Publicyści „W Sieci” Bronisław Wildstein i Piotr Cywiński bardzo krytycznie ocenili ostatnie materiały w TVP Info i „Wiadomościach”. – Rolą mediów, zwłaszcza sekcji informacyjnej jest relacjonowanie, a natrętna propaganda przeistacza się w autoparodię – uważa Wildstein. – Odpowiedzialni za politykę informacyjną w TVP sprawiają wrażenie, jakby rywalizowali, kto lepiej potrafi kadzić Prawu i Sprawiedliwości, czy jak kto woli imiennie prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Efekt tej „autoparodii” będzie z czasem dokładnie odwrotny – prognozuje Cywiński.
Pretekstem do komentarza Bronisława Wildsteina były relacje TVP Info w poniedziałek z budowy bloków w Białej Podlaskiej w ramach rządowego programu Mieszkanie+. Na te materiały zwrócił też uwagę na Twitterze Michał Olech z 300polityka.pl.
Wildstein z tekście „Jak za Gierka” zamieszczonym na wPolityce.pl porównał owe relacje z rządową propagandą w telewizji w latach 70. – Starszy widz szczypie się, bo czuje się jakby wehikuł czasu przeniósł go 40 lat wstecz i oglądał TVP Szczepańskiego – stwierdził (Maciej Szczepański w latach 1972-1980 jako przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji zarządzał w praktyce Telewizją Polską).
– Na początku pomyślałem, że to sabotaż. TVP Info opanowane zostało przez KOD, który robi wszystko, aby wykpić nową władzę i jej przekaz – uważa Brosnisław Wildstein. – Wydaje się mi, że odwołany niedawno szef tej stacji Piotr Lichota na nic takiego by nie pozwolił. Ale, zdaje się, odwołany został za to, że zauważył Donalda Tuska, a TVP miała go nie widzieć – stwierdził.
Piotr Lichota z funkcji dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (która nadzoruje TVP Info oraz programy informacyjne TVP) został odwołany na początku maja, zastąpił go Klaudiusz Pobudzin (który dalej jest szefem „Teleexpressu”). Tydzień później na wicedyrektora TAI zarządzającego TVP Info powołany został Grzegorz Pawelczyk.
Jednocześnie nastąpiły roszady w redakcji „Wiadomości”: Ewa Bugała przeszła do TVP Info (ma tam prowadzić nowy program), a reporter Jarosław Olechowski został też wydawcą programu. W zeszłym tygodniu reporterką głównego wydania została Sylwia Szczęsna.
– Wcale nie twierdzę, że nie ma za co chwalić obecnego rządu. Ale rolą mediów, zwłaszcza sekcji informacyjnej jest relacjonowanie, a natrętna propaganda przeistacza się w autoparodię – zaznaczył Wildstein w swoim komentarzu. – Zadaję sobie więc pytanie: czy to zwykły syndrom ludzi władzy, którzy są pewni, że żadna pochwała nie jest wystarczająca dla ich wysiłku, czy może inteligentna jaczejka III RP działa w ich otoczeniu, sugeruje jak wymienić lepszych na gorszych za to bardziej żarliwych i konsekwentnie prowadzi drogą samoośmieszenia, które staje się samounicestwieniem? – zapytał.
Wildstein zwrócił też uwagę na ostatnią sytuację w Polskim Radiu 24: wicedyrektor stacji Krzysztof Gottesman został odwołany, a dziennikarz Filip Memches zwolniony, po tym jak do audycji Memchesa zaproszono Jana Hartmana (taki powód tych roszad podał prezes Polskiego Radia Jacek Sobala). We wtorek o wyjaśnienia w tej sprawie poprosił przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, a Sobala zaproponował Memchesowi powrót do pracy.
Link do tekstu Bronisława Wildsteina zamieścili na Twitterze niektórzy dziennikarze i politycy partii opozycyjnych. – No, cóż… Prawdę mówi red. Wildstein. Nie ma jak się nie zgodzić – skomentował Łukasz Rogojsz z „Newsweeka”. – Już nawet Bronisław Wildstein kpi z propagandy w TVP – zauważył poseł PO Grzegorz Furgo. – Bronisław Wildstein zostanie kolejnym „rozkraczonym”? – zastanawiał się Damian Cygan z DoRzeczy.pl.
Wildstein od września ub.r. prowadzi w TVP2 autorski program publicystyczny „Południk Wildsteina”. Od maja 2016 do lutego 2017 roku był prezesem Telewizji Polskiej.
We wtorek podobne opinie wyraził na wPolityce.pl Piotr Cywiński w tekście pod tytułem „Zagłaskiwanie kota. Samounicestwiający serial TVP bez mydła na wizji trwa. Do czasu…”. Zaznaczył, że całkowicie zgadza się z komentarzem Wildsteina. – Krytykowałem dzienniki TVP za skrajną jednostronność w czasach, gdy szefem „Wiadomości” w publicznej jedynce był Piotr Kraśko, i nie widzę powodu, aby teraz milczeć. Tym bardziej, że dzieje się źle – ocenił Cywiński.
Jego zdaniem obecna propaganda sukcesu władzy uprawiana w mediach publicznych może okazać się tak samo mało skuteczna, jak w okresie PRL-u i za czasów rządów PO-PSL. – Po propagandzie sukcesu z czasów komuny, potem z czasów porozumienia magdalenkowo-okrągłostołowego, w której nie było miejsca na rozrachunek z przeszłością, za co płacimy do dziś, a później zielonowyspiarskiej, mamy do czynienia z powtórką „zagłaskiwania” przez nową ekipę przychylną obecnej władzy – stwierdził publicysta. – Telewizja publiczna nie ma być przychylna, ma być po prostu wyważona i obiektywna – uważa.
Cywiński ocena, że media publiczne tak mocno chwalą teraz obóz rządzący, że staje się to autoparodią i odniesie przeciwny efekt społeczny – odbiorcy mogą zniechęcić się do władzy. – Odpowiedzialni za politykę informacyjną w TVP sprawiają wrażenie, jakby rywalizowali, kto lepiej potrafi kadzić Prawu i Sprawiedliwości, czy jak kto woli imiennie prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Efekt tej „autoparodii” będzie z czasem dokładnie odwrotny, zamiast przychylności nastąpi znużenie, zniechęcenie, by nie powiedzieć, odruch wymiotny, o czym zapewniam – prognozuje.
Według niego jedną z przyczyn takiej sytuacji jest brak zapowiadanej przez PiS nowelizacji ustawy medialnej, która z jednej strony miała zapewnić mediom publicznym większe finansowanie, a z drugiej uniezależnić je od wpływu rządzących. – Jeszcze w kampanii wyborczej PiS zapowiadano, że wszystko jest przygotowane, że wkrótce, że w pierwszych miesiącach, że za pół roku, że do końca roku, że nie duża, tylko tymczasowo mała ustawa medialna, ale już wkrótce… – to nawet nie jest śmieszne, jest żałosne. To przykład absolutnego niedołęstwa – skrytykował Cywiński.
Zaznaczmy, że właśnie pod obrady rządu trafia nowelizacja ustawy abonamentowej, wprowadzająca nowy system rejestrowania odbiorników przez klientów płatnej telewizji: ich dane mają przekazywać Poczcie Polskiej sieci kablowe i platformy cyfrowe. Projekt przeszedł już konsultacje społeczne, w których został skrytykowany przez większość dostawców płatnej telewizji i zrzeszające ich organizacje. Natomiast od przyszłego roku ma obowiązywać nowa ustawa abonamentowa, zgodnie z którą wszystkie zobowiązane do tego osoby będą płacić abonament RTV (w wysokości ok. 8 zł miesięcznie) razem z zeznaniem podatkowym.
Piotr Cywiński negatywnie ocenił również wykonawców, którzy w miniony weekend wycofali się z udziału w festiwalu w Opolu (ostatecznie impreza została odwołana, władze miasta wypowiedziały umowę TVP i zorganizują festiwal jesienią, a TVP będzie mieć nowy festiwal w innym mieście). – Jakoś naszym zaangażowanym artystom nie przeszkadzało występowanie w reżimowej telewizji za komuny, ani później, gdy TVP zawiadywały partie SLD, PO, PSL… Jest zadyma? Jest, oto kolejny dowód jak Polacy nienawidzą tego faszystowskiego rządu… – kpił publicysta.
Jego zdaniem w polskich mediach następuje obecnie coraz większe polaryzacja. Z jednej strony są dziennikarze i redakcje skrajnie antyrządowe, takie jak Tomasz Lis i kierowany przez niego „Newsweek”.
– Z drugiej strony, niegłupi ludzie potrafią odróżnić rzeczowe podawanie wiadomości od lukrującej, prorządowej papki, serwowanej przez TVP Info czy w „Wiadomościach” – ni to magazynie publicystycznym, ni to dzienniku, który z dziennikiem/wiadomościami nie ma dziś nic wspólnego, co codzienne widać na ekranie – zaznaczył Cywiński.
– Nastroje społeczne przyczyniły się do upadków wielu rządów, taka jest kolej rzeczy. Nie zapobiegnie temu żadna propaganda sukcesu – uważa publicysta. – Samounicestwiający serial TVP bez mydła na wizji o zagłaskiwaniu kota trwa. Do czasu, dzwonki alarmowe już dzwonią… – zakończył swój tekst.