Dziennikarze śledczy zarzucają autorom „Zatoki świń” zmyślanie, a Agorze zamiecenie sprawy pod dywan

Mikołaj Podolski z Onetu i Tomasz Patora z „Uwaga TVN” zarzucają Piotrowi Głuchowskiemu, że zmyślił „kilkadziesiąt procent fabuły” książki „Zatoka świń” (Wydawnictwo Agora). Agora w tej sprawie powołała komisję, ale dziennikarze uważają, że sprawy nie wyjaśniono. Głuchowski zaznacza, że nikt (poza Podolskim i dwoma oskarżonymi) nie zgłaszał do książki zastrzeżeń, a komisja orzekła, że jest „czysta”.

„Zatoka świń” to wydany przez Agorę w 2016 roku „kryminał non-fiction” autorstwa Piotra Głuchowskiego i Bożeny Aksamit (zmarła w 2019 roku), opisujący sprawę sopockich klubów nocnych, w których oferowano seks z dziećmi. Niedawno prawa do książki kupiła telewizja HBO.

Dziennikarz Onetu Mikołaj Podolski, który również zajmował się sprawą klubów (w miesięczniku „Reporter”, napisał o tym książkę „Łowca nastolatek”), w przesłanym nam mailu twierdzi, że „autorzy (…) książki zmyślili kilkadziesiąt procent fabuły i firmowali to potem jako »non fiction«”.

– Przez wiele miesięcy nie mogłem pisać o sprawie, byłem bezprawnie zakneblowany przez sąd – dodaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. W czerwcu ub. r. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił cofnąć akt oskarżenia przeciwko Podolskiemu. Dziennikarz usłyszał zarzuty karne, po tym jak na początku 2019 roku opisał akta sprawy Krystiana W. ps. „Krystek” i Marcina T. oskarżonych o przestępstwa pedofilskie i gwałty.

– Chciałem, żeby sprawa poszła do przodu, więc część materiałów udostępniłem „Wyborczej”. Oni pomieszali je ze swoimi wymysłami, fikcją, reklamowali to jako „non fiction” i nigdy za to nie przeprosili. Jarosław Kurski wie o tym od co najmniej czterech lat. Wie o tym też HBO. Wygląda na to, że świadomie chcą przekłamać tę historię. Są ludzie na tyle bezczelni, że mogą dalej rozpowszechniać wymyślone bzdury. Nie mieści mi się w głowie, jak można to robić ofiarom zgwałceń – dodaje Podolski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

List do Jarosława Kurskiego

Podolski wiosną 2020 roku wraz z Tomaszem Patorą z „Uwagi TVN” i Katarzyną Włodkowską z magazynu reporterskiego „GW” „Duży Format” (oboje pisali o sprawie) wystosowali do Jarosława Kurskiego, pierwszego zastępcy redaktora naczelnego „GW”, pismo, w którym wyrazili sprzeciw wobec „notorycznego naruszania i ignorowania prawa oraz zasad staranności i rzetelności dziennikarskiej przez redaktora Piotra Głuchowskiego, przy relacjonowaniu sprawy »Zatoki Sztuki«”.

– Powstała inicjatywa napisania listu do Agory. Może oni faktycznie nie wiedzieli, co wyprawia Głuchowski? W Agorze przepracowałem 18 lat, mam do niej wielki sentyment. Uznałem, że trzeba dać szansę, żeby sprawę uczciwie wyjaśnili, wyprostowali sytuację – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Tomasz Patora.

W liście dziennikarze zaznaczają, że sprawą klubów zajął się Patora (jego materiały TVN wyemitowała w czerwcu 2015 roku), Podolski (opublikował ustalenia w lipcu 2015 roku), Sylwester Latkowski z Michałem Majewskim (w serwisie Kulisy24.com) oraz Włodkowska (wówczas w gdańskiej „GW”). Sygnatariusze zwracają uwagę, że pierwszy tekst Aksamit i Głuchowskiego ukazał się 2 listopada 2015 roku, Głuchowski „włączył się do sprawy jako jeden z ostatnich”, a później przypisał sobie „ciężką pracę innych reporterów w imię spełnienia własnych ambicji”.

Patora, Podolski i Włodkowska piszą w liście, że książka Aksamit i Głuchowskiego to „błędy rzeczowe i beztroska mieszanina zmyśleń”: twierdzą, że część cytatów, sugerujących rozmowę z bohaterkami, to „treści facebookowych wiadomości”, a relacja z jednego klubów, w którym doszło do zgwałcenia dwóch nastolatek, to „w większości fantazja autorów, którzy – choć otrzymali kontakty do nastolatek – z żadną się nie skontaktowali”. Autorzy listu zaznaczają, że opisany na początku książki gwałt, którego ofiarą miał być „łowca nastolatek” Krystian W. „został wymyślony”.

Oskarżają także autorów książki, że złamali jedną z podstawowych zasad dziennikarskich, dając matce Anaid (jedna z bohaterek książki, popełniła samobójstwo – przyp. red.) ekspres do kawy. Patora, Podolski i Włodkowska w liście domagali się wewnętrznego audytu, mającego wyjaśnić kulisy powstania „Zatoki świń”. „To odpowiedni czas, by porozmawiać o zawodowej niekompetencji oraz nałogowej skłonności do konfabulacji Piotra Głuchowskiego” – podkreślali.

Wewnętrzna komisja do zbadania sprawy

W odpowiedzi na list Kurski napisał, że w gronie naczelnych powołano bezstronną komisję, która miała zbadać sprawę, oceniając zarzuty dziennikarzy i przeprowadzając rozmowę ze wszystkimi stronami sporu. Jednak Patora i Podolski zaznaczają, że mimo zapowiedzi nie doszło do faktycznego zaproszenia na rozmowy.

– Spodziewałem się, że jeżeli Głuchowski będzie próbował odpierać moje zarzuty, ktoś mnie zapyta, co ja na to. Nikt ze mną nie rozmawiał. Bazowali tylko na mailu. Koniec był groteskowy: ezopowe wnioski, że były błędy, ale nie do końca i że Głuchowski ma przeprosić – opowiada Patora. – On napisał, że przeprasza w sumie za sugerowanie, że jego teksty były przyczyną aresztowania „Krystka”, nic o książce. I że tak naprawdę ja powinienem go przeprosić, bo komisja nie potwierdziła wszystkich oskarżeń i za to, że nazwałem go publicznie złodziejem. Nigdy nie nazwałem go złodziejem. Jestem tym zniesmaczony, według mnie zamieciono tę sprawę pod dywan. A ja tylko dałem szansę, żeby firma wewnętrznie załatwiła problem: problem ich potencjalnego braku wiarygodności. Jako jej wieloletni pracownik czułem się do tego zobowiązany – mówi dziennikarz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

„Po paru miesiącach stało się dla nas jasne, że to »postępowanie« to był pic na wodę. Niczego nie wyjaśnili, o nic mnie nawet nie dopytywali, nie wzywali, nie dzwonili, nie konfrontowali z moim udziałem, nie prosili o dowody. Głuchowski po paru tygodniach (zapewne przyciśnięty) przeprosił nas za nic nie znaczącą drobnostkę i na tym sprawa się zakończyła” – pisze w mailu Podolski.

Agora jesienią 2020 roku poinformowała, że komisja zakończyła prace. Głuchowski przesłał Podolskiemu i Patorze oświadczenie, w którym przeprosił za sugerowanie, że to jego i Aksamit teksty doprowadziły do aresztowania Krystiana W.

Podolski, kiedy dowiedział się, że HBO zamierza kupić prawa do książki, poinformował telewizję o zarzutach. Odpowiedzi, jak dodaje, nie doczekał się. „Do tego żerowania ma zamiar podłączyć się HBO, które na sto procent od co najmniej od kilku miesięcy wie, że »Zatoka Świń« to stek wymyślonych bzdur, które krzywdzą zgwałcone dziewczynki. HBO wchodzi w ten biznes w pełni świadomie” – zaznacza w mailu.

I dodaje: „Agora od lat świadomie żeruje na zmyślonej w dużej części historii o Krystku, na jego ofiarach, na bliskich zmarłej Anaid. Żeruje za wiedzą Jarosława Kurskiego. Każde uczciwe medium po otrzymaniu takich informacji zdjęłoby tę książkę ze sprzedaży i przeprosiło. Kurski, Głuchowski i parę innych osób musiałoby szukać innej pracy. A oni najwyraźniej nic sobie z tego nie robią. Dla mnie Agora już moralnie nie istnieje, nie ma dla niej żadnego wytłumaczenia”.

Podobnie uważa Patora. – Dla mnie ta sprawa jest zamknięta. W tej sytuacji Głuchowski jako dziennikarz dla mnie nie istnieje. Jeżeli Agora nie chciała pomocy i nadal chce świecić za tego człowieka oczami, to niech świeci – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.

Katarzyna Włodkowska nie chciała komentować sprawy.

Głuchowski: „Zatoka świń” to dokument fabularyzowany

– Książka „Zatoka świń” to dokument fabularyzowany. Została wysoko oceniona przez czytelników i fachowców: Bożena Aksamit i ja dostaliśmy za nią m.in. nagrodę MediaTory – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Piotr Głuchowski. – Nikt z bohaterów książki, poza Podolskim i dwójką oskarżonych o pedofilię, nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Podolski zaczął je zgłaszać, gdy napisał na ten sam temat własną książkę – opowieść o dzielnym i mądrym Podolskim – i ta auto-apologia, delikatnie mówiąc, nie odniosła sukcesu. Być może odniesie go, kiedy jakaś telewizja będzie chciała zrobić serial o super-dziennikarzu, który sam prowadzi wielkie śledztwa, a prokuratorzy i policjanci korzystają z jego pracy i podziwiają go. Nie ma żadnego sporu między mną a Tomaszem Patorą, którego bardzo szanuję. Może Podolski, powodowany frustracją, chciałby takowy spór wywołać – dodaje Głuchowski.

– Z bohaterkami, poszkodowanymi dziewczętami, kontaktowała się śp. Bożena, która miała swoje dojścia i widocznie nie potrzebowała dojść od Podolskiego, a tak zwane postępowanie wyjaśniające w Agorze było bardzo drobiazgowe, w komisji oceniającej książkę zasiadała trójka wybitnych redaktorów: Ariadna Machowska, Piotr Stasiński, Marek Beylin. To gremium wyjaśniło ponad wszelką wątpliwość, że książka jest „czysta” – podkreśla Głuchowski. – Histerycznych określeń Podolskiego „książka roztrzaskała psychikę”, „demoluje życie” itd. nie skomentuję, bo to raczej sprawa dla psychologa – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.

Na zarzuty o podarowanie matce Anaid ekspresu do kawy, odpowiada, że prezent wręczył kobiecie „w podzięce za jej cierpliwość i wyrozumiałość” oraz za to, że zgodziła się, by zdjęcie córki widniało na okładce książki (jak pisze Głuchowski, nie chciała ona przyjąć od Wydawnictwa Agora należnych za wykorzystanie fotografii pieniędzy).

HBO nie komentuje, Agora: Sprawę uważamy za zamkniętą

Spytaliśmy HBO, czy stacja faktycznie wiedziała o zarzutach wobec książki, jak się do nich ustosunkowuje i czy będzie ją ekranizować. „Nie udzielamy informacji, nie komentujemy” – odpisała jedynie Agnieszka Niburska, content & commercial PR director HBO Europe.

Jarosława Kurskiego i biuro prasowe Agory spytaliśmy natomiast o wnioski z działań komisji, czy wykazała ona, że autorzy „Zatoki świń” rzetelnie wykonali swoją pracę, a jeśli nie, to czy Głuchowski poniósł konsekwencje. Spytaliśmy też, dlaczego Podolski i Patora mimo zapowiedzi nie zostali zaproszeni przez komisję do złożenia wyjaśnień i dostarczenia dowodów popierających ich stanowisko oraz o ustosunkowanie się do zarzutów o zmyślenia w książce. „»Gazeta Wyborcza« powołała komisję, która po wnikliwym zbadaniu sprawy wydała zalecenia. Komisja stwierdziła uchybienia ze strony Piotra Głuchowskiego i zaleciła, aby przeprosił Katarzynę Włodkowską, Tomasza Patorę i Mikołaja Podolskiego. Postępowanie było wewnętrzne, o szczegółach nie będziemy informować. Sprawę uważamy za zamkniętą” – infirmuje Nina Graboś, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej Agory.