Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w Polsacie, umowa została rozwiązana nie ze względu na poglądy Groca, tylko słowną agresję wobec innego człowieka. Były już realizator miał potwierdzić, że brał udział w zajściu przed Sejmem w rozmowie z dziennikarzem portalu Salon24.pl. O tym, że pracownik Polsatu wziął udział w incydencie z posłem Sośnierzem poinformowały liczne prawicowe portale internetowe oraz „Wiadomości” TVP1.
Nagrania z zajścia dostępne w internecie
Nagranie z zajścia opublikował m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski. Widać na nim jak Sośnierz, który w głosowaniu w sprawie „Lex TVN” wstrzymał się od głosu, opuszcza teren Sejmu. Tłum krzyczy wulgarne hasło „W***!”. W pewnym momencie do posła Konfederacji podchodzi realizator Polsatu. Zaczynają rozmowę. Po chwili rozdzielają ich funkcjonariusze policji. Prawicowy portal medianarodowe.com twierdzi, że parlamentarzysta był szarpany i popychany, a Groc wygrażał mu palcem. Z części nagrań opublikowanych w internecie wynika, że miał też używać wulgaryzmów wobec Sośnierza i wzywać go do oddania immunitetu.
Byłego realizatora Polsatu broni ojciec
Były już realizator Polsatu jest synem Artura Groca, kandydata Koalicji Polskiej – PSL – Kukiz’15 w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. – Mój Syn, który 2 dni temu postanowił czynnie protestować w obronie wolności słowa, wolności dziennikarskich, praw obywatela do rzetelnej informacji, właśnie został zwolniony z pracy, a ze strony PiS-owskiego aparatu represji niebawem czeka Go pokazowy proces. Tylko dlatego, że miał odwagę się tam znaleźć i stanąć naprzeciw pajaca z immunitetem, który wyzywał zgromadzonych obywateli od małp i powiedzieć mu w dosadnych słowach kim jest! – napisał na Facebooku Artur Groc, w przeszłości m.in. producent w Superstacji.
Jego syn dostał już wezwanie na komendę w charakterze podejrzanego z tytułu znieważenia funkcjonariusza publicznego.
Sośnierz zapewnia, że jest przeciwko „Lex TVN”
Do zajścia w rozmowie z Silesia24.pl odniósł się też sam Sośnierz. – Zachowali się jak małpy, jak dzicz. To jest określenie adekwatne do tego zachowania, ostre, ale adekwatne – mówił poseł Konfederacji. Stwierdził, że w każdym tłumie może znaleźć się idiota i że policja wszczęła śledztwo z urzędu. – Przy moim całym sprzeciwie wobec tej ustawy „Lex TVN” to nie jest koniec wolnych mediów. Przesadzanie w taką stronę, też skończy się tym, że następnym razem jeżeli naprawdę PiS będzie chciał zlikwidować wolne media, to to wtedy powiem. Nie można za każdym razem przesadzać – dodał poseł Konfederacji.