Aktorka Barbara Kurdej-Szatan przeprosiła przedstawicieli Straży Granicznej za wulgarny wpis instagramowy, w którym nazwała ich mordercami i maszynami. – Chciałabym podkreślić z całą mocą, że szanuję ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i doceniam ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo – zapewniła. Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski zapowiedział, że Kurdej-Szatan nie wystąpi już w żadnej premierowej produkcji publicznego nadawcy (ostatnio grała w serialu „M jak miłość”).
– Szanowni Państwo, odnosząc się do nagłośnionej sprawy mojej emocjonalnej reakcji i ogromnego oburzenia w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią, chciałabym jeszcze raz podkreślić, że moje słowa dotyczyły konkretnej sytuacji przedstawionej na nagraniu – stwierdziła Barbara Kurdej-Szatan we wpisie zamieszczonym na Instagramie w nocy z wtorku na środę.
Aktorka przypomniała, że przeprosiła już za wulgaryzmy, a we wpisie sprzed kilku dni odnosiła się jedynie do sytuacji z zamieszczonego przy nim nagrania, pokazującego interwencję służb wobec imigrantów.
– Chciałabym podkreślić z całą mocą, że szanuję ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i doceniam ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Przepraszam przedstawicieli Straży Granicznej, których mogły urazić moje słowa wypowiedziane zbyt szybko i w emocjach – zapewniła Kurdej-Szatan.
Barbara Kurdej-Szatan nie wystąpi już w TVP, znika z „M jak miłość”
Przeprosiny Barbary Kurdej-Szatan pojawiły się kilka godzin po tym, jak zakończenie współpracy z nią przez Telewizję Polską ogłosił prezes Jacek Kurski.
– Obrona polskiej granicy pokazuje jak cenna jest praca polskich służb i wojska. W Telewizji Polskiej nie może być miejsca dla osób, które szkalując i wyzywając obrońców naszych granic, same postawiły się poza wspólnotą aksjologiczną Polaków – stwierdził Jacek Kurski na Twitterze.
– B. Kurdej-Szatan nie będzie już więcej premierowo występować w TVP. Ze względu na wcześniej nagrany cykl, ostatni odcinek serialu z jej udziałem wyemitowany zostanie 6.12 br. – zapowiedział.
Barbara Kurdej-Szatan występowała w serialu TVP2 „M jak miłość” od 2014 roku, grała Joannę Chodakowską (wcześniej Tarnowską).
W połowie 2019 roku Telewizja Polska zdecydowała, że Barbara Kurdej-Szatan nie będzie już wśród prowadzących programy „The Voice of Poland”, „The Voice Kids” oraz „Dance, dance, dance”. Zaznaczono, że nadal będzie grała w „M jak miłość” oraz może pojawiać się w innych produkcjach TVP. – Oferta programów rozrywkowych wymaga niezbędnej dynamiki, zaś TVP dba o to, by zaskakiwać, intrygować, ale też dbać o przyzwyczajenia widzów – tłumaczył publiczny nadawca.
Nieoficjalnie spekulowano, że ograniczenie współpracy z Kurdej-Szatan ma związek jej liberalnymi poglądami politycznymi. We wcześniejszych miesiącach aktorka m.in. brała udział w protestach w obronie sądów, wspierała kandydaturę Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy oraz poparła paradę równości.
Barbara Kurdej-Szatan nazwała Straż Graniczną „maszynami bez serca”
We wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała, że dzień wcześniej „wszczęto z urzędu dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariuszy Straży Granicznej wykonujących czynności służbowe na granicy polsko-białoruskiej”. Chodzi o wpis Barbary Kurdej-Szatan na Instagramie.
„Obecnie zabezpieczany jest materiał dowodowy w sprawie, w szczególności treści dostępne w przestrzeni internetowej” – dodała rzeczniczka prokuratury.
Pod koniec zeszłego tygodnia Barbara Kurdej-Szatan na swoim profilu instagramowym zamieściła nagranie opublikowane wcześniej przez Strajk Kobiet. Wideo pokazuje, jak funkcjonariusze Straży Granicznej nie pozwalają grupie imigrantów (wśród których są płaczące dzieci) nielegalnie przekroczyć granicy Polski z Białorusią.
– KUR** !!!!!!!!!! Ku**aaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest ku**a „straż graniczna” ????? „Straż” ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!!Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku**a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku**aaaaaaaaa !!!!!!!! – skomentowała Kurdej-Szatan.
Niektórym internautów, którzy w komentarzach krytykowali wulgaryzmy w jej wpisie, odpowiadała: „Wypierd*j”.
W mediach społecznościowych szybko przypomniano, że wiosną br. Barbara Kurdej-Szatan w wywiadzie skarżyła się na hejt, który spotkał ją po opublikowaniu zdjęcia z wakacji na Zanzibarze, na którym kilkoro miejscowych dzieci podziwia jej drogi wózek dziecięcy.
– Barbara Kurdej-Szatan o hejcie w Internecie. „Tam nagle wszyscy są odważni i dużo piszą” – zatytułowano artykuł o tym wywiadzie na portalu WP.pl.
Zwrócono też uwagę, że Kurdej-Szatan od wielu lat występuje w reklamach sieci telekomunikacyjnej Play, gra też w filmach i serialach. – Hej @Play_Polska. Mam u Was kilkanaście numerów i właśnie podpisałem nową umowę na cholernie długi okres 36 miesięcy. Nie chciałbym być dalej w sieci, której twarzą jest niejaka Kurdej Szatan. Ta osoba nie pasuje do porządnej firmy. To nie reklama to reklamacja! – napisał jeden z użytkowników Twittera. –
Mistrza olimpijskiego Mauricio Souzy wyrzucono za homofobię, wyrok był natychmiastowy, sponsor momentalnie rozwiązał umowę z mistrzem. A nasza Kurdej-Szatan dalej jest twarzą Playa, za plucie na Straż Graniczną firma już dawna powinna rozwiązać z nią umowę. Podwójne standardy – skomentowała inna osoba. – Szanowny Play, czy po tym chamskim, wulgarnym i zwyczajnie głupawym wyskoku pani Kurdej-Szatanowej będzie jakas reakcja z Waszej strony? Jako wieloletnia Wasza klientka jestem oburzona postawą celebrytki będącej Waszą twarzą – stwierdziła internautka na fanpage’u facebookowym Play.
Play: opinie Barbary Kurdej-Szatan nie są w żadnym wypadku stanowiskiem Play
Do sprawy sieć Play odniosła się w piątek wieczorem na Twitterze. – Widzimy, jak duże poruszenie wywołały niektóre treści zamieszczane przez Panią Barbarę Kurdej-Szatan, która występuje w reklamach Play – stwierdziła firma.
– Wiadomości publikowane na jej prywatnych profilach w mediach społecznościowych wyrażają jej opinię i nie są w żadnym wypadku stanowiskiem Play. Dostarczamy usługi najwyżej jakości dla ponad 15 milionów Klientów i dbamy o to, aby komunikować się odpowiedzialnie i z szacunkiem – zapewniła.
Barbara Kurdej-Szatan w reklamach Play występuje od 2013 roku, zdobyła w nich popularność, dzięki której zaczęła grać w czołowych serialach i filmach. W spotach wspólnie z Maciejem Łagodzińskim wcielają się w role pracowników salonu sprzedażowego sieci, który odwiedzają znane osoby.
Kurdej-Szatan przeprosiła za wulgaryzmy
We wpisie w sobotę Barbara Kurdej-Szatan zaznaczyła, że jest matką dwójki małych dzieci. – Nie jestem w stanie patrzeć na cierpienie, dzieci w szczególności.
Nie akceptuję takiego świata i nie zaakceptuję nigdy – podkreśliła. – Nie akceptuję takiego świata i nie zaakceptuję nigdy. Moje emocje, gdy oglądam to nagranie, nie zmienią się… ale przepraszam za niestosowny język i przekleństwa – dodała.
Wpis, w którym Barbara Kurdej-Szatan wulgarnie obraziła funkcjonariuszy Straży Granicznej, do niektórych internautów krytykujących ją w komentarzach pisała „Wypierd*j”, nie jest już dostępny.
Instagramowy profil aktorki ma 1,4 mln obserwujących.
Fundacja Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu zapowiedziała w piątek, że złoży do prokuratury zawiadomienie o wpisie Kurdej-Szatan.
– Realizujemy zadania w ramach akcji #BronimyPolskiegoMunduru ➔ Składamy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez celebrytkę Barbarę Kurdej-Szatan – poinformowała organizacja na Twitterze.
Z TVP zniknęli Julia Wyszyńska i Andrzej Piaseczny
W lutym 2017 roku Jacek Kurski ogłosił, że Julia Wyszyńska nie będzie już występowała w serialu „Na dobre i na złe” emitowanym w TVP2. – Ta pani sama podjęła decyzję o zerwaniu współpracy z TVP dokonując aktu zbezczeszczenie postaci świętego Jana Pawła II. Takich rzeczy nie można akceptować – uzasadnił.
Kilka dni wcześniej opublikowano nagrania z przedstawienia „Klątwa” w stołecznym Teatrze Powszechnym, w którym bohaterka grana przez Wyszyńską w jednej ze scen symuluje seks oralny z figurą Jana Pawła II, a w drugiej mówi o niedoszłej zbiórce na morderstwo prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Z kolei na początku stycznia br. Adam „Nergal” Darski zamieścił na Instagramie kilka relacji wideo z imprezy urodzinowej Andrzeja Piasecznego. Przy wznoszeniu toastów Piaseczny skandował „J…bać biedę. J…bać PiS i Konfederację i wszystkich k…rwa tam co tego”, a jego menedżerka dwukrotnie krzyknęła: „J…bać PiS”, a goście na melodię hitu „Śniadanie do łóżka” zaśpiewali jubilatowi: „nieobce ci są dragi i picie”.
W TVP2 emitowano wtedy drugą edycję talent-show „The Voice Senior”, w której Piaseczny był jednym z jurorów. Parę dni po ujawnieniu nagrań z jego urodzin Telewizja Polska w oświadczeniu podkreśliła, że „nie akceptuje wulgarnych i gorszących zachowań, w tym takich, jakie zaprezentował ostatnio Andrzej Piaseczny” oraz że „wyraża ubolewanie, że do takiego poziomu mogła zniżyć się osoba zaproszona do udziału w programie telewizji publicznej”.
Firma zaznaczyła, że Piaseczny pozostanie w jury obecnej edycji „The Voice Senior”, bo nagrano już część odcinków, natomiast ma małe szanse na dalszą współpracę z nadawcą. – Zachowania danego celebryty lub artysty, promujące postawy szkodliwe i społecznie nieakceptowalne, takie jak mowa nienawiści czy afirmacja używania narkotyków, oczywiście mają wpływ na decyzje Telewizji Polskiej co do angażowania takich osób do kolejnych produkcji w przyszłości – stwierdziła.
Frasyniuk z zarzutem za obrażenie Straży Granicznej w TVN24
Opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk usłyszał zarzut znieważenia i pomówienia żołnierzy Sił Zbrojnych RP; nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – poinformowała PAP w zeszły piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Jak podkreśliła, zarzut związany jest z wypowiedzią Frasyniuka z sierpnia na antenie TVN. Podejrzany użył wówczas pod adresem żołnierzy ochraniających granicę państwową sformułowań – zdaniem prokuratury – znieważających i poniżających ich w opinii publicznej oraz narażających na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia służby.
„Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również odmówił składania wyjaśnień w sprawie. Czyn zarzucany podejrzanemu zagrożony jest grzywną, karą ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do roku” – przekazał prok. Skrzyniarz.
Frasyniuk jeszcze przed postawieniem zarzutów zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym argumentował, że stawia się przed śledczymi wyłącznie w celu publicznego postawienia zarzutów premierowi i jego ministrom, „odpowiedzialnym w świetle obowiązującej Konstytucji RP oraz prawa karnego za decyzje podejmowane w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”. Według Frasyniuka rząd ponosi wyłączną odpowiedzialność za łamanie zasad praworządności i praw człowieka. Dodał, że premier oraz podlegli mu ministrowie odpowiadają za tortury oraz śmierć uchodźców na naszej wschodniej granicy.
W sierpniu br. Władysław Frasyniuk, w programie „Fakty po Faktach” w TVN24 powiedział o żołnierzach, którzy zabezpieczają granicę polsko-białoruską, gdzie nie wpuszczani są do Polski migranci m.in. z Afganistanu, że „nie służą państwu polskiemu – przeciwnie – plują na wartości, o które walczyli ich rodzice”.
„Słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi” – powiedział na antenie Frasyniuk. Dodał też, że w taki sposób nie postępują żołnierze. „Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie – plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie” – mówił.
Pod koniec sierpnia br. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego dotyczące tej wypowiedzi. W tej sprawie podobne zawiadomienie w prokuraturze złożył szef MON Mariusz Błaszczak. Z informacji prokuratury wynika, że oba zawiadomienia zostaną rozpoznane w ramach jednego postępowania.