W sobotę rząd zaprezentował Polski Ład, czyli program reform społeczno-gospodarczych, który przewiduje działania i inwestycje mające przezwyciężyć skutki pandemii w wielu obszarach, m.in. w ochronie zdrowia, rodzinie i energetyce. Program był zapowiadany przez polityków obozu rządzącego od miesięcy. W ostatniej chwili przed prezentacją Nowy Ład zmienił się w Polski Ład.
Odbiór programu był pozytywnie komentowany przez dziennikarzy prawicowych i związanych z lewicą. Sebastian Gajewski z think tanku Centrum Daszyńskiego w „Debacie Poranka” Polskiego Radia 24 powiedział, że PiS odniósł kolejny wielki marketingowy sukces. „Rzadko się zdarza, aby wszystkie media przez kilka dni mówiły o programie jednej partii. Tak będzie przez cały tydzień i następny, gdy poznamy już Nowy Ład” – stwierdził.
W TVP Info redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz przekonywał, że Polski Ład to plan, który nie miał precedensu w historii Polski. – To prawda, że na tym zyskają najwięcej ci, którzy zarabiają mało, ale to pierwszy tak daleko idący gest w kierunku osób średnio zarabiających i nie jest to przypadek. Widać wyraźnie, że po tych pięciu latach w Polsce zaczęła się przesuwać średnia zamożności – mówił Sakiewicz.
Publicysta Wojciech Wybranowski na Twitterze podkreślał, że niezależnie od ocen propozycji Polskiego Ładu, który według niego wychodzi naprzeciw oczekiwaniom sporej części społeczeństwa, PiS w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej ma pomysł na Polskę.
Dziennikarze mainstreamowi byli wobec programu i jego prezentacji krytyczni. „Polski Ład to pierwszy gospodarczy program PiS, który wyraźnie godzi w interes całkiem sporej grupy podatników. Obok kwestii ustawy aborcyjnej, to kolejny punkt, na którym centrowa opozycja może budować polityczną – wyborczą narrację” – napisał na Twitterze dziennikarz TVN 24 Konrad Piasecki.
Z kolei redaktor naczelny Onet.pl Bartosz Węglarczyk zauważył, że Polski Ład uzależni Polaków od państwa. „Nowy Ład, jeśli się powiedzie, uzależni całe pokolenia od państwa. Państwo chce się zajmować wszystkim od kołyski do grobu. We wszystkim jest najlepsze, wszystko potrafi. Może mam kiepską pamięć, ale mam wrażenie, że to już ktoś kiedyś u nas próbował…” – skomentował program Węglarczyk.
Pojawiły się też negatywne oceny związane z formą przekazu programu odbudowy. Łukasz Warzecha ocenił w felietonie na Onet.pl, że prezentacja Polskiego Ładu była fatalnie pomyślana wizerunkowo. „Było tam mydło i powidło, a monotonne wyliczanie kolejnych wspaniałych planów przez Mateusza Morawieckiego przywodziło na myśl monologi Władysława Gomułki, drobiazgowo relacjonującego, o ile potanieje sznurek do snopowiązałek” – napisał Warzecha. I dodawał, że „władza skonstruowała swój nowy program tak, żeby zyskali na nim ci, którzy zarabiają na rękę do 7 tys., a jeśli zarabia się więcej, jest się już wrogiem klasowym i będzie się dojonym”.
Natomiast Konrad Piasecki napisał, że wolałby, by w prezentacji planów rządu więcej operowano treścią, a mniej formą. I spokojniej mówiono.
W ocenie Piotra Czarnowskiego, założyciela agencji FIRST Public Relations, wystąpienie rządu było fatalne. – Dalece przypominało prezentacje z czasów komunistycznych. Szło w efekt, a nie treść. Program mogli przedstawić w 20 minutach i byłoby to z dużo większym pożytkiem, a tak wyszła monumentalna ceremonia z wielkimi słowami – mówi Czarnowski, który zaznacza, że prezentacja Kaczyńskiego była dobrze usystematyzowana i logiczna, ale już prezentacja Morawieckiego – chaotyczna, nieuporządkowana, premier gubił się w wątkach.
Innego zdania jest Anna Gołębicka, strateżka i ekspertka od marketingu. – Z punktu widzenia wizerunkowego rządzący poradzili sobie świetnie. Nie dość, że był to pierwszy dzień bez maseczek, podczas którego ludzie zachowywali się, jakby wojna się skończyła, to jeszcze na dowód wygranej z COVID-19 zaproponowano nowe rozwiązania. Ogłoszenie Nowego Ładu miało charakter niezwykle symboliczny, utrzymane w klimacie narodowej dumy, wspólnoty, podniosłości, przynależności. Zrobiono z tego święto narodowe – zaznacza Gołębicka w rozmowie z „Press”.
Czarnowski uważa, że przekaz był politycznie skierowany do tych, którzy są hermetycznie za PiS-em. – Na nich ta metoda przekazu zadziała, bo w tym przypadku mamy do czynienia z syndromem utożsamiania się z jedyną słuszną partią, która ma jedyne słuszne poglądy. Tej grupie ludzi cokolwiek się powie w rządowym kanale przekazu propagandy, w to uwierzą – mówi Czarnowski. – Dobrze zrobiona prezentacja nie pozostawiałaby niepewności, tymczasem niemal natychmiast okazało się, że podsyciła dezinformację, np. w sprawie podatków – dodaje.
Natomiast Gołębicka zauważa, że podatki zostały poukrywane w prezentacji, bo opowiadano wyłącznie o samych plusach programu, w dodatku bardzo ogólnikowo. – Polski Ład idealnie pokazuje, że elektoratem PiS jest szeroki mainstream. Nie są to na pewno przedsiębiorcy, którzy ze swoich podatków utrzymują rozdawnictwo zwane wspieraniem – dodaje.
Wieczorne „Wiadomości” TVP poświęciły w niedzielę Polskiemu Ładowi trzy materiały. “Program dla Polski” Krzysztofa Nowiny Konopki przedstawił założenia nowego programu PiS i zaznaczał, że opozycja krytykuje rząd, bo sama nie ma żadnego planu na Polskę. W materiale Maksymiliana Maszendy „Programy społeczne w centrum zainteresowania” skupiono się na pomocy dla rodzin, emerytów i rozwoju wsi. Z kolei Jakub Wojtanowski w materiale „Historia do odbudowy” mówił o odbudowie Pałacu Saskiego, zapowiedzianej przez Jarosława Kaczyńskiego podczas prezentacji Polskiego Ładu.