W ostatnich dniach ujawniono kolejne screeny domniemanych maili prezesa Polskiej Agencji Prasowej z premierem, szefem jego kancelarii i szefem PKO BP, dotyczące m.in. uruchomienia anglojęzycznego serwisu i odpowiedzi na publikacje „Gazety Wyborczej” o aferze GetBack. – To dobrze obrazuje relacje między korespondentami, ale raczej pozostanie bez wpływu na wizerunek PAP – uważa redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota. – W PAP pracuje bardzo wielu świetnych i rzetelnych dziennikarzy. Takie historie z pewnością im nie pomagają – komentuje Marcin Makowski z Wirtualnej Polski.
Prezes PAP Wojciech Surmacz – który miał być jednym z uczestników korespondencji – zawiadomił w tej sprawie stołeczną prokuraturę. – Złożyłem wniosek o ściganie wraz zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez anonimowego sprawcę, polegającego m.in. na kierowaniu gróźb karalnych, wywoływania poczucia zagrożenia, podżegania do nienawiści i agresji wobec mnie oraz Polskiej Agencji Prasowej – opisał.
Kolejne maile prezesa PAP i premiera dot. afery GetBack
W środę późnym wieczorem i w czwartek serwis Poufna Rozmowa publikował kolejne maile z Wojciechem Surmaczem i Polską Agencją Prasową w roli głównej.
W jednym serii maili z maja 2018 r. premier Mateusz Morawiecki wraz z Michałem Dworczykiem i prezesem Polskiego Funduszu Rozwoju Pawłem Borysem szykują strategię odpowiedzi na publikacje „Gazety Wyborczej” dotyczące afery GetBack. „Paweł, przekaż Michałowi (Dworczykowi) wypowiedź /// informację, które mógłby wypowiedzieć dla Polskiej Agencji Prasowej albo innych medió1) w sprawie GetBack. I zadzwoń do Michała, żeby był dobrze zbriefowany” – czytamy w mailu mającym pochodzić od premiera.
„Z Surmaczem rozmawiałem, jest w pełni zbriefowany i szykuje polemikę do artykułu GW” – odpowiada Paweł Borys. A kilka minut później pisze do szefa rządu jeszcze jednego maila w tej sprawie: „Rozmawiałem z Surmaczem teraz. Jest na stand by. Dziennikarz może zadać de facto jedno pytanie jakie jest stanowisko Kancelarii do propozycji PO ws GetBack i Michał może mu dać przygotowany przekaz” „Zgrabniej by się to słuchało i czytało jeśli będzie przecięte trzema innymi pytaniami lub choćby dwoma” – instruuje premier w – rzekomo autentycznym – mailu.
W kolejnej ujawnionej serii, z czerwca 2019 roku, prezes PAP informował szefa rządu o zasięgu publikacji na temat opracowania PiS dotyczącego płacy minimalnej.
– Audytorium (grupa, do której dotarła ta informacja) wzrosło do 1,2 mln Polaków, ale wzrosła też liczba publikacji ze 140 do 200. Ten przyrost to głównie publikacje pozytywne – stwierdził Wojciech Surmacz. – Gorzej jest na TT – tam panuje niesamowity hejt. Ponad 90 proc. to informacje negatywne. Trzeba tam wzmocnić pozytywny przekaz – zaznaczył.
Chrabota: nie widzę wiernopoddańczego kursu
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, podkreśla, że wszystko co powie jest podane z zastrzeżeniem, że maile są prawdziwe.
– Ta wymiana zdań (jeśli jest prawdziwa) pokazuje przede wszystkim rozmiar nieformalnych powiązań w kręgach polityczno-biznesowych – mówi. – Bowiem prezes banku (choć z udziałem skarbu państwa) nie ma żadnego tytułu, by wyjątkowo obcesowo instruować i pouczać członka rządu w sprawie formy działania państwowej instytucji, jaką jest PAP. Ma prawo uważać, że stworzenie anglojęzycznego serwisu rządowej agencji leży w interesie władzy, ale dyktowanie dat, rozstrzyganie o związkach biznesowych, fuzjach, czy przejęciach i sposobie rozliczeń między podmiotami publicznymi – to ewidentne przekroczenie granic kompetencji – komentuje szef „Rzeczpospolitej”.
Zdaniem Chraboty o stosunkach między Zbigniewem Jagiełło, a premierem Mateuszem Morawieckim „widzieliśmy wiele, ale ta korespondencja pokazuje, że granice relacji koleżeńskich zostały ewidentne przekroczone”. – Czy to, czego dowiedzieliśmy się, wpłynie jakkolwiek na wizerunek PAP? Chyba nie, bo nie widzę tu jakiegoś wiernopoddańczego kursu szefów agencji wobec dyspozycji z zewnątrz – kończy szef „Rzeczpospolitej”.
Bierzyński: wiarygodność PAP zerowa
Odmiennego zdania w kwestii wiarygodności Polskiej Agencji Prasowej w świetle mailowych przecieków jest Jakub Bierzyński, socjolog, komentator rynku mediów, CEO domu mediowego OMD. –
W państwie autorytarnym wszystkie państwowe instytucje podporządkowane są interesom władzy – mówi. – Przecieki z maili potwierdzają tę prawidłowość. PAP jest elementem machiny propagandowej rządu i jest jej całkowicie podporządkowany. Nie pierwszy i nie ostatni to przypadek. Premier Morawiecki szukał i znalazł niejednego sprytnego dziennikarza w PAPie gotowego podpisać przygotowaną w KPRM „narrację”. Wystarczyło poprzecinać tekst pytaniami.
Bierzyński stawia sprawę jasno: – Wiarygodność PAP jest zerowa. Podobnie jak w innych autorytarnych reżimach – stosunki władzy są rozmyte, a realne rządy sprawuje koteria. Trudno inaczej wytłumaczyć dlaczego sprawą anglojęzycznego serwisu informacyjnego zajmuje się prezes państwowego banku. Czy to należy do jego kompetencji? – pyta retorycznie.
Makowski: to nie pomaga rzetelnym dziennikarzom PAP
Związany z Wirtualną Polską dziennikarz i komentator polityczny, Marcin Makowski, podkreśla, że jego zdaniem PAP ma oczywiście ustawowy obowiązek relacjonowania komunikatów oraz stanowiska polskiego rządu.
– I chyba do tej roli Agencji nikt nie ma uwag. Chodzi raczej o dziennikarską „kuchnię”, która – o ile ujawniane maile są prawdziwe i nie są elementem rosyjskiej prowokacji – okazuje się wykraczać daleko poza szeroko rozumiane standardy – podkreśla. – Czym innym byłoby opublikowanie komunikatu premiera czy prezydenta, a czym innym jest redagowanie wywiadu przez szefa rządu, szukanie dziennikarza, który posłuży za podkładkę do rozmowy i zakulisowe dyskusje o finansowaniu działań PAP.
Makowski zaznacza, że jest świadom tego, iż w Agencji „pracuje bardzo wielu świetnych i rzetelnych dziennikarzy”. – Takie historie z pewnością im nie pomagają – kończy swój komentarz.
Klaudiusz Slezak, obserwujący rzeczywistość polityczną dziennikarz Radia Nowy Świat (wcześniej m.in. Tok FM, Polsat i Polsat News), członek Press Club Polska, komentując maile z PAP-em w roli głównej, mówi nam: – To, co widzimy codziennie przeglądając depesze PAPu, to fakt, że Agencja stała się RAPem – czyli Rządową Agencją Prasową. Oczywiście nie jest to skala TVP Info, gdzie jest frontalny atak na opozycję, ale sprzyjanie rządowi jest widoczne gołym okiem.
Ujawnione maile – jeżeli są prawdziwe, podkreśla Slezak – potwierdzają tę tezę. – Stwierdzenie premiera, że Wojciech Surmacz „coraz bardziej mu się podoba”, wskazuje, że szef dziennikarzy współdziała z premierem. W normalnej sytuacji to dyskwalifikujące. Od prezentowania stanowiska rządu jest Centrum Informacyjne Rządu, a nie PAP. Udział Zbigniewa Jagiełły w podejmowaniu decyzji o utworzeniu angielskojęzycznej wersji PAP pokazuje po raz kolejny, że Mateusz Morawiecki decyzję podejmuje w gronie osób do których ma zaufanie – nie są to ludzie z KPRM czy PiS.
Afera mailowa w odsłonach
Maile dotyczące Polskiej Agencji Prasowej i jej prezesa to kolejna odsłona tzw. afery mailowej. W serwisie Poufna Rozmowa publikowane są maile, mające pochodzić z prywatnej skrzynki ministra Michała Dworczyka. Rząd nigdy nie potwierdził ich prawdziwości, obarczając winą za te przecieki „rosyjską propagandę”.
Pod koniec września ujawniono screeny maili, w których premier Mateusz Morawiecki miał aktywnie uczestniczyć w przygotowywaniu odpowiedzi dla dziennikarzy TVN, którzy w 2019 roku dopytywali o jego loty w statusie HEAD. Szef rządu radzi „ważyć każde słowo” i proponuje, by tak formułować odpowiedź dla dziennikarzy, by „było widać, że to jakaś ogólna, mistyczna, ezoteryczna procedura”.
Także we wrześniu ujawniono korespondencję, z której wynika, że w październiku 2018 roku Mateusz Morawiecki przygotował front medialnej obrony, gdy stowarzyszenie Miasto Jest Nasze zarzuciło, iż jego doradca Maciej Kaliński reprezentował też interesy reprywatyzacyjne w Warszawie. „Kto dzwoni w tej sprawie do TVP, kto do normalniejszych portali typu Interia?” – pyta w upublicznionym mailu premier.
Wojciech Surmacz jest prezesem PAP od 4 stycznia 2018 roku, wcześniej – od maja 2017 r. – był wicedyrektorem radiowej Trójki, a przedtem przez pół roku szefem redakcji gospodarczej Polskiego Radia. Od maja 2014 roku do sierpnia 2016 roku był redaktorem naczelnym „Gazety Bankowej” i wGospodarce.pl, gdzie zastąpił go Maciej Wośko. Wcześniej Surmacz pracował jako dziennikarz w miesięczniku „Forbes” (w latach 2011-2014), tygodniku „Newsweek Polska” (2007-2011) i dzienniku „Puls Biznesu” (w latach 1998-2007).