzystać z opinii ekspertów w określonych dziedzinach. Członkowie Rady nie mogą pełnić żadnych funkcji politycznych ani należeć do partii politycznych” – przekazało nam Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Biuro podkreśla, że radą kierować będzie przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. „Czyli osoba stojąca na czele instytucji od lat chroniącej wolność słowa w mediach. Pozostali członkowie Rady wybierani będą przez Sejm RP, a więc przez organ dysponujący najsilniejszym mandatem społecznym. Ich wybór będzie wymagał konsensusu stronnictw politycznych. Dopiero w razie braku kompromisu członkowie Rady wybierani będą zwykłą większością głosów. Ma to uniemożliwić obstrukcję i blokowanie działalności Rady. Postępowanie przez Radą, jak niemal każde postępowania administracyjne, będzie postępowaniem gabinetowym. Strony postępowań prowadzonych przed Radą otrzymają uzasadnienie decyzji, od której przysługiwać im będzie skarga do sądu administracyjnego” – dodało biuro.
Polska ustawa a unijne DSA
Organizacje w apelu zaznaczają, że projekt jest niespójny z procedowanym obecnie przez unijne organy Aktem o usługach cyfrowych (DSA). I twierdzą, że postulowane rozwiązania „zamiast chronić wolność w Internecie, mogą wyrządzić znacznie więcej szkody niż pożytku”.
„Podczas przygotowywania projektu ustawy brano pod uwagę pracę nad unijnym aktem Digital Services Act. Na tym etapie nie można jednak wskazać kiedy ani w jakim kształcie DSA wejdzie w życie. A już teraz należy chronić polskich użytkowników przed arbitralnymi decyzjami podmiotów, do których należą serwisy społecznościowe. Projekt ustawy uwzględnia polską specyfikę oraz problemy jakich doznają polscy użytkownicy mediów społecznościowych” – podkreśla BKiP MS.
Zdaniem resortu, „obecny projekt DSA kładzie nacisk na zwalczanie nielegalnych treści, nie uwzględniając dostatecznie problematyki ochrony wolności słowa w Internecie”. Projekt ustawy ma regulować kwestie, które nie są przedmiotem DSA, jak np. „pozew ślepy” czy postępowanie przed wyspecjalizowanym organem – Radą Wolności Słowa. „Zasadniczym zadaniem Rady będzie rozpatrywanie skarg o przywrócenie usuniętych treści. W pozostałych kwestiach projekt ustawy albo czerpie z projektu DSA, np. wewnętrzne postępowanie kontrolne, albo zawiera rozwiązania, które być może zostaną zastąpione odpowiednimi postanowieniami DSA, np. sprawozdawczość” – informuje biuro.
Zmiany w projekcie ustawy
Po tym jak na początku stycznia Facebook zablokował profil Konfederacji, Ministerstwo Sprawiedliwości wróciło do projektu Ustawy o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych.
Przedstawiono wówczas zmiany w projekcie wprowadzone po konsultacjach społecznych. Rada Wolności Słowa ma w ich myśl funkcjonować w strukturach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (wcześniej był to Urząd Komunikacji Elektronicznej) i nakładać grzywny, a nie kary administracyjne. Dzięki temu kary będą mogły być egzekwowane na terenie całej Unii Europejskiej.
Rada Wolności Słowa ma też korzystać z ekspertów rekomendowanych przez organizacje i samorządy zawodowe. Projekt zakłada również wprowadzenie statusu podmiotów sygnalizacyjnych, które będą mogły zgłaszać radzie ewentualne naruszenia. Według projektu za naruszenia prawa Rada będzie mogła nakładać kary wynoszące od 50 tys. zł do 50 mln zł.