Dokument TVP o Jarosławie Kaczyńskim

Poseł PiS nie wyklucza sabotażu

Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał zirytować się działaniami TVP, która pracuje nad dokumentem o jego działalności w opozycji antykomunistycznej. Poseł PiS, z którym rozmawiał portal Wirtualnemedia.pl twierdzi, że mogło dojść do sabotażu.

Telewizja Polska przygotowuje film dokumentalny o roboczym tytule „Człowiek zbuntowany” na temat działalności publicznej Jarosława Kaczyńskiego w latach 70. i 80. Reżyserką jest Ewa Świecińska. Sprawa wyszła na jaw po tym jak wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz poinformował, że dostał zaproszenie do udziału w produkcji.

– Film dokumentalny o działalności opozycyjnej lat 70. i 80. ukazujący postać Jarosława Kaczyńskiego i jego drogę do polityki. W archiwach Telewizji Polskiej znajdują się liczne materiały, dotyczące początków aktywności ówczesnych opozycjonistów, ukazujących ich działania antykomunistyczne, represje jakich doznawali i codzienną walkę – stwierdzono. – Wydarzenia tamtych dni zostaną w filmie skonfrontowane z wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego „dziś” oraz innych ważnych opozycjonistów – świadków historii. Film, w zamyśle autora ma być zbudowany z anegdot, nie z suchych faktów. Przewidziane są zdjęcia dokumentalne i fabularyzowane, a prezentowana w filmie historia skończy się ok. 1990 roku – dodano.

Maila opublikował wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz z Platformy Obywatelskiej, który poinformował, że nie ma wiedzy na temat działalności opozycyjnej obecnego wicepremiera, ponieważ poznał go dopiero w 1988 roku. Przyznał, że współpracował, ale z Lechem Kaczyńskim, a nie Jarosławem Kaczyńskim.

„Prezes nie lubi przesadnych laurek”

Z nieoficjalnych informacji wynika, że plany TVP poirytowały samego prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Prezes nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Gdy przeczytał o tym filmie i pokazano mu pierwsze komentarze i szydercze memy, był wściekły – miał powiedzieć „Gazecie Wyborczej” jeden z posłów PiS.

Zdaniem „GW” Kaczyński już rozmawiał na ten temat z prezesem TVP Jackiem Kurskim. Szef telewizji publicznej miał przekonywać szefa rządzącej partii, że film nie był jego pomysłem i nie zgodziłby się nigdy na dekonspirację przed Borusewiczem. Reżyserka filmu miała tłumaczyć, że to nie ona, tylko jej współpracowniczka wysłała maila. Świecińska miała za to otrzymać reprymendę od Kurskiego.

O komentarz do sytuacji poprosiliśmy znanego posła PiS.

– Z tego co wiem to premier Jarosław Kaczyński nie lubi nadgorliwości, przesadnych laurek, więc informacje o tym, że był poirytowany są zapewne prawdziwe. Bogdan Borusewicz napisał jednak nieprawdę. Może osobiście nie słyszał wtedy o działalności opozycyjnej prezesa PiS, ale ona miała miejsce. Kaczyński jest ujęty na przykład w katalogu IPN jako osoba represjonowana – tłumaczy poseł PiS, który pragnie zachować anonimowość.

Czy za zamieszanie można winić prezesa Kurskiego? A może to prostu wpadka jego współpracowników? – Borusewicz to czynny polityk opozycji. Wysłanie do niego słynnego e-maila było wyjątkowo naiwnym ruchem albo działaniem z premedytacją. Mało ludzi pracuje w TVP, którzy są związani z tą instytucją od wielu lat? Być może pracują nad tym, żeby nas ośmieszyć i celowo zdecydowali się na taki krok. Musimy rozwiązać ten problem, aby takie sytuacje nie powtarzały się w przyszłości – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl wcześniej cytowany poseł PiS.

Ewa Świecińska reżyserowała „Pucz” i „Smoleńsk”

Ewa Świecińska nakręciła wiele filmów dokumentalnych, m.in. „Świątynię” i „Świętego z marginesu”, jest też drugą reżyserką filmu fabularnego „Smoleńsk”. Odpowiadała za spoty emitowane w 2017 r. w TVP z okazji Dnia Flagi i Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Pracowała jako dziennikarka i wydawca m.in. w „Wiadomościach” TVP1 i RTL7, a potem jako szefowa publicystyki TVP3. W 2017 roku Świecińska została powołana na stanowisko pełnomocnika zarządu ds. restrukturyzacji redakcji opraw, które straciła po roku.

Świecińska wyreżyserowała film dokumentalny „Pucz” o blokowaniu mównicy sejmowej przez część polityków opozycji na przełomie grudnia 2016 i stycznia 2017 roku. Film pierwszy raz pokazano w połowie stycznia 2017 roku, w TVP1 i TVP Info obejrzało go 3,34 mln widzów.

2,04 mld zł dla TVP z abonamentu i rekompensaty

W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 330 mln zł do 3,04 mld zł, a koszty jej działalności zwiększyły się o 120 mln zł do 2,82 mld zł. Wpływy nadawcy z reklam i sponsoringu zmalały o 12 proc. do 740 mln zł, natomiast z abonamentu rtv i zeszłorocznej rekompensaty wyniosły 2,04 mld zł (to 584 mln zł więcej niż w 2019 roku).

Firma zanotowała 198 mln zł zysku netto, z czego ponad 188 mln zł zamierza przeznaczyć na kapitał zapasowy, a 9 mln zł – na premie dla pracowników.

W 2019 roku firma osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. 57 proc. wpływów stanowiły środki abonamentowe wynoszące 1,459 mld zł, z czego 331,4 mln zł to opłaty abonamentowe, a 1,127 mld zł – zeszłoroczna rekompensata.

Liczba etatowych pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zwiększyła się o 95 do 2 825. Na wynagrodzenia firma przeznaczyła 513,27 mln zł, o 10,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Z zeszłorocznego zysku pracownikom zostanie wypłacone do podziału 17,8 mln zł brutto.

Tylko w pierwszej połowie ub.r. Telewizja Polska, głównie dzięki otrzymanej rekompensacie, zanotowała 936,5 mln zł zysku netto. Przychody spółki wyniosły 2,27 mld zł, z czego 1,8 mld zł pochodziło z abonamentu i rekompensaty abonamentowej, natomiast wpływy z reklamy spadły rok do roku o 21 proc.

1,71 mld zł z rekompensaty dla TVP w br.

Na mocy tegorocznej ustawy budżetowej rekompensata abonamentowa dla TVP, Polskiego Radia i regionalnych rozgłośni publicznych może wynieść do 1,95 mld zł. Środki mogą zostać przeznaczone przez nadawców wyłącznie na realizację misji publicznej.

W styczniu br. ustawę budżetową z przyjął Sejm, uchylając większość poprawek Senatu, m.in. wykreślenie zapisu o rekompensacie abonamentowej. Pod koniec miesiąca ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że z tegorocznej rekompensaty Telewizja Polska otrzyma w formie obligacji skarbowych 1,71 mld zł (minimalnie mniej niż przed rokiem), Polskie Radio – 125,91 mln zł (6,7 mln zł więcej niż w ub.r.), a rozgłośnie regionalne – 112,66 mln zł (6,6 mln zł mniej).

Na początku marca przewodniczący KRRiT zaakceptował zmiany w karcie powinności TVP na lata 2020-2024: wzrost kosztów misji publicznej w 2021 r. do 2,87 mld zł, a w 2024 do 2,9 mld zł.

4 maja zarejestrowano kolejną transzę obligacji skarbowych, o wartości 350 mln zł, na potrzeby rekompensaty abonamentowej dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. W połowie marca wyemitowano w tym celu papiery za 650 mln zł.