– Chciałbym, żeby Darek Szpakowski, z którym rozmawiałem kilka razy, zajął publicznie stanowisko. Bo najłatwiej jest zadzwonić do pięciu kolegów, by ktoś napisał jakiś tekst. To jest w ogóle głupie – mówił w programie „Hejt Park” Mateusz Borek, komentujący finałowy mecz Euro 2020 w Telewizji Polskiej.
To właśnie Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn komentowali niedzielny finał Euro 2020. Początkowo miał go skomentować Dariusz Szpakowski, lecz ostatecznie Telewizja Polska odsunęła go od tego. – Rozmawialiśmy i uznaliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla drużyny @sport_tvppl. Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju – napisał w na Twitterze Marek Szkolnikowski, dyrektor sportu w Telewizji Polskiej.
Fala krytyki
Na TVP już po meczu wylała się fala krytyki. Ostro podsumowali sytuację na łamach „Rzeczpospolitej” dwaj dziennikarze sportowi, Stefan Szczepłek i Mirosław Żukowski, akcentując, że duet Borek-Węgrzyn był najsłabszym duetem komentatorskim podczas mistrzostw. – Szczepłek i Żukowski to od dawna dinozaury dziennikarstwa, ale poziom cynizmu i hipokryzji przebili od dna. Syndrom odstawienia od koryta – skomentował Marek Szkolnikowski.
Podczas środowego programu „HejtPark” na Kanale Sportowym, do sprawy odniósł się Mateusz Borek. – Chciałbym, żeby Darek Szpakowski, z którym rozmawiałem kilkukrotnie, zabrał publicznie stanowisko. Bo najłatwiej jest zadzwonić do pięciu kolegów, by ktoś napisał jakiś tekst. Przecież wiem, że dzwonił i rozmawiał z nimi. Dzwonił również do naszych wspólnych, trochę młodszych kolegów. To jest w ogóle głupie – komentował, dając do zrozumienia, że za tekstami broniącymi Szpakowskiego stał on sam. – Mam go za kolegę, bo od 20 lat nie mamy ze sobą problemów. Pracował z nami przy „Misji Futbol”. To też była nasza decyzja, by z człowiekiem z innego pokolenia współpracować i pogadać w studiu. – Chciałbym, żeby Darek zagrał głos, bo teraz dostajemy w łeb rykoszetem za to, że ktoś podjął taką decyzję – podsumował Mateusz Borek.
Głos w studiu „Hejt Parku” zabrał także Kazimierz Węgrzyn. – Dyskutowanie na ten temat jest trudne. Sam nie czuję się z tym wszystkim najlepiej. Pojawiały się sprzeczne informacje z obu stron, nie wiedzieliśmy, że będziemy komentować finał. Myślałem, że zakończymy pracę na półfinale. Rozumiem rozgoryczenie, bo to są trudne tematy i obie strony mogą przedstawiać swoje wersje zdarzeń – mówił Węgrzyn w programie Stanowskiego.
Jak było naprawdę
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Marek Szkolnikowski przedstawił swoją wersję wydarzeń, poprzedzających decyzję o tym, kto skomentuje finał. – Z Dariuszem Szpakowskim spotkałem się w poniedziałek, czyli na sześć dni przed finałem turnieju, tuż po fazie ćwierćfinałowej i ustaliliśmy wspólnie, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla wszystkich – mówił Szkolnikowski. Nie chciał jednak powiedzieć, jaki był powód podjęcia tej decyzji.
W sieci pojawiły się sugestie, że za zmianą pary komentatorskiej mogły stać liczne wpadki, które w trakcie komentowania meczów na Euro 2020 zdarzały się Szpakowskiemu.
Telewizja Polska była jedynym w naszym kraju nadawcą telewizyjnym, który pokazywał Euro 2020. Mecze transmitowano w TVP 1, TVP 2, TVP Sport, TVP 4K oraz na Tvpsport.pl.
Wszystkie mecze Euro 2020 w kanałach Telewizji Polskiej śledziło średnio 2,76 mln osób, a przynajmniej fragment zobaczyło 26,45 mln widzów. Największą publiczność gromadziły spotkania Polaków oraz finał rozgrywek. Wpływy z reklam nadanych wokół meczów wyniosły cennikowo 217,86 mln zł – wynika z raportu Wirtualnemedia.pl.