Zbigniew Ziobro o zarzutach wobec zarządu Fundacji Lux Veritatis: naciągana sprawa, bezpodstawna próba prześladowania

Zbigniew Ziobro

Po dwóch rozprawach wciąż nie ruszył proces karny wytoczony zarządowi Fundacji Lux Veritatis (to nadawca Telewizji Trwam) przez Sieć Obywatelską Watchdog ws. nieudostępnienia informacji publicznej. – W sposób oczywisty i jasny widać, że jest to naciągana sprawa. Instrumentalnie oraz bezpodstawnie próbuje się angażować sądy karne, by prześladować Fundację i osoby, które w wielu środowiskach są szanowane i cenione – skomentował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Sprawa karna, którą Sieć Obywatelska Watchdog wytoczyła trzyosobowemu zarządowi Fundacji Lux Veritatis – w jego skład wchodzi o. Tadeusz Rydzyk, o. Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk – dotyczy nieujawnienia wydatków fundacji z publicznych pieniędzy. Jak podkreślało stowarzyszenie, odpowiedzi ostatecznie udzielono, jednak była ona spóźniona i niepełna. Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, a potem dwukrotnie je umorzyła. Stowarzyszenie złożyło więc do sądu subsydiarny akt oskarżenia wobec członków zarządu Fundacji Lux Veritatis.

Proces miał zacząć się na początku kwietnia tego roku, jednak w sądzie nie stawił się żaden z trojga oskarżonych.

Sąd rozpatrzył wnioski prokuratury i obrońców zarządu Lux Veritatis

W czwartek w Sądzie Rejonowym Warszawa-Wola, przed którym toczy się proces, pojawiła się Lidia Kochanowicz-Mańk, natomiast o. Tadeusz Rydzyk oraz o. Jan Król obecni byli w Sądzie Rejonowym w Toruniu. Rozprawa miała formę wideokonferencji. Nie doszło jednak na niej do odczytania aktu oskarżenia, co oznacza, że proces wciąż formalnie nie ruszył. Przez trzy godziny sąd zajmował się wnioskami kierowanymi przez obronę oraz prokuraturę.

Pierwszym z nich był wniosek o wyłączenie ze sprawy sędzi przewodniczącej Katarzyny Bień ze względu na wątpliwości co do jej bezstronności. Zdaniem prokuratury – reprezentowanej przez prok. Annę Dziduch, która wcześniej odmówiła wszczęcia postępowania z zawiadomienia Watchdoga – sędzia nie dość dobrze uargumentowała fakt, że stowarzyszenie Watchdog jest poszkodowanym w tej sprawie. Sąd oddalił wniosek, podkreślając, że podstawą do wyłączenia sędziego są przesłanki obiektywne, a nie „subiektywne oceny prokuratury”. Na pierwszej rozprawie prokurator wraz z obrońcami oskarżonych wnosiła z kolei o umorzenie sprawy.

Następnie sąd zajął się wnioskiem adwokata Lidii Kochanowicz-Mańk mec. Michał Grodzkiego, który chciał zawieszenia sprawy z uwagi na postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym dotyczące konstytucyjności przepisów regulujących dostęp do informacji publicznej. Przedstawiciele Sieci Obywatelskiej Watchdog podkreślali, że oprócz najnowszego wniosku w tej sprawie złożonego przez I prezes SN Małgorzatę Manowską podobne zagadnienia porusza wniosek złożony w TK już wcześniej przez grupę posłów, a także skarga konstytucyjna b. burmistrz Rabki-Zdrój.

Jak argumentował pełnomocnik stowarzyszenia mec. Adam Kuczyński, wniosek prezes Manowskiej „nie ma znaczenia” m.in. ze względu na wadliwość procesu powołania I prezes SN oraz członków Trybunału Konstytucyjnego. Mec. Kuczyński podkreślał też, że nie wiadomo, kiedy w ogóle zostanie on rozpoznany. „TK orzeka w terminach nieprzewidywalnych, niektóre sprawy są rozpatrywane natychmiast, a sprawy skierowane do TK dwa lata temu wciąż czekają na orzeczenie. Nie da się przewidzieć, kiedy nastąpi orzeczenie” – mówił.

Ostatecznie sędzia Bień uznała, że postępowanie przed TK nie stanowi przeszkody do kontynuacji procesu. Jak tłumaczyła, zawieszenie postępowania ma charakter wyjątkowy – nie może przekształcać się w narzędzie blokowania pewnych decyzji, ani prowadzić do tego, by jakieś osoby pozostawały długi czas w stanie oskarżenia. Sędzia podkreśliła, że do czasu rozstrzygnięcia TK sąd jest zobowiązany samodzielnie ocenić przepisy dotyczące udostępniania informacji publicznej, a obecnie obowiązuje domniemanie ich konstytucyjności.

CMWP monitoruje sprawę

Na czwartkowej rozprawie sędzia poinformowała też o opinii Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, która wpłynęło w tej sprawie do sądu. Poinformowano w niej o objęciu procesu monitoringiem pod kątem wolności słowa i prasy.

Centrum wskazuje, że Fundacja Lux Veritatis jest nadawcą Telewizji Trwam, a w tej sprawie zachodzi „zagrożenie naruszenia praw obywatelskich redaktorów”, którymi są trzej oskarżeni.

„Nie sprzeciwiamy się zainteresowaniu tego podmiotu, natomiast chcemy wyrazić opinię, że sprawa nie dotyczy Telewizji Trwam, Radia Maryja, ani w ogóle działalności dziennikarskiej, tylko kwestii funkcjonowania Fundacji Lux Veritatis” – podkreślał mec. Kuczyński.

Zbigniew Ziobro: nie ma mowy o podejrzeniu przestępstwa

Zdaniem Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, oskarżenie skierowane wobec zarządu Fundacji Lux Veritatis, jest, nieuzasadnione.

– Przewlekłość w zakresie udzielania informacji nie może być traktowana jako zdarzenie, które wyczerpuje jakiekolwiek znamiona określone w ustawie karnej, gdyż takie przewlekłości są na porządku dziennym. Na dalszym etapie Fundacja podjęła działania, które wskazał sąd administracyjny, wydała decyzje, do której nie ustosunkował się Watchdog Polska. Sprawa ponownie toczyła się przed sądem administracyjnym i teraz jesteśmy na etapie toczącego się sporu o dostęp do tych informacji. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację Fundacji Lux Veritatis. I właśnie ten wyrok jest przedmiotem zaskarżania ze strony podmiotu, jakim jest Watchdog Polska – opisał Zbigniew Ziobro na antenie Radia Maryja.

– Jesteśmy na etapie postępowania, kiedy to sąd administracyjny i wojewódzki przyznaje rację Fundacji. Dlatego prokuratorzy konsekwentnie odmawiali prowadzenia postępowania, wykazując, że postępowanie nie ma żadnych przesłanek, które uzasadniałyby prowadzenie postępowania, a co dopiero stawiania zarzutów osobom kierującym Fundacją. Niestety te decyzje zostały zakwestionowane przed sądem, który kontestował stanowisko prokuratury w tym zakresie – dodał.

Według ministra sprawiedliwości w tej sprawie nie mogło dojść do złamania przepisów Kodeksu karnego. – W tej sprawie cały czas toczy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Nie ma tutaj mowy o żadnym przestępstwie i podejrzeniu przestępstwa – podkreślił Ziobro.

– W sposób oczywisty i jasny widać, że jest to naciągana sprawa i w sposób instrumentalny oraz bezpodstawny próbuje się angażować sądy karne, by prześladować Fundację i osoby, które są w wielu środowiskach szanowane i cenione. Te działania są podejmowane właśnie po to, by je piętnować, atakować, niszczyć i pokazywać, że są stawiane pod pręgierzem oskarżeń karnych – skomentował.

„Słowa solidarności z Ojcem Dyrektorem”

W mediach związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem podano, że Sieć Obywatelska Watchdog w ramach domaga się zabezpieczenia sprzętu Fundacji Lux Veritatis, co mogłoby uniemożliwić jej działalność na długi okres.

– Jest to kolejny dowód i ujawnienie intencji, o co tym osobom chodzi. Tutaj nie chodzi o sprawiedliwość i prawo, lecz o nękanie i inwigilacje. To są metody wzięte rodem z reżimu Łukaszenki. Nie do pomyślenia jest to, że ktoś ma odwagę formułować takie wnioski – skrytykował Zbigniew Ziobro.

– Chciałbym wyrazić słowa solidarności z Ojcem Dyrektorem i całą Rodziną Radia Maryja. Wszyscy jesteśmy z Państwem, bo to, co się dzieje, jest szykanowaniem, które nie mieści się w głowie – podkreślił minister sprawiedliwości.

Fundacja Lux Veritatis przede wszystkim jest nadawcą Telewizji Trwam i realizuje projekty geotermalne. W 2019 r. jej przychody zmalały o 5,2 proc. do 45,53 mln zł, zysk netto z 3,33 do 1,3 mln zł. Wpływy z darowizn spadły o 10 proc., z Telewizji Trwam zwiększyły się o 2 proc., a ze sprzedaży książek i płyt wzrosły prawie czterokrotnie.

Miesiąc temu serwis OKO.press wyliczył, że od przejęcia władzy jesienią 2015 roku przez Zjednoczoną Prawicę podmioty związane z o. Tadeuszem Rydzykiem otrzymały łącznie 325 mln zł, z czego ponad 67 mln zł trafiło do Fundacji Lux Veritatis.