Marcin Dobski o wiadomościach do prostytutki: nie komentuję fejków, zajmują się nimi prawnicy

Marcin Dobski

W poniedziałek prostytutka o pseudonimie Medroxy ujawniła prywatne wiadomości, które miał do niej wysłać dziennikarz Salon24.pl Marcin Dobski. – Nie komentuję fejków. Publikacjami, które naruszają moje dobra osobiste zajmują się prawnicy – skomentował Dobski.

Medroxy, pracująca jako prostytutka i tzw. camgirl, w poniedziałek udostępniła na Twitterze screeny wiadomości, które miał je wysłać Marcin Dobski. Według screenów dziennikarz dokładnie opisał, jakich usług seksualnych oczekuje od niej za 500 zł. Wiadomości miały zostać wysłane po godz. 1, wcześniej dziennikarz i prostytutka wymieniali krótkie wiadomości o tekście w „Polityce” sprzed kilku tygodni, w których opisano m.in. pracę Medroxy przed kamerkami internetowymi.

– Jestem escort i to nie oznacza że jestem zobligowana do tego żeby czytać takie gówna. Poza tym że pracuję seksualnie jestem również osobą, jestem kobietą, która nie będzie tolerować takich rzeczy – uzasadniła Medroxy.

– Dostaję wiadomości, że to brak dyskrecji z mojej strony. Typie, piszesz takie rzeczy i co? Mam pokornie na kolanach prosić Cię o litość? Naprawdę nie wiele trzeba, żeby nie być dzbanem – dodała Medroxy. – Ja nie wiedziałam, co to za typek wgl jest dopóki nie udostępniłam wiadomości. Tzn wiedziałam że to pajac jest – oceniła.

Zamieściła też wiadomości z poniedziałku przed południem, w których Dobski miał ją prosić o usunięcie wpisu ze screenami.

Marcin Dobski: nie komentuję fejków

Marcin Dobski do sprawy odniósł się we wtorek rano. – Publikacjami, które naruszają moje dobra osobiste zajmują się prawnicy. Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Wracam do pracy – stwierdził.

– Jak coś to dzwoń. Numer chyba masz z roksy, nie? – odpowiedziała mu Medroxy. – Myślicie, że ja siedziałam i tworzyłam fejk rozmowy z dobskim? Mi się nie chce do sklepu wyjść, a co dopiero robić nagonke na typa, którego nawet nie kojarzyłam – stwierdziła w kolejnym wpisie.

Marcin Dobski w kilku tytułach prasowych i areszcie

Z Salon24 Marcin Dobski jest związany od maja br., trafił tam krótko po tym, jak witrynę od Bogny Janke kupił Sławomir Jastrzębowski.

Wcześniej przez półtora roku pracował we „Wprost”, przez dwa miesiące w tygodniku „Sieci”, przez prawie dwa lata w „Rzeczpospolitej”, a także w Agencji Informacyjnej Polska Press i „Polsce The Times”.

Z kolei jesienią 2018 roku Dobski był rzecznikiem prasowym partii Wolność Janusza Korwina-Mikkego. Krótko pracował także w Polskim Radiu 24.

Jesienią 2019 roku dziennikarz spędził trzy miesiące w areszcie, ponieważ nie odbył prac społecznych, na które został skazany za posiadanie narkotyków.