Pozew o zniesławienie przeciwko Rafałowi Remontowi trafił do sądu z oskarżenia prywatnego Mieczysława Sawaryna, byłego działacza PiS, obecnego członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej i jednocześnie burmistrza Gryfina.
Remont, jako dziennikarz serwisu Obserwator Nadodrzański, w 2017 roku spytał mailowo spółkę, czy w związku z pełnieniem przez Sawaryna obu funkcji nie zachodzi konflikt interesów. Sawaryn poczuł się pomówiony przez sam fakt zadania pytań i złożył pozew. Miasto Gryfino ze spółką PGE „prowadzi różne rozliczenia”, tłumaczył później Remont w „Gazecie Wyborczej”.
Ze stanowiskiem Sawaryna dwukrotnie zgodził się sąd. Najpierw w pierwszej instancji w 2019 roku uznał Remonta za winnego zniesławienia i skazał go m.in. na 1000 zł grzywny i 1000 zł nawiązki na cel charytatywny. Po apelacji złożonej przez dziennikarza Sąd Okręgowy w Szczecinie, choć uchylił wcześniejszy wyrok, uznał Remonta, tym razem prawomocnie, za winnego zniesławienia, zobowiązał dziennikarza do przeproszenia Sawaryna i warunkowo umorzył postępowanie na rok.
W obronę Remonta wzięła HFPC, która zwraca uwagę, że zbieranie informacji do publikacji jest objęte ochroną swobody wypowiedzi zgodnie z art. 10 Europejskiej konwencji praw człowieka. Fundacja alarmuje też, że karanie dziennikarzy lub groźba poniesienia konsekwencji za działania podczas pracy nad materiałem może wywrzeć efekt mrożący i skutkować odebraniem im funkcji kontrolnej.
– Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka potwierdzający naruszenie swobody wypowiedzi otworzy skazanemu za zniesławienie drogę do wznowienia sprawy w sądzie krajowym. Trybunał może też dodatkowo nałożyć na polski rząd obowiązek wypłaty dziennikarzowi słusznego zadośćuczynienia. Stało się tak np. w przypadku blogera Łukasza Kasprowicza oskarżonego o zniesławienie byłej burmistrz Mosiny – mówi „Press” Konrad Siemaszko, prawnik z HFPC.
Polska Grupa Energetyczna nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące tej sprawy.