O przeniesieniu Andrzeja Poczobuta do innego więzienia poinformowała za pośrednictwem Facebooka jego żona Oksana. Kobieta relacjonuje, że ostatnio przestała otrzymywać listy od męża. Ostatni kontakt mieli w kwietniu.
„Nie mam właściwie żadnych wiadomości od niego. Z listów dało się wyczytać, że warunki są trudne. Nie przekazywali mu kodeksów, które są konieczne, by przygotować się do obrony w sądzie. Nie pozwalali mu wysłać do syna listu po polsku (a z synem Andrzej rozmawiał tylko po polsku). Śledczy odmawiał mi prawa do widzenia” – cytuje treść wiadomości Oksany Poczobut „Gazeta Wyborcza”.
Jak tłumaczy dziennikarka „GW” Wiktoria Bieliaszyn, więzienie Żodzino to jedyna na Białorusi placówka, w której jednocześnie przetrzymuje się osoby będące w trakcie postępowania karnego, jak i skazanych, nawet na dożywocie. Znana jest z rygoru.
W ubiegłym tygodniu członkowie niezależnego Związku Polaków na Białorusi poinformowali, że białoruska prokuratura zadecydowała o przedłużeniu aresztu ich prezesce Andżelice Borys oraz członkini organizacji Marii Tiszkowskiej. Kobiety mają spędzić w areszcie śledczym jeszcze co najmniej trzy miesiące.
Andrzej Poczobut, współpracownik „Gazety Wyborczej” i członek zarządu Związku Polaków na Białorusi (ZPB), został aresztowany w Grodnie 25 marca br. Wraz z Poczobutem zatrzymano także Ireną Biernacką i Marią Tiszkowską, działaczki ZPB. Wszyscy zostali objęci postępowaniem karnym dotyczącym „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym i rehabilitacji nazizmu”, za co grozi od pięciu do 12 lat więzienia.
W weekend redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik wystąpił w obronie praw Andrzeja Poczobuta, dziennikarza osadzonego w areszcie w Mińsku, pisząc list do naczelnika aresztu Wołodarka.