TVN Grupa Discovery nie podaje żadnych informacji o działaniach wyjaśniających, które podjęto w sprawie mailowej korespondencji reportera „Faktów” Krzysztofa Skórzyńskiego i szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. We wtorek ujawniono mail, w którym Dworczyk stwierdził, że Skórzyński doradził mu wypowiedzenie się do reportażu „Czarno na białym” w TVN24.
W poniedziałek po południu na profilu twitterowym newsroomu TVN24 podano, że „w związku z nowymi informacjami” Krzysztof Skórzyński został zawieszony w pracy „do czasu wyjaśnienia sprawy”.
Informacja pojawiła się krótko po ujawnieniu kolejnego maila mającego pochodzić z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera. Dworczyk pod koniec stycznia br. na prywatny adres Skórzyńskiego przesłał trzyakapitowy komunikat na temat zapisywania się przez seniorów na szczepienie przeciw koronawirusowi. Reporter „Faktów” odesłał komunikat z poprawkami w dwóch pierwszych akapitach, a przy trzecim skomentował: „to już jest wiadome i nie wiem, czy warto to jeszcze powtarzać”.
Następnego dnia Dworczyk podobne informacje przekazał na konferencji prasowej, a w tekście na portalu Gov.pl w identycznej postaci znalazł się trzeci akapit z maili. Krzysztof Skórzyński jako reporter „Faktów” relacjonował także epidemię i przebieg akcji szczepień, rozmawiał też o tym z politykami w swoim programie „Sprawdzam” w TVN24.
Biuro prasowe TVN Grupy Discovery nie odpowiedziało we wtorek na pytania portalu Wirtualnemedia.pl, jakie konkretnie działania nadawca podejmie w celu wyjaśnienia tej sprawy oraz jak długo może to potrwać.
Dworczyk do Morawieckiego: poszedłem za radą Krzyśka Skórzyńskiego
We wtorek ujawniono zapis kolejnego maila mającego pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka. Szef kancelarii premiera 29 listopada 2018 roku relacjonował szefowi rządu, że obszerny materiał o nim jest przygotowywany do programu „Czarno na białym” w TVN24.
– Niestety, nie wiedząc co to za program poszedłem za radą Krzyśka Skórzyńskiego i dałem się nagrać – co to za program dowiedziałem się w czasie nagrania – czytamy w opublikowanym screenie.
– Z tego maila wynika przede wszystkim, że Skórzyński Dworczykowi nie pomógł. Nie sprawdzał dla niego o czym będzie program, nie wyniósł mu żadnych poufnych informacji. Ale co szkodzi sobie dopowiedzieć – skomentowała na Twitterze Kataryna, felietonistka „Plusa Minusa”.
– Widzę zarysy szaleństwa. Oświadczam publicznie, że gdyby zadzwonił do mnie minister i powiedział „pani koleżanka pisze o mnie tekst i nie wiem czy z nią rozmawiać” zawsze odpowiem „tak, oczywiście, koniecznie” – napisała Dominika Długosz z „Newsweek Polska”.
– Akurat ten mail o niczym nie świadczy poza zażyłością. Bo może w tym przypadku po prostu Krzysiek zadzwonił do Dworczyka by ten się zgodził na nagranie? Żeby go przekonać? – spytał Jacek Czarnecki z Radia ZET. – Otóż jak najbardziej świadczy – ocenił Tomasz Lis z „Newsweek Polska”.
Dworczyk 11 lat temu dziękował Skórzyńskiemu za chęć pomocy
W poniedziałek po południu pojawił się też screen maila, który Michał Dworczyk miał wysłać do Krzysztofa Skórzyńskiego 17 grudnia 2010 roku. Dworczyk, który wówczas był radnym w Warszawie, zwrócił się do dziennikarza „Cześć Stary” i dziękował za „chęć pomocy”.
– Wczoraj nie dałem rady wysłać materiałów. Wysyłam dziś, pro forma bo wiem, że jest na 99% za późno aby coś zdziałać. Dzięki jeszcze raz, wierzę, że następnym razem lepiej uda się to wszystko przygotować – czytamy w mailu (pisownia oryginalna). Według screna do maila dodano cztery załączniki, m.in. plik tekstowy datowany 7 grudnia 2010 roku z tytułem „W obronie polskich szkół” i plik excell „Copy of blankiet podpisow”.
Z kolei w miniony piątek po południu jeden z użytkowników Twittera opublikował wiadomości z listopada 2019 roku. Prawo i Sprawiedliwość wygrało wówczas wybory, ale nie doszło jeszcze do zaprzysiężenia nowego rządu Mateusza Morawieckiego.
– Tylko do Twojej wiadomości – co sądzisz o propozycjach odpowiedzi? – miał napisać na prywatną skrzynkę Krzysztofa Skórzyńskiego minister Dworczyk. Poniżej znalazła się lista pytań zadanych przez dziennikarkę portalu OKO.press i proponowanych odpowiedzi na te pytania. Dotyczyły m.in. majątku, podróży samochodami służbowymi, samolotami, kosztów delegacji czy wydatków ze służbowej karty kredytowej. Poniżej znalazła się obszerna propozycja odpowiedzi z wyliczeniami poszczególnych wydatków.
Propozycję odpowiedzi do Dworczyka przesłał Tomasz Matynia z Centrum Informacyjnego Rządu. Pytał czy minister ma jakieś sugestie i czy czekać z wysłaniem odpowiedzi na zaprzysiężenie rządu. Dworczyk odpisał, żeby poczekać, o ile to możliwe. Później przekierował wiadomość do Skórzyńskiego. Użytkownicy Twittera nie opublikowali jednak odpowiedzi dziennikarza TVN.
Portal Wirtualnemedia.pl próbował dociec u Dworczyka czy e-mail jest autentyczny. Minister nie odpowiedział jednak na SMS-a. Wcześniej mówił dziennikarzom, że nie będzie odnosił się do poszczególnych elementów, które miały wyciec z jego skrzynki, bo w ten sposób atakujący osiągną cel.
Skórzyński: mail był jednym z 26 tys. nieprzeczytanych w mojej skrzynce
Głos w sprawie zabrał za to Krzysztof Skórzyński. – Przepraszam, że odpowiadam z lekkim „poślizgiem”. Ma to związek tylko z ważnymi powodami osobistymi. Ale do meritum: Nigdy nie wymieniałem w tej sprawie maili z ministrem Dworczykiem. Nigdy także, w żaden, podkreślam – w żaden sposób – nie „doradzałem” ani ministrowi Dworczykowi, ani jakiemukolwiek innemu politykowi, w jakiejkolwiek sprawie! Podkreślam – NIGDY! – zapewnił dziennikarz „Faktów” TVN.
Byłoby to niedopuszczalne i nie do zaakceptowania. Nie wiem kto miał być adresem tego maila, ale z pewnością nie ja. Mail ten był jednym z ponad 26 tys. nieprzeczytanych w mojej skrzynce – napisał Skórzyński.
Pod oświadczeniem zamieścił screen z telefon pokazujących, że nie przeczytał 696 SMS-ów i 26 841 tys. e-maili.
O komentarz zwróciliśmy się też do TVN Grupy Discovery. Spółka, ani TVN24 nie komentowało wtedy sprawy, odsyłało do oświadczenia Skórzyńskiego.
Część użytkowników Twittera nie dało wiary tłumaczeniom dziennikarza TVN. – Krzysiek serio minister przypadkiem wysyła Ci maile na prywatny adres i Ty tego w ogóle nie zauważasz i nie reagujesz? A skąd on miał Twojego prywatnego maila? – pytał dziennikarz Jan Osiecki.
Pojawiły się też odmienne komentarze. – W kontekście wysyłania pana redaktora @skorzynski do TVPiS/PiS/pośredniaka – istotna jest odpowiedź pana redaktora, a nie pytanie polityka. Mnie politycy też czasem pytali, co powinni zrobić. Mamy wpływ na swoje odpowiedzi, a nie na czyjeś pytania. Wstrzymajcie konie, serio 🙂 – stwierdził Patryk Słowik z Wirtualnej Polski jeszcze przed publikacją oświadczenia Krzysztofa Skórzyńskiego.
– Znam kilku polityków ciut bardziej prywatnie (np. razem studiowaliśmy, mamy wspólnych znajomych) i nie widzę powodu, by wyrzekać się znajomości. Zarazem każdy ma swoje zadania. I oczywiście zadaniem dziennikarza nie jest doradzanie politykom w kontaktach z mediami – dodał Słowik.
– Abstrahując od meritum (nie mnie oceniać, wyrokować). 1. To chyba pierwszy półoficjalny dowód, że mail jest prawdziwy. 2. Od wczoraj TVN24 grzeje maile, dziś idzie strzał w dziennikarza tej stacji. Wygląda to na ostrzeżenie. Kolejna poszlaka, że to zabawa skierowana do wewnątrz – zauważył Andrzej Bobiński z Polityki Insight.
Skórzyński w TVN od 15 lat
Krzysztof Skórzyński pracuje w TVN od początku 2006 roku. Najpierw był związany z TVN24, gdzie przygotowywał m.in. materiały i wejścia na żywo z Sejmu. W 2010 roku dołączył do zespołu „Faktów” TVN.
Od jesieni 2020 roku jest gospodarzem „Sprawdzam”, emitowanego w TVN24 w piątki o godz. 20. Średnia widownia cyklu w sezonie 2020/2021 wyniosła 572 tys. osób, co przełożyło się na 4,20 proc. udziału TVN24 wśród wszystkich widzów, 2,42 proc. w grupie komercyjnej 16-49 i 2,52 proc. w grupie 16-59 – wynika z danych Nielsen Audience Measurement przygotowanych dla Wirtualnemedia.pl. Udział TVN24 w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w 2020 roku wyniósł 5,36 proc.