Redakcja „Press”, jako organizator konkursu, nigdy nie głosuje. Często jednak jesteśmy proszeni o przypomnienie, którzy dziennikarze szczególnie wyróżnili się w mijającym roku. Dlatego, jak co roku, przypominamy tegoroczne dokonania wartych zauważenia – zdaniem „Press” – dziennikarzy. Oczywiście, głosujące kolegia redakcyjne są wolne w swoim wyborze i naszych typów wcale nie muszą brać pod uwagę – mogą wskazać dowolnych dziennikarzy, którzy spełniają wymogi regulaminu.
Każda redakcja ma prawo nominować od jednego do trzech kandydatów, a żaden z nominowanych nie może być pracownikiem redakcji nominującej lub redakcji z nią strukturalnie powiązanych. Zgłoszenia prosimy wysyłać pod adres grandpress@press.pl. Termin upływa 1 grudnia.
Kto się wyróżnia w 2021 roku?
Jagoda Grondecka („Krytyka Polityczna”)
Gdy w sierpniu tego roku ostatnie samoloty z amerykańskimi żołnierzami opuściły Kabul, było jasne, że Afganistan nie zazna spokoju. Jednak nawet najlepsi analitycy nie sądzili, że w kilka dni talibowie odzyskają cały kraj, niwecząc wieloletnie próby ustabilizowania sytuacji w tym kraju. Polacy niewiele dowiedzieliby się o sytuacji w Afganistanie ogarniętym kolejną rewolucją, gdyby nie pracująca w Kabulu Jagoda Grondecka. Publicystka związana z „Krytyką Polityczną”, iranistka, absolwentka Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW, relacjonowała sytuację w Afganistanie w mediach społecznościowych oraz w niezliczonych wywiadach, jakich udzielała polskim mediom. Nie pozwalała sobie na zbędne emocje, spokojnie tłumaczyła zawiłości życia społecznego i politycznego kraju, o którym Europa i Polska zapomniały po zakończeniu bezpośrednich działań wojennych. Nie poprzestawała na pracy dziennikarskiej. Pomagała w organizowaniu się Afgańczyków, którzy chcieli uciec do Europy przed talibami. „Wszystkie ręce na pokład! Proszę o kontakt osoby; które mogą pomóc naszym Afgańczykom będącym już w Polsce” – apelowała na Twitterze. Gdy Talibowie opanowali cały kraj, Grondecka wróciła do Polski. Lecz nie na długo. 19 października poinformowała, że znów jest w Kabulu. I ponownie pokazywała światu i Polsce, jak zmienia się Afganistan, jaka jest tam obecnie sytuacja kobiet, jak wygląda życie ekonomiczne w kraju, w którym władza mówi jedno, a robi drugie.
Andrzej Poczobut (współpracownik „Gazety Wyborczej”)
To miał być dla niego rok pełen dziennikarskich wyzwań. Po przełomowym 2020 roku, w którym Białorusini masowo wystąpili przeciw reżimowi Łukaszenki, wydawało się, że u naszego wschodniego sąsiada wreszcie może dojść do przełomu.
Lecz reżim utrzymał się przy władzy. Ba, nie poprzestał na dotychczasowych metodach – uprowadził samolot z dziennikarzem-opozycjonistą, a na granicę polsko-białoruską wypchnął tysiące imigrantów z Syrii, Afganistanu i Iraku. Niestety – o tym już Andrzej Poczobut nie zdążył napisać. Łukaszenka zemścił się na nim za publikowane – również na początku tego roku – materiały dziennikarskie oraz za działalność w Związku Polaków na Białorusi. Aresztował go 25 marca za rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i rehabilitację nazizmu”. Grozi mu dwanaście lat więzienia. W ostatnim wpisie na Twitterze, 24 marca, napisał: „Polskie partie powinny mieć wspólną, długofalową politykę wspierania zagrożonej na Białorusi represjami polskości. To jest sprawa ponad podziałami!”.
Andrzej Poczobut od ponad siedmiu miesięcy nie pisze i nie tłumaczy nam Białorusi, lecz jego milczenie jest równie wymowne. Nie posługuje się słowem, lecz ciszą. Siedzi w areszcie w imię wolności słowa i demokracji. O które to wartości trzeba troszczyć się każdego dnia – co pokazuje także sytuacja w Polsce.
Jacek Harłukowicz („Gazeta Wyborcza”)
Jego tegoroczny cykl tekstów o tzw. układzie wrocławskim (był współautorem), w którym opisał biznesowo-polityczne wpływy Adama Hofmana, byłego polityka PiS, dobrze komponuje się z wcześniejszymi głośnymi śledztwami: o działkach premiera Morawieckiego, o okradaniu kontenerów PCK czy o sprowadzeniu z Chin milionów bezwartościowych maseczek.
Teksty o Bielanie i firmy R4S walnie przyczyniły się do końca tej agencji PR. Prywatne koszty Harłukowicza były duże – kierowano przeciwko niemu sądowe pozwy, oczerniano go, był śledzony, fotografowany, a jego rozmowy telefoniczne zostały upublicznione.
Mijający rok to również materiał „Partia i spółki”, którego był współautorem, i który pokazuje bezprecedensową skalę nepotyzmu i prywatyzowania państwa przez władzę. Napisał też świetny tekst o polskich neonazistach. I wreszcie – materiał o zakatowaniu młodego Ukraińca przez policję we wrocławskiej izbie wytrzeźwień.
Praca Harłukowicza to mistrzowskie wykorzystanie źródeł i triumf dziennikarstwa śledczego w czasach, gdy media wątpią w sens swojej pracy i czują się lekceważone.
Andrzej Stankiewicz (Onet.pl)
Ma stały abonament na obecność w tej rubryce – za swój profesjonalizm, stałość dziennikarskiej formy i trzymanie ręki na pulsie bieżących wydarzeń. Ale przede wszystkim za błyskotliwe analizy polityczne, jak na przykład ta ostatnia: „Mamy się zakochać w polexicie. Wyjście z Unii Europejskiej staje się naturalnym kierunkiem polityki PiS”.
Kilka dni po tym tekście Janusz Kowalski z Solidarnej Polski podał w wywiadzie ze Stankiewiczem możliwą datę referendum w sprawie wyjścia Polski z UE – tym samym potwierdził skrywane dotąd intencje polskich władz.
Ten rok dla Stankiewicza stoi pod znakiem mediów elektronicznych. Za bardzo udany można uznać jego debiut w Radiu Zet, gdzie prowadzi „7 dzień tygodnia”. Jego rozmowy w Zetce i w Onet Opinie regularnie owocują newsami. Stankiewicz wprowadził też nowy, ważny standard wypraszania gości ze studia – np. za mowę nienawiści. „Stan po burzy”, który tworzy z Agnieszką Burzyńską, stał się pozycją obowiązkową dla dziennikarzy politycznych i ekonomicznych. Program z oddechem i dystansem tydzień po tygodniu demaskuje mechanizmy rządzące polityką w czasach dobrej zmiany. Stankiewicz to symbol wyważonego dziennikarstwa politycznego – jednakowo krytyczny wobec rządu i opozycji.
Agnieszka Burzyńska („Fakt”)
Zaczynała w RMF, potem pracowała we „Wprost”, lecz to teraz – gdy jako dziennikarka „Faktu” współpracuje z Onetem – rozwinęła skrzydła. Ujmuje bezpretensjonalnością swojej publicystyki – jest konkretna, rzetelna, z żelazną logiką interpretuje fakty. Doskonale wyczuwa, gdzie leży istota problemu i sięga do źródeł, by nam ją wyjaśnić.W tekstach poświęconych pandemii opisywała absurdy i niekonsekwencje prawa. Obnażała prawdziwe intencje rządu, rozliczała urzędników z nagród przyznanych sobie za walkę z pandemią. Doskonale orientuje się w zawiłościach współczesnej polskiej polityki, przez co nie da się wyprowadzić w pole. Burzyńska jest świetna w duecie z Andrzejem Stankiewiczem w „Stanie po Burzy”. Choć niektórym może się wydawać, że w tej parze jest postacią drugoplanową, w rzeczywistości bez niej ten program by nie miał racji bytu.
Piotr Kraśko (TVN)
Awans Piotra Kraśki na gospodarza „Faktów” i „Faktów po Faktach” był jedną z najlepszych decyzji szefów TVN 24 w ostatnim czasie.
Na swoją szansę czekał jednak długo – aż cztery lata. Ale ta przerwa w prowadzeniu głównego polskiego dziennika telewizyjnego wcale nie zaszkodziła. Wręcz przeciwnie – zebrał doświadczenie w „Faktach o świecie”, a nawet w „Dzień dobry TVN” i nabrał wyrazistości w Poranku Radia Tok FM.
„Fakty” prowadzi w swoim oryginalnym stylu, jego zapowiedzi i puenty mają wagę i klasę. Umiejętnie balansuje między profesjonalnym chłodem, a emocjami świadka wydarzeń.
Kraśko w „Faktach po Faktach” jest zawsze dociekliwy i świetnie przygotowany, a jego wywiady odbijają się echem w innych mediach. Zawsze był zawodowcem, ale rok 2021 jest bez wątpienia jego najlepszym w karierze.
Janusz Schwertner (Onet.pl)
Rok temu zajął drugie miejsce w głosowaniach redakcji na Dziennikarza Roku, a w tym roku nie zwolnił tempa. W maju wyszła jego książka, „Zwierzak. Spowiedź policyjnego przykrywkowca” (napisana z Mateuszem Baczyńskim). W czerwcu Schwertner odebrał najbardziej prestiżową nagrodę dziennikarską w Europie za reportaż „Miłość w czasach zarazy”. Kontynuował temat upadku psychiatrii dziecięcej w Polsce i stworzył kolejny wstrząsający reportaż – „Piżamki”. Rozwija się też w kierunku multimediów, w październiku odebrał Grand Video Awards za film „Ostry cień mgły”, będący reporterskim zapisem 24-godzinnego dyżuru ratowników medycznych w dobie pandemii. Z dobrym skutkiem podejmuje się kolejnych wyzwań: jesienią zadebiutował jako radiowiec, prowadzi audycję w Newonce.radio. Znalazł dla siebie przestrzeń w tworzeniu solidnych, pogłębionych materiałów, co sprawia, że jest jednym z najważniejszych autorów. Nie tylko Onetu.