Dziennikarka została zatrzymana na trasie, która znajdowała się poza terenem objętym stanem wyjątkowym, w związku z „możliwością popełnienia przestępstwa polegającego na jechaniu za pojazdami Straży Granicznej”. Agnieszka Kaszuba informowała na stronie internetowej Fakt.pl, że 27 września br. po godzinie 18 grupę uciekinierów, którzy znajdowali się w pobliżu strażnicy granicznej w Michałowie, odebrał autokar, który po dojechaniu do Białegostoku i opuszczeniu go o 19.10 skierował się w stronę Krynek, gdzie znajduje się przejście graniczne.
Kaszuba jechała za autokarem. O godzinie 19.48 jej pojazd został zatrzymany poza obszarem objętym stanem wyjątkowym. Jak donosi Fakt.pl, zatrzymani zostali również przedstawiciele Fundacji Granica, którzy jechali oddzielnym samochodem.
Ostatecznie po trwających kilkadziesiąt minut czynnościach reporterka została ukarana za brak trójkąta ostrzegawczego na pokładzie samochodu. W momencie zakończenia interwencji nie było możliwości ustalenia, co stało się z autokarem.
Wcześniej reporterka donosiła, że Straż Graniczna przechwyciła grupę 30 imigrantów w lesie koło miejscowości Szymki, poza strefą stanu wyjątkowego, wśród których znalazły się kobiety i dzieci. „Straż Graniczna zaczyna odpychać dziennikarzy od ogrodzenia placówki, Strażnicy biorą imigrantów po kolei pod ramiona i wpychają do budynku. Kobiety krzyczą, słychać płacz dzieci” można przeczytać w relacji na stronie internetowej Faktu dotyczącej zatrzymania.
Zatrzymanie dziennikarski „Faktu” skomentował w mediach społecznościowych Mikołaj Chrzan, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. (…) kolejny skandal w wykonaniu polskich służb. Mam nadzieję, że ci, którzy zarządzili tę operację, odpowiedzą za utrudnianie krytyki prasowej” – napisał Chrzan.