Podczas czwartkowej konferencji dotyczącej działań rządu w związku z pandemią COVID-19 kilku dziennikarzy zadało pytania szefowi KPRM Michałowi Dworczykowi dotyczące afery mailowej, na żadne z nich nie odpowiedziano. Jednym z pytających był Krzysztof Michnicz, dziennikarz „Faktu”.
– Tuż po zadanym pytaniu zostałem rozłączony i wykluczony z konferencji. Nie dali mi możliwości zadania kolejnego pytania – relacjonuje Michnicz. Jego zdaniem strategia nieodpowiadania na pytania już nie dziwi, a kontakt z ministrem Dworczykiem jest generalnie bardzo ograniczony. – Druga strona polityczna też nie jest lepsza. Takie uniki stosują także politycy z opozycji, m.in. Sławomir Nitras czy Radosław Sikorski w pytaniach chociażby o sprawę Nowaka – zaznacza.
Nie pierwszy raz
To już druga konferencja szefa KPRM, podczas której unika pytań dotyczących włamania do jego prywatnej skrzynki mailowej. Pierwsza od czasu wybuchu afery odbyła się 24 czerwca, wtedy również nie odpowiadał na pytania dziennikarzy na temat wycieku.
Zdaniem dziennikarza Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka media nie powinni odpuszczać. – W takiej sytuacji wszyscy powinniśmy do skutku pytać tylko o jedno i nie pozwalać politykom opowiadać o innych rzeczach, bo teraz temat jest jeden: wyciekają tajemnice państwowe. To kwestia honoru naszego zawodu. Nie możemy dać się stłamsić, zastraszyć, odciąć od informacji. Osobiście też traktuję to jako sprawę honoru. Będę zadawał pytania do skutku i tego samego oczekuję od innych dziennikarzy. Wszystkich nas nie wyciszą – zaznacza Jadczak.
Podobnego zdania jest Karolina Hytrek-Prosiecka, była dziennikarka TVN, która przekonuje, że sposób przeprowadzenia czwartkowej konferencji wykracza poza demokratyczne standardy. – Jest to jest skandaliczna sytuacja. Robienie konferencji z ograniczoną możliwością zadawania pytań na inne tematy, w momencie kiedy dużo się dzieje, jest niedopuszczalne. To wykracza poza demokratyczne standardy – mówi Hytrek-Prosiecka. – Można nadać priorytet pytaniom – najpierw zadajemy pytania w temacie konferencji, a później dotyczące innych kwestii. Ale wyciszanie pytań dziennikarzy to jest zwykłe kneblowanie – dodaje.
Uderza w wolność słowa
W sprawie czwartkowej konferencji zabrał głos Instytut Zamenhofa. W swoim oświadczeniu stwierdził, że wyciszanie mikrofonów dziennikarzy zadających trudne dla władzy pytania stanowi naruszenie zasad wolności słowa oraz przepisów polskich i międzynarodowych. „Urzędnikom KPRM oraz politykom kneblującym media, pragniemy przypomnieć, że utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej podlega odpowiedzialności karnej i grozi za nie kara grzywny lub kara ograniczenia wolności” – piszą zarząd i rada Instytutu Zamenhofa.
Poprosiliśmy o komentarz KPRM w sprawie nieodpowiadania na pytania dziennikarzy. I na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Od początku czerwca na komunikatorze Telegram pojawiają się screeny mailowych korespondencji, które jakoby wyciekły ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Prawdziwość maili nie została potwierdzona, ale służby specjalne potwierdzają, że doszło do cyberataku.