W telewizji zaczynał od nauki windsurfingu, później umawiał się na wizji na masaż, a odkąd jest w TVP, ugania się za politykami opozycji. Trzaskowskiemu się nie przedstawił: „pan sobie wygugluje i sprawdzi”. Tuskowi powiedział: „myślałem, że pan wyższy poziom reprezentuje”. Dla Jacka Kurskiego to „najodważniejszy dziennikarz w Telewizji Polskiej”. Kim jest Miłosz Kłeczek?
Ubrany w piankę wchodzi na deskę, chwyta za żagiel i momentalnie wpada do wody. Do kamery mówi: „do trzech razy sztuka”. Ale kolejne dwie próby kończą się równie szybko. I także w wodzie. Nie udaje mu się przepłynąć ani metra. Winny: wiatr, a w zasadzie jego brak. Miłosz Kłeczek – mimo chęci – nie został surferem. Był lipiec 2012 r., a on – wówczas reporter TVN Meteo – próbował pierwszy raz w życiu pływać na desce windsurfingowej.
Przełączamy kanał telewizyjny i znów przenosimy się w czasie. Luty 2016 r. Kilka dni po walentynkach. „Masaż może być świetnym afrodyzjakiem, bo przecież rozpala zmysły. Często jest tak, że mężczyzna, kiedy podrywa kobietę, w pewnym momencie, np. po kolacji mówi jej: „chyba jesteś trochę spięta, chyba masz napięte plecy, może cię pomasować?”, więc to też jest afrodyzjak” – mówi reporter stojący przy drzwiach z tabliczką „gabinet masażu”. Na belce pojawia się podpis: Miłosz Kłeczek, Superstacja. W trakcie relacji na żywo rozmawia z masażystką. Operator pokazuje, jak pani Kornelia masuje plecy klientowi. „Czuje się pan zrelaksowany? Wiem, że jest kamera, że pan na nas nie patrzy, a my na pana patrzymy, to może trochę denerwować, ale jest pan zrelaksowany?” – docieka reporter. Widzom obiecuje, że z operatorem kamery będą „następnymi w kolejce do pani Kornelii”.
Początek sierpnia 2018 r. Rafał Trzaskowski, wtedy poseł PO i kandydat na prezydenta Warszawy, spotyka się z dziennikarzami na briefingu przy pl. Trzech Krzyży. Reporter TVP Info pyta go, czy spełni prośbę niektórych uczestników powstania warszawskiego i usunie swój spot wyborczy sprzed dziewięciu lat z rozstrzeliwanym Michałem Żebrowskim. W TVP Info sugerowano, że obraża pamięć o powstaniu warszawskim. Michał Żebrowski i politycy PO zdecydowanie temu zaprzeczyli, a takie interpretacje określili jako skrajną manipulację. Kiedy Trzaskowski nie odpowiada reporterowi TVP Info, ten komentuje, że najwidoczniej czuje się ważniejszy od powstańców. Trzaskowski prosi, by się przedstawił. – Proszę sobie sprawdzić w internecie – mówi mężczyzna z mikrofonem TVP Info. Nie ma przy sobie legitymacji dziennikarskiej ani plakietki z nazwą redakcji i swoimi danymi. Później kilkakrotnie reporter zadaje pytanie o spot wyborczy, a poseł PO nadal prosi, by dziennikarz się przedstawił. – To jest świetna, proszę państwa, manipulacja posła Trzaskowskiego, który nie chce odpowiedzieć na pytanie i zmienia oczywiście temat – mówi reporter do kamery. – Sposób, w jaki pracujecie, jest skandaliczny. Manipulujecie przez cały czas. Nazwisko i funkcja – zwraca się do reportera Trzaskowski. – Pan nie jest policjantem, żeby mówić do mnie w ten sposób. Pan sobie wygugluje i sprawdzi – odpowiada reporter TVP Info. To Miłosz Kłeczek.
Pogoń za politykami opozycji
Od tego czasu staje się jedną z głównych twarzy informacyjnego kanału telewizji publicznej. Dwa miesiące po sprzeczce z Rafałem Trzaskowskim Kłeczek debiutuje jako gospodarz pasma informacyjnego w TVP Info. Rok później zaczyna prowadzić program „Kasta” o patologiach w wymiarze sprawiedliwości. – Będziemy przedstawiać historie ludzi poszkodowanych przez wymiar sprawiedliwości oraz kuriozalne wyroki budzące uzasadnione wątpliwości co do rzetelności i intencji sędziów – opisywał wtedy na naszych łamach założenia „Kasty” Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
W czasie pracy w TVP Info Kłeczek zasłynął z pogoni za politykami opozycji i zadawania rozbudowanych pytań, często zawierających ocenę sytuacji, przedstawicielom rządzącej partii. Pod koniec 2017 r. reporter tak długo zadawał pytanie senatorowi PiS, że przerwał je, bo skończył mu się czas antenowy. A Jan Maria Jackowski nie miał nawet możliwości na nie odpowiedzieć. Cała „rozmowa” trwała osiem minut. Film do dziś krąży w mediach społecznościowych, a internauci śmieją się, że rozmówcy z PiS nie muszą nic mówić, bo robi to za nich reporter TVP Info.
Co innego, gdy Miłosz Kłeczek rozmawia z przedstawicielami opozycji. Gdy w styczniu 2020 r. biegł za marszałkiem Senatu (pytał o zarzuty stawiane Grodzkiemu, jakoby wiele lat temu jako lekarz przyjmował od pacjentów pieniądze w kopertach), jego operator uderzył kamerą w głowę szefową gabinetu Tomasza Grodzkiego. Małgorzatę Daszczyk zabrano wtedy do szpitala. „Żądam publicznych przeprosin pani Daszczyk przez M. Kłeczka i jego kamerzystę. Nazywanie poturbowania kobiety ‚happeningiem’ i naigrywanie się z czyjegoś bólu jest szczytem chamstwa. Oni naprawdę chcą doprowadzić do tragedii” – napisał Tomasz Grodzki na Twitterze.
Dwa dni po zdarzeniu podczas briefingu w Senacie Miłosz Kłeczek, zadając pytania marszałkowi, stwierdził, że Małgorzata Daszczyk „niefortunnie wbiegła pod naszą kamerę”. – Przykro mi, że państwo taką nieprawdziwą narrację przedstawiają, jakobyśmy celowo zamierzali zaatakować panią dyrektor, a jak wiemy, było zupełnie inaczej. Pytam, jak się czuje pani dyrektor. My oczywiście życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, jeżeli są jakieś negatywne symptomy. Wysłaliśmy również kwiaty – zaznaczył Kłeczek. Odpowiedział mu Grodzki: – Oczekuję, panie redaktorze, że pan przeprosi panią dyrektor, bo jeśli w „Wiadomościach” prawie wmawiacie, że to ona zaatakowała kamerzystę i że pan jej życzy powrotu do zdrowia z przymrużeniem oka, to znaczy, że pan dżentelmenem nie jest.
Najgłośniej o Kłeczku zrobiło się w lipcu br. Tuż po powrocie Tuska do polskiej polityki reporter TVP Info próbuje zadać mu pytania na korytarzu w budynku Senatu. – Dlaczego odcina się pan od Sławomira Nowaka? Mówił pan, że to więzień polityczny, że jakieś insynuacje wokół niego krążą, że jest w areszcie wydobywczym. A dziś pan mówi: to sprawa między prokuraturą, sądem a Sławomirem Nowakiem – drąży. – Ma pan inne zadania na dzisiaj? – ripostuje Tusk. – Proszę odpowiedzieć – naciska reporter. – Coś się zmieniło, jeśli chodzi o wyobrażenie Polaków na temat tego, jaką funkcję pełni wasza telewizja – puentuje Tusk. Obaj rozmawiają, idąc przez kolejne korytarze. – Odcina się pan od Sławomira Nowaka. Dlaczego? To jest tak trudne pytanie? Nie potrafi pan odpowiedzieć? – drąży reporter. – Nie odpowiadam oczywiście za proces wychowawczy, jakiemu pan podlegał – mówi Tusk. Przerywa mu Kłeczek: – Bardzo słabe uwagi na niskim poziomie, myślałem, że pan wyższy poziom reprezentuje, panie przewodniczący – zwraca się reporter TVP Info do byłego premiera. Tusk się zatrzymuje: – Co tu się dzieje?
Prezes TVP murem za Kłeczkiem
W tym tygodniu tygodnik „Sieci” na okładce umieścił zdjęcie Miłosza Kłeczka z mikrofonem TVP Info, który zakrywa ręką Donald Tusk. Materiał zajawiano: „reporter, który nie boi się pytać Tuska”. Pod spodem dopisano jeszcze: „mimo brutalnych ataków broni honoru polskiego dziennikarstwa”. W artykule padają same pochwały z ust prezesa TVP Jacka Kurskiego. O Kłeczku mówi, że to „najodważniejszy dziennikarz w Telewizji Polskiej”. Dalej szef publicznej telewizji zapewnia, że nie wycofa swojego reportera politycznego „z pierwszej linii”.
– Redaktor Kłeczek jest symbolem przełamania monopolu informacyjnego w Polsce. Dzięki dziennikarzom, którzy mają odwagę zadawać pytania, mamy wreszcie w Polsce realny pluralizm. Jeśli dzisiaj Donald Tusk mówi, że wybory nie były uczciwe i nie będą uczciwe, dopóki ja jestem prezesem TVP, czyli dopóki są w niej dziennikarze tacy jak Kłeczek, to znaczy, że doceniam takich ludzi – mówi tygodnikowi „Sieci” Jacek Kurski. Prezes TVP dodaje: „będziemy go wspierać i zawsze może na nas liczyć”. Wypowiedź prezesa Kurskiego jest o tyle ciekawa, że Miłosz Kłeczek formalnie nie jest pracownikiem Telewizji Polskiej.
Biznesy reportera TVP Info
Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej, prosił o przekazanie danych o zarobkach dziennikarza. Polityk złożył wniosek w tej sprawie w ramach dostępu do informacji publicznych. W odpowiedzi z początku lipca br. publiczny nadawca stwierdził, że Kłeczek nie jest pracownikiem ani współpracownikiem firmy. Oznacza to, że reporter TVP Info najpewniej prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i ma podpisaną ze spółką umowę typu B2B.
Dziś nie jest już tajemnicą, że Kłeczek prowadzi biznes. Marcin Dobski z Salon24.pl napisał, że spółka Financial Poland, w której 90 proc. udziałów ma Kłeczek, w ub.r. uzyskała 3,6 mln zł z pomocy publicznej. W październiku ub.r. dostała 2,98 mln zł dotacji inwestycyjnej od marszałka śląskiego w ramach regionalnych programów operacyjnych na lata 2014-2020 wspierających konkurencyjność mikroprzedsiębiorców oraz małych i średnich firm. W lipcu ub.r. spółka otrzymała 477 tys. zł częściowo bezzwrotnej pożyczki od Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach tarczy kredytowej oraz 800 tys. zł w ramach dwóch gwarancji de minimis od Banku Gospodarstwa Krajowego. Przyznano jej też 58,2 tys. zł pomocy kryzysowej z budżetu Częstochowy.
Tygodnikowi „Sieci” Kłeczek powiedział, że nie ma w prawie zapisu zakazującego dziennikarzom prowadzenie biznesu. – To obszar zupełnie niezwiązany z wykonywaną pracą medialną. Insynuacje pod moim adresem odczytuję jako próbę dyskredytacji. Ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia – mówi Kłeczek cytowany przez tygodnik braci Karnowskich.
Nie udało nam się skontaktować z Miłoszem Kłeczkiem. „Abonent jest nieosiągalny” – usłyszeliśmy kilkakrotnie po drugiej stronie słuchawki. Nie dostaliśmy też odpowiedzi, jak w TVP oceniają pracę Kłeczka.
„Agresywny styl dziennikarstwa”
Styl dziennikarstwa, jaki prezentuje na wizji reporter TVP Info, nie podoba się medioznawcy Maciejowi Myśliwcowi. – Mam wrażenie, że w ostatnich latach nie tyle mocno zmieniły się standardy dziennikarskie, co po prostu przestały istnieć – komentuje medioznawca. – Gonienie za politykiem, atakowanie go z mikrofonem, nieprzedstawianie się, jak to było w rozmowie z Trzaskowskim, to są bardzo niegrzeczne zachowania. Ciężko akceptować tak agresywny styl dziennikarstwa – ocenia surowo pracę reportera TVP Info Maciej Myśliwiec.
Medioznawca żartuje, że za te słowa czeka go pewnie pozew, bo „ilekroć ktoś krytykuje Miłosza Kłeczka, to ten grozi pozwami”. W ostatnim wydaniu tygodnika „Sieci” reporter TVP Info zapowiedział, że jeśli artykuły stawiające jego i jego firmę w złym świetle „będą powielane, to spotkają się z odpowiedzią prawną”. Medioznawca podkreśla, że styl pracy Kłeczka nie odbiega od tego, co jest prezentowane w stacji informacyjnej publicznego nadawcy: – Stawianie pytań z tezą, atakowanie rozmówców może się nie podobać, ale większość materiałów produkowanych w TVP ma taki właśnie charakter. Można więc powiedzieć, że Miłosz Kłeczek nie odbiega od tej normy, tylko idealnie wpisuje się w styl dziennikarstwa uprawianego w Telewizji Polskiej. To samo robi Michał Rachoń, Magdalena Ogórek czy komentator TVP Jarosław Jakimowicz. Niestety ten agresywny styl obnażający słabe strony przeciwnika odpowiada widzom telewizji publicznej. Dla nich to jest atrakcyjne, bo tak inne od klasycznego dziennikarstwa.
Kłeczek zadaje pytania i sam na nie odpowiada
Myśliwiec podkreśla, że nie chodzi o to, by dziennikarze nie mogli zadawać politykom trudnych pytań. – One są potrzebne choćby po to, by wyprowadzić rozmówcę ze strefy komfortu, by powiedział więcej, niż chce. Czym innym jest jednak sytuacja, gdy próbuje się zaszczuć polityka, a tym jest właśnie bieganie za kimś z mikrofonem i kamerą. Taka zabawa nie ma nic wspólnego z merytoryczną dyskusją – ocenia medioznawca.
Proszę, by odniósł się do rozmów Kłeczka z senatorami PiS, m.in. Marią Koc, Janem Marią Jackowskim czy Stanisławem Karczewskim. Reporter nie zadawał pytań, tylko skrytykował opozycję i sam odpowiedział sobie na zadawane pytania. – Dziennikarz powinien pytać, a nie w trakcie rozmowy wygłaszać tyrady. Nie można stawiać pytań z tezą, chyba, że prowadzący podąża za tezą, którą postawił jego rozmówca i robi to na podstawie wcześniejszych odpowiedzi. Reporter nie powinien tworzyć informacji, dając de facto odbiorcy obraz sytuacji po to, by polityk nie miał nic więcej do powiedzenia poza stwierdzeniem „tak, zgadzam się” albo „nie” – mówi nam Myśliwiec.
Medioznawca dodaje, że rolą dziennikarza jest pogłębianie tematu i zdobywanie informacji. – Ale najważniejszym elementem wywiadu z politykiem powinna być jego wypowiedź. A w materiałach pana Kłeczka pierwsze skrzypce próbuje grać on sam.
Udział TVP Info w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w 2020 roku wyniósł 4,82 proc.