Za projektem opowiedziało się 16 posłów, 12 było przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu. Sprawozdawcą sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu został jej szef Piotr Babinetz (PiS). Projekt zabrania bezpośredniej lub pośredniej kontroli nad koncesjonowaną stacją telewizyjną lub radiową przez spółkę spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
– Mamy dość agresywny atak na Polskę, elementy wojny informacyjnej-hybrydowej, włamania na konta ministrów, ogłaszanie tych wykradzionych e-maili na zagranicznych portalach obcojęzycznych. Na szczęście nie mają one dużego zasięgu, ale nie jest wykluczone, że państwa wrogie wobec Polski mogłyby wykupić stację telewizyjną lub radiową, portal lub gazetę i szerzyć nieprawdę – uzasadniał poseł PiS Marek Suski.
TVN formalnie należy do Polish Television Holding z siedzibą w Niederlandach, a więc w kraju EOG. Faktycznym właścicielem stacji jest jednak amerykański koncern Discovery. Jeśli ustawa zostanie uchwalona, Amerykanie będą musieli sprzedać stację.
Poprawki opozycji przepadły
Opozycja wnioskowała o odrzucenie projektu jeszcze przed pierwszym czytaniem. Wniosek został jednak odrzucony. Poseł Mirosław Suchoń z Polski 2050 złożył wniosek o zmianę nazwy nowelizacji na „ustawa o ograniczeniu wolności mediów w Polsce”.
Poprawka przepadła. Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu nie zgodziła się też na poprawkę Porozumienia, które wnioskowało o dopisanie do projektu ustawy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Gdyby poprawka przeszła, to koncesję mogłyby otrzymać firmy z państw wchodzących w skład OECD, a więc m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii, Japonii czy Korei Południowej.
Poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko złożył poprawkę, która wyklucza możliwość zakupu prywatnych mediów przez spółki skarbu państwa. Poprawka została przyjęta.
Burzliwa debata
Przed głosowaniami doszło do burzliwej debaty. Poseł PiS Marek Suski przypomniał problemy, które miała telewizja Trwam z otrzymaniem miejsca na pierwszym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej, kiedy rządziła koalicja PO-PSL.
Zdaniem Suskiego „koncesję otrzymały firmy krzaki, aby zablokować telewizję Trwam”. Pomogły dopiero wielotysięczne manifestacje zwolenników ojca Tadeusza Rydzyka. Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej długo wymieniał afery nagłośnione przez TVN24.
– Jaki państwo mają motyw, który powoduje, że chcecie de facto zlikwidować wolność słowa w Polsce? Tych motywów PiS ma kilkadziesiąt. To każda afera, którą nagłośnili dziennikarze TVN – stwierdził poseł KO.
– Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość zabiera TVN24 i ta tama zostaje przerwana. Wyobraźmy sobie sytuację, że PiS zabiera Onet, „Newsweeka” albo „Fakt”, a potem daje propozycję nie do odrzucenia, które mają kapitał tylko i wyłącznie polski – alarmowała posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Monika Wielichowska z KO przekonywała, że „PiS chce, aby wszystkie media w Polsce były jak TVP”. Zdaniem parlamentarzystki, jeśli „Lex TVN” wejdzie w życie, to wolne media się skończą się. – Dziś PiS podnosi rękę na wolną, niezależną telewizję, a jutro podniesie rękę na dostęp do internetu – mówiła Wielichowska. Jej partyjny kolega Michał Szczerba mówił, że „Lex TVN może być elementem ruskiego ładu”, bo to projekt antyamerykański.
Lichocka mówiła o firmie-słupie
Za projektem „Lex TVN” opowiedziała się posłanka Joanna Lichocka z PiS. – Jest luka w prawie, która pozwala drwić z polskiego państwa. Założyć firmę-słup w Amsterdamie na lotnisku, nawet nie zatrudniając ani jednego pracownika i udawać, że się przestrzega polskiego prawa. Ta nowelizacja ma kpinę z polskiego państwa zatrzymać i urealnić działanie przepisu z 2004 roku. Nie chcemy walczyć z wolnością słowa, bo wolność słowa i pluralizm są podstawą demokracji i wszyscy się z tym zgadzamy. Tutaj jest spór między interesami wielkiej i wpływowej korporacji, a polskim państwem – argumentowała Lichocka.
Przedstawiciele opozycji wypominali posłowi Suskiemu wypowiedź z „Gazety Polskiej”, gdzie mówił, że PiS chce mieć wpływ na TVN. – Rzeczywiście mówiłem, że chcielibyśmy jako Polacy mieć wpływ na rynek. Nasi przedsiębiorcy powinni mieć wpływ na takie inwestycje. Mówiłem o polskich przedsiębiorcach, a nie PiS-u. To było zmanipulowane w naszej wypowiedzi. Ten projekt ma to umożliwić. Bardzo proszę, żeby nie przekręcać słów i nie dopisywać intencji, które w żaden sposób nie wynikają z zapisów tej ustawy. Czy ustawa zakłóci relacje polsko-amerykańskie? Uważam, że nie. Te relacje powinny być na partnerskich stosunkach. Choć Polska jest mniejszym krajem, z mniejszym potencjałem militarnym, to jesteśmy partnerami. Chcemy, żeby Stany Zjednoczone nas traktowały jako partnera – tłumaczył Suski. Wcześniej żartował w rozmowie z dziennikarzami, że „być może zabronią mu kontaktu z chrzestną, która mieszka w Chicago”.
PIKE i Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytykowali projekt
Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej sprzeciwił się projektowi „Lex TVN” w imieniu operatorów kablowych i telekomunikacyjnych, których zrzesza jego organizacja. Zaapelował o wysłuchanie publiczne w tej sprawie. Dwa wnioski o takie wysłuchanie przepadły jednak w głosowaniach.
– Projekt jest niedopuszczalny z trzech powodów, ponieważ stwarza fundamentalne zagrożenie dla swobody wypowiedzi, zasady demokratycznego państwa prawnego i unijnej zasady swobody przepływu kapitału – mówiła Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Przekonywała, że wbrew wypowiedziom posłów PiS proponowane przepisy nie są standardami zachodnimi. – Takie rozwiązania nie są stosowane w Unii Europejskiej, ale zostały przyjęte w Rosji w 2014 roku, kiedy podobne zmiany w strukturach własnościowych, które były właścicielami mediów były uzasadnione koniecznością obrony bezpieczeństwa narodowego. Po 7 latach obowiązywania tej ustawy zagrożenie dla mediów i bezpieczeństwa dziennikarzy w Rosji tylko wzrosło – zwróciła uwagę Szuleka.
Kołodziejski obwinił Dworaka
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji stwierdził, że mamy do czynienia z obchodzeniem przepisów, które trwa już 6 lat.
– Dzisiaj ani razu nie padło słowo Holandia czy Królestwo Niderlandów. Wszyscy mówią o ambasadorze USA, umowie polsko-amerykańskiej, stosunkach międzynarodowych. To jest najlepszy dowód na to, że interpretacja tego artykułu jest czystą fikcją. Dzisiaj partnerem naszym do rozmowy powinna być Holandia, a nie Stany Zjednoczone, bo to Holandia jest faktycznym właścicielem polskiego koncesjonariusza. To najlepszy dowód na to, że ustawa jest obchodzona w 100 procentach. Stało się to przez precedens, który został stworzony w 2015 roku (przyp. red. wówczas amerykańska firma Scripps przejmowała TVN), kiedy interpretacja ustawy została dokonana metodą faktów dokonanych. W 2015 roku KRRiT nie podjęła żadnej uchwały, a KRRiT wyraża swoją opinię w postaci uchwał lub stanowisk. Zawsze to musi być przegłosowane większością czterech piątych głosów. Nie było żadnego stanowiska, żadnej uchwały, żadnej decyzji przewodniczącego. Właściwie wszyscy grali w „pomidora”. Jest tylko komunikat, który ma rangę komunikatu prasowego – mówił Kołodziejski.
Do takiej krytyki w rozmowie z Wirtualnemedia.pl odnosił się kilka tygodni temu były przewodniczący KRRiT Jan Dworak. Komentował spotkanie rady z przedstawicielami firmy Scripps. – Wyraziliśmy zgodę na dokonanie zakupu TVN przez Scripps Networks Interactive po zasięgnięciu ekspertyz prawnych, m.in. naszego Działu Prawnego. Te ekspertyzy są w posiadaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i do tej pory KRRiT na nich się opierała. Przedłużano przecież kanałom TVN koncesje już za czasów obecnej KRRiT. Na podstawie tych ekspertyz Scripps zakupił TVN – komentował Dworak. Już w 2015 roku ówczesny szef KRRIT wyraził nadzieję, że transakcja poprawi sytuację finansową TVN.
Dzisiaj Dworak decyzji nie żałuje, bo jego zdaniem przyczyniła się do większego pluralizmu w Polsce. Kołodziejski mówi natomiast o dyskryminacji polskich przedsiębiorców. – Nie może być tak, że polski koncesjonariusz, przedsiębiorca nie może dysponować swobodnie swoim kapitałem i nie może sprzedać przedsiębiorcy amerykańskiemu czy jakiemukolwiek innemu spoza Europy swoich udziałów, a przedsiębiorca, który ma firmę na lotnisku w Amsterdamie, może zrobić wszystko. To niekonstytucyjna dyskryminacja. To dyskryminacja polskich podmiotów – stwierdził szef KRRiT.
Kołodziejski o możliwym odejściu od koncesji satelitarnych
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o listach, które przewodniczący Kołodziejski wysłał do marszałek Sejmu Elżbiety Witek i szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego. Pierwsze pismo to propozycja, żeby zawiesić postępowania koncesyjne wobec TVN24 i TVN7 do 6 miesięcy od ewentualnego wejścia w życie nowelizowanej ustawy. Postępowanie byłoby wznowione po upływie tego okresu. Druga propozycja zakłada m.in. uregulowanie kwestii koncesji TVN24.
– Zdając sobie sprawę, że sprawa dotyczy kanału informacyjnego, który jest kanałem opozycji zaproponowałem panu marszałkowi Terleckiemu pewne rozwiązania. Przede wszystkim jako szefowi klubu parlamentarnego, z którego wyszła inicjatywa. To między innymi odstąpienie od systemu koncesyjnego dla kanałów satelitarno-kablowych. Był przygotowany przez nas wcześniej projekt, w którym wszelkie wymogi ustawowe pozostają. Nie ma jednak całego procesu koncesyjnego. Nie ma przyznawania uchwałami koncesji, nie ma zobowiązań programowych. Inne wymogi pozostają. Tutaj odstąpiliśmy od wymogu posiadania tylko 49 proc. kapitału spoza Unii Europejskiej. Takie kanały jak TVN24 i wszystkie inne, nie musiałyby spełniać tego warunku. Nie byłoby procesu koncesyjnego – zapewniał Kołodziejski.
Umowa ze Stanami Zjednoczonymi?
Kołodziejski potwierdził też nasze informacje, że zaproponował wicemarszałkowi Terleckiemu „furtkę”, która pozwoliłaby na dalsze nadawanie kanałów TVN w dotychczasowej strukturze właścicielskiej. Stacja nie musiałaby być kontrolowana przez spółkę z EOG. – Można rozszerzyć te wyjątki na kraje pozaeuropejskie, ale trzeba byłoby je oprzeć na konkretnych umowach i porozumieniach międzynarodowych. Takie umowy się zawiera. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, trzeba byłoby sprawdzić jak to obecnie jest rozwiązane, bo obecna umowa takie wyjątki jak nadawanie telewizyjne czy radiowe wprowadza. Trzeba usiąść i takie umowy podpisać. Wtedy można mówić o jakiejś wzajemności. Jeśli polski nadawca chciałby uzyskać koncesję amerykańską lub kupić 25 proc. udziałów jakiejś stacji zza oceanu, to musiałby uzyskać zgodę FCC, czyli amerykańskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jest ona obwarowana dodatkowymi warunkami, m.in. kontroli przez rządowe struktury. Jakaś wzajemność jest potrzebna. Francja ma na przykład limit 20 proc. kapitału spoza Unii Europejskiej. Dopuszcza wyjątki, ale tylko kiedy są podpisane umowy z tym krajem – tłumaczył Kołodziejski. Propozycji szefa KRRiT na razie nie uwzględniono. Z naszych informacji wynika, że przewodniczą Kołodziejski będzie w najbliższych dniach zabiegał, żeby posłowie PiS wzięli je pod uwagę.
Udział TVN24 w rynku oglądalności wśród wszystkich widzów w 2020 roku wyniósł 5,36 proc.