Sędzia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, prof. Marek Safjan, złożył pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko wydawcy „Gazety Polskiej”, a także przeciwko jej redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Sakiewiczowi i dziennikarzowi Piotrowi Lisiewiczowi. Chodzi o tekst z lipca ub.r. dotyczący ojca Marka Safjana.
Autorem tekstu zamieszczonego w „Gazecie Polskiej” 28 lipca, był Piotr Lisiewicz, zaś pretekstem do zajęcia się osobą sędziego Marka Safiana to, że dwa tygodnie wcześniej uzasadniał on wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dotyczący systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej polskich sędziów. Na okładkę tygodnika trafili wówczas jeszcze bohaterowie „Stawki większej niż życie”: Hans Kloss (Stanisław Mikulski) i Herman Brunner (Emil Karewicz) w hitlerowskich mundurach, przyozdobionych sędziowskimi żabotami (ojciec sędziego, Zbigniew Safjan był dziennikarzem i scenarzystą, który pracował m.in. nad serialem „Stawka większa niż życie”).
W artykule podano, że w czasie II wojny światowej Zbigniew Safjan był też funkcjonariuszem Grenzschutzu (straż graniczna), a tuż po niej współpracować z Informacją Wojskową.
Sędzia Marek Safjan już wówczas wyrażał oburzenie treściami „Gazety Polskiej” i zapowiadał proces. – Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne. Mój życiorys był życiorysem odrębnym, ja od trzeciego roku życia nie mieszkałem z ojcem, nigdy nie należałem ani do organizacji młodzieżowej, ani do partii. A wciąż używa się wobec mnie stereotypu „Żyda komucha” – mówił dla Onetu.
Prof. Safjan chce przeprosin i usunięcia tekstu
We wtorek do sądu wpłynął zapowiadany pozew – informuje Onet. Skierowany jest przeciw Piotrowi Lisiewiczowi, wydawcy „Gazety Polskiej”, jej redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Sakiewiczowi. –
Przedmiotem pozwu nie jest przeszłość mojego ojca. Nie jest moim zamiarem czynienie z tego głównego celu procesu. To ja stałem się przedmiotem ataku, i to ja – a nie mój ojciec – jestem odpowiedzialny za swój życiorys – mówi Onetowi prof. Safjan.
W pozwie domaga się przeprosin i wpłaty przez każdego z pozwanych 10 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita. Żąda też usunięcia artykułu i zaniechania dalszych publikacji tego tekstu oraz tego „by sąd nakazał usunięcie tekstu z portali internetowych Niezależnego Wydawnictwa Polskiego”.
Zdaniem sędziego artykuł stanowi niedopuszczalną ingerencję w sferę jego życia prywatnego i rodzinnego. – Ten tekst był wyjątkowo agresywny i napastliwy, sprzeczny z jakimikolwiek standardami dziennikarskimi – podkreśla.
Zaznacza, że wspólnie z ojcem mieszkał tylko do trzeciego roku życia. – Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest chwytem niedopuszczalnym. Mój życiorys był życiorysem odrębnym, mieliśmy odrębne poglądy i odrębną drogę życiową – wylicza. – Nigdy nie należałem do żadnej organizacji komunistycznej czy to młodzieżowej, czy studenckiej, ani do partii, byłem współzałożycielem „Solidarności” na Wydziale Prawa UW i zakładałem w czasie stanu wojennego czasopismo „Niepodległość” – opisuje prof. Safjan.
Uważa, że tekst „Gazety Polskiej” miał być punktem wyjścia do atakowania całego europejskiego wymiaru sprawiedliwości, a szerzej: uzasadniania, dlaczego można nie wykonywać wyroków TSUE. „Mechanizm tego rozumowania jest banalnie prosty: skoro w TSUE zasiadają tacy ludzie jak taki „komuch, Żyd i Niemiec w jednym” czyli ja – to cała ta instytucja musi być ciężko podejrzana. Taki był wydźwięk tego tekstu” – podsumował prof. Safjan.
Lisiewicz: ani jednego nieprawdziwego zdania
Z wypowiedziami prof. Safjana nie zgadza się Piotr Lisiewicz. – Jest to oczywista brednia: w tekście nie ma ani słowa o żydowskich korzeniach Marka Safjana. W wypowiedzi dla portalu Onet sędzia Safjan nie wskazuje ani jednego nieprawdziwego zdania w moim tekście. Autorka tekstu nieźle gimnastykuje się, by powiedzieć czytelnikom, że „Gazeta Polska” została pozwana za coś okropnego – powiedział Lisiewicz serwisowi Niezależna.pl:.
Dziennikarz zapowiada też, że w przypadku procesu wezwie w charakterze świadka francuskiego dziennikarza „Liberation”, Jeana Quatremera, który pisał o „handlu wpływami między innymi przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa oraz ważnych unijnych urzędników związanych z EPL”.
Na początku grudnia 2021 roku Sąd Okręgowy w Gliwicach orzekł, że Tomasz Sakiewicz i wydawca „Gazety Polskiej” mają przeprosić posła Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę i wpłacić 10 tys. zł na Fundację WOŚP. Budka złożył pozew w sprawie innej okładki „Gazety Polskiej”, na której jego zdjęcie zamieszczono z napisem „Oni roznieśli zarazę i śmierć”.
W 2020 roku Niezależne Wydawnictwo Polskie zanotowało spadek przychodów o 8,4 proc. do 16,43 mln zł, a jego wynik netto poszedł w dół z 305,8 tys. zł zysku do 373 tys. zł straty.