Wyborcza powiela teksty „Głosu Wielkopolskiego”?

"Kategorycznie odpieram ten zarzut"

Zarzuty pod adresem dziennikarza poznańskiej „Gazety Wyborczej” postawił redaktor „Głosu Wielkopolskiego”. – 5 listopada opisaną przez nas sprawę powiela poznańska „GW’ z – uwaga! – dopiskiem „Tylko na Wyborcza.pl” – twierdzi Wojciech Wybranowski. Sprawę skomentował w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl „wywołany do tablicy” przez Wybranowskiego, Piotr Żytnicki. – Absolutnie to odrzucam. Moim źródłem był Sąd Najwyższy – mówi. Dodaje też, że warto zwrócić uwagę na wydźwięk tego samego artykułu w lokalnym dzienniku i na fakt, iż „Głos” – z racji przynależności do Polska Press, koncernu należącego do spółki Orlen – to gazeta kontrolowana przez władzę.

Zażarta dyskusja na Twitterze rozpoczęła się w piątek. Redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego” – gazety należącej do Polska Press Grupa, która z kolei należy do państwowej spółki PKN Orlen – zasugerował, że dziennikarz poznańskiej Gazety Wyborczej Piotr Żytnicki miał przypisać sobie autorski materiał jednego z autorów „Głosu”.

„Tej Jarosław Kurski, kradzione nie tuczy? 3 listopada ‚Głos Wielkopolski’ publikuje tekst Arka Dębińskiego o bezkarności sędziego. 5 listopada opisaną przez nas sprawę powiela poznańska ‚GW’ z – uwaga! – dopiskiem ‚tylko na Wyborcza.pl. Naśladownictwo najwyższą formą uznania” – stwierdził Wojciech Wybranowski.

„A na ‚Nasze Miasto Wągrowiec’ tekst Arka Dembińskiego o pijanym sędzim był już 2 listopada. Trzy dni przed publikacją niejakiego Żytnickiego z Wybotczej. Rzeczony Żytnicki miał wiec czas się ‚zainspirować’ ” – dodał.

„Wpadam parę razy dziennie na stronę ‚Głosu’, ale tego tekstu nie widziałem i nie znałem. Natomiast tu załączam dowód, że informacje do swojego artykułu zbierałem już w tamtym tygodniu (29 października), długo przed publikacją ‚Głosu’ ” – odpowiedział Piotr Żytnicki.

„Różnica między naszymi publikacjami jest zaś taka, że ja wprost wskazuję, kto jest winny – to pierwsza prezes SN, nominantka PiS. Sędzia, który jechał po pijaku, poniósłby też odpowiedzialność, gdyby PiS nie majstrował przy systemie dyscyplinarnym. O tym ‚Głos’ nie pisze’ – zauważył dziennikarz poznańskiej „Wyborczej”. Bo w przeciwieństwie do „GW” piszemy teksty o sprawie i problemie, nie zaś manifesty polityczne” – odciął się redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego” – odcinał się Wybranowski.

Wyborcza powiela teksty „Głosu Wielkopolskiego”? Burza na Twitterze

Warto podkreślić, „Głos Wielkopolski” i poznańska „Gazeta Wyborcza” to gazety o największym zasięgu na poznańskim rynku prasowym, w związku z czym redakcje oczywisty sposób rywalizują ze sobą. W rozmowie z naszym portalem jednak red. naczelny gazety należącej do PKN Orlen oznajmia, że przypisywanie sobie informacji pozyskanych przez „Głos” przez poznańską Wyborczą ma trwać od dłuższego czasu.

– Moje podejrzenie jest takie, że Piotrek Żytnicki ten tekst pisał, pracował nad nim, a my byliśmy szybsi, więc uznał, ze po prostu przemilczy, że to napisaliśmy i zrobił z tego tekst tylko „Wyborczej” – stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Wojciech Wybranowski.

– U nas ten artykuł najpierw pojawił się 2 listopada na „Nasze Miasto Wągrowiec”, potem 3 listopada w „Głosie Wielkopolskim w internecie i 4 listopada w „Głosie Wielkopolskim” w papierze – dodał.

– Problem polega na tym, że takie historie zdarzają się dość często. Mieliśmy np. cały cykl artykułów o tragedii w poznańskich DPS-ach. Dwa tygodnie temu Wyborcza niemal dosłownie przepisała nasz artykuł dodając co prawda „Głos Wielkopolski, no ale „to my ustalamy” – kontynuował nasz rozmówca. – O DPS-ach pisaliśmy przez dwa tygodnie, potem tematem zajął się i „Alarm TVP” i Polsat, i wszystkie media powoływały się na „Głos Wielkopolski”, z wyjątkiem poznańskiej Wyborczej – dodawał.

– Były redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego, kiedy jeszcze pracowaliśmy razem, mówił, że „Wyborcza” powiela nasze teksty. Mówił: ja z tym walczyłem, ale to stał się standard – stwierdza Wojciech Wybranowski.

Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza: kategorycznie odpieram zarzut

Zapytany przez nas o całą aferę Piotr Żytnicki zdecydowanie odpiera wszelkie zarzuty i podkreśla, że o tym, że Sąd Najwyższy miał zajmować się wyżej wspomnianą sprawą pijanego sędziego, wiedział już od sierpnia.

– Sprawa miała odbyć się 27 października. Następnego dnia, 28 października, wysłałem pytanie o losy tej sprawy do biura prasowego Sądu Najwyższego i 29 października – załączyłem screen – otrzymałem odpowiedź od rzecznika Izby Dyscyplinarnej SN, pana Piotra Falkowskiego – mówi.

– Kategorycznie odpieram zarzut, że pisząc swój artykuł, inspirowałem się artykułem w „Głosie”, ponieważ o tej sprawie wiedziałem jeszcze zanim ten artykuł się ukazał. Więc jeżeli chodzi o inspirowanie się, powielanie, kopiowanie – to absolutnie to odrzucam. moim źródeł był Sąd Najwyższy, a nie „Głos Wielkopolski” – zaznacza.

Dziennikarz odniósł się również do kwestii użycia tagu „Tylko na Wyborcza.pl”. Potwierdził, że oznaczenia użył świadomie – nie mając wówczas wiedzy, że podobny tekst pojawił się w innych mediach.

– O tym artykule dowiedziałem się dzisiaj, z twitta pana Wybranowskiego. I dopiero dzisiaj go przeczytałem – dodaje. – Byłoby absurdalne gdybym wiedział, że coś się ukazało i próbował udawać, że ja jestem pierwszy. To mi się w ogóle nie mieści w głowie – przyznaje.

Podkreśla również, że tak naprawdę zaraz zwróceniu mu uwagi przez redaktora naczelnego „Głosu Wielkopolskiego” owy tag został usunięty. – Bo rzeczywiście on wprowadzałby w błąd – kwituje.

Dziennikarz „Wyborczej” o „Głosie Wielkopolskim”: jest to gazeta władzy

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Piotr Żytnicki zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Zaznacza, że „Głos Wielkopolski” należy do państwowej spółki Orlen, co oznacza, że gazeta trzyma się partyjnej linii przekazu.

– Mam wrażenie, że ta publikacja w „Głosie” potraktowała temat bardzo powierzchownie, bo nie drążyła w ogóle kwestii, dlaczego nie można uchylić immunitetu pijanemu sędziemu. A doszło do tego przez cały chaos z Izbą Dyscyplinarną i za to odpowiada PiS. Skąd się wziął cały ten problem, że to jest wina chaosu wywołanego przez PiS – czytelnicy „Głosu” w ogóle się tego nie dowiedzieli – zauważa. –

„Głos” odnotował fakt, że sędziemu nie uchylono immunitetu, natomiast w ogóle nie zagłębił się w to, jakie są tego przyczyny – kontynuuje. – Dla mnie to oczywiste, dlaczego się nie dowiedzieli. Bo właścicielem „Głosu” i „Polska Press” (koncernu, w którego w skład wchodzi poznańska gazeta – red.) jest oczywiście Orlen, kontrolowany przez władzę. Więc jest to gazeta władzy – podsumowuje Piotr Żytnicki.

Przedmiotem dyskusji był artykuł, który dotyczy sprawy sprzed dwóch lat. Wówczas w Wągrowcu policja zatrzymała pijanego sędziego Sądu Rejonowego, który pod wpływem alkoholu prowadził samochód. Do dzisiaj sędzia ten nie usłyszał zarzutów. Powodem jest brak możliwości wyciągnięcia konsekwencji wobec mężczyzny z powodu wciąż przysługującego mu immunitetu sędziowskiego. Prawomocnej decyzji w tym zakresie nadal nie podjął Sąd Najwyższy, w związku z czym prokuratura nie może postawić mu zarzutów.