Michał Karnowski chce komisji śledczej ws. „Soku z buraka”

Michał Karnowski

Dziennikarz Michał Karnowski wezwał Sejm do utworzenia komisji śledczej w sprawie wyjaśnienia finansowania profilu „Sok z buraka”. Ten postulat poparła Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini RMN, bo to – jej zdaniem – mogło by wyjaśnić „okoliczności tworzenia trollingu, tych akcji nienawiści”. Michał Karnowski zaznacza, że to tylko jego opinia i nie ma wiedzy, czy taka komisja powstanie. – Uważnie śledzę światowe media i wiem, że rośnie świadomość jak niebezpieczny są takie masowe i ukryte metody manipulowania opinią publiczną – mówi w portalu Wirtualnemedia.pl.

Portal tvp.info poinformował w weekend, że administrator strony „Sok z Buraka” Mariusz Kozak-Zagozda prosił regularnie o wsparcie finansowe Romana Giertycha. Tvp.info opublikował też fragmenty zapisu rozmowy Giertycha z twórcą „Soku z Buraka”, które dotyczą finansowania jego aktywności.

Zarówno Giertych, jak i Kozak-Zagozda zapowiedzieli działania prawne, adwokat zamierza pozwać TVP i Radio Maryja. Pozew przeciwko Kozakowi-Zagoździe zapowiedziała także dziennikarka TVP, Magdalena Ogórek. Niektórzy dziennikarze zwrócili uwagę, że publikacja jest efektem inwigilowania Romana Giertycha. – Informacje o współpracy Giertych-Sokzburaka to efekt kilkutyg. dziennikarskiej pracy, a nie prezent od służb. Pozyskane legalnie, zweryfikowane – podkreśliło z kolei TVP Info.

„Jaki straszny ten sok z buraka… Ale jest jednak dość perwersyjne, ze z tym hejcikiem walczy sponsorowana miliardami przez podatnika monstrualna fabryka hejtu jaką jest TVP. Przerażenie choćby mikroskopijną konkurencją?” – napisał Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweeka”.

Do sprawy odniósł się także Michał Karnowski, publicysta Wpolityce.pl i członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych. „Próba wpłynięcia na opinię publiczną za pomocą spisku polityków, fabryki trolli, szerzenia kłamstw i dezinformacji, przy użyciu nieujawnianych źródeł finansowych, uchodzi dziś w świecie demokratycznym za zbrodnię niewybaczalną” – pisał w poniedziałek na Wpolityce.pl Michał Karnowski. „Trzeba zablokować możliwość takich ataków na polską demokrację w przyszłości. Trzeba też skończyć z bezkarnym niszczeniem ludzi, zwłaszcza tych, którzy przeciwstawiają się dominującemu nurtowi życia medialnego i kulturalnego. Dlatego wzywam Sejm do utworzenia komisji śledczej w tej sprawie. Bo inaczej mechanizm znów zostanie użyty przed kolejnymi wyborami” – podkreślił.

Do postulatu Karnowskiego odniósł się np. Michał Danielewski, wicenaczelny OKO.press. „M. Karnowski wzywa do utworzenia komisji śledczej w sprawie Soku z Buraka. Boże, tak! Zróbcie to, proszę, ale żeby byli Suski, Soboń, ten poseł od zakupów za 350 zł, a przewodniczącym – Terlecki. Po strasznej pandemii należy nam się porządny i darmowy rozrywkowy format od władzy” – ocenił na Twitterze pomysł Karnowskiego dziennikarz OKO.press.

„Ogniwa sieci hejterskiej”

We wtorek na antenie Polsat News z Michałem Karnowskim debatował o pomyśle na komisję Kamil Dziubka z Onetu. „Komisję powołuje się wtedy, gdy nie ma się zaufania do organów państwa, których zadaniem jest wyjaśnianie tego typu historii, np. prokuratury. Jak rozumiem, pan Karnowski sugeruje, że prokuratura nie wyjaśniałby w sposób dogłębny i uczciwy tej sprawy” – ocenił Dziubka. Dodał z kolei, że bardzo pozytywnie odniósłby się do pomysłu powołania z kolei komisji śledczej ws. publikacji Onetu z 2019 roku o grupie hejterskiej wśród sędziów, która działała „pod skrzydłami Ministerstwa Sprawiedliwości”, bo ta sprawa do dziś nie została wyjaśniona.

We wtorek w Polskim Radiu 24 mówiła od sprawie posłanka PiS, członkini Rady Mediów Narodowych, Joanna Lichocka. „Część mediów zachowują się jakby były po prostu ogniwami tej sieci hejterskiej Platformy Obywatelskiej i próbowały odwrócić uwagę od tej sprawy, albo wręcz ją zatuszować” – oceniła Lichocka.

„Mnie podoba się apel pana redaktora Michała Karnowskiego, który wystosował taki apel o powołanie komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić wszystkie okoliczności tworzenia tego trollingu, tych akcji nienawiści, ponieważ to jest bardzo ważna sprawa dla polskiej debaty publicznej” – podkreśliła.

Zdaniem posłanki, poważnym problemem dla wspólnoty jest ostry podział między Polakami. „Ktoś ten problem rok po roku, miesiąc po miesiącu, tydzień po tygodniu buduje i tworzy i jest to właśnie, na podstawie choćby tego wycinka wiedzy, które pokazało się przy tych nagraniach z ‘Soku z Buraka’, wiemy, że to środowisko totalnej opozycji i zaprzyjaźnione z nią media, i wykorzystują do tego podziału, do tej akcji nienawiści, media publiczne” – powiedziała.

„Wydaje mi się, że zbadanie tego przez komisję sejmową tak, żeby opinia publiczna mogła bardzo dokładnie przyjrzeć się, zobaczyć ten mechanizm, byłoby uzdrawiające dla debaty publicznej” – oceniła Lichocka. „Po prostu Polacy nie dawaliby się na to szczucie dawać nabierać” – dodała.

Czy tak komisja powstanie? – Każdy ma oczywiście prawo do własnej oceny i sprawy i ewentualnej potrzeby powołania komisji śledczej. Moja jest jasna: mamy do czynienia z sytuacją, która jest poważnym zagrożeniem dla demokracji. I nie przekonują mnie argumenty, że przecież od zawsze toczą się różne gry w mediach, że bywają one używane do walk politycznych. Tak pewnie bywa, ale wtedy przynajmniej widzimy kto i co robi. W przypadku fabryk trolli i fabryk fejków tego nie wiemy. Kto to finansuje? Kogo zaskarżyć w razie naruszenia naszych dóbr? Czy mamy do czynienia ze złamaniem prawa wyborczego o finansowaniu kampanii? Czy politycy i prawnicy rozpowszechniają ordynarne kłamstwa? To są poważne pytania. I za szerokie, by odpowiedziała na nie tylko prokuratura czy PKW – tłumaczy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Michał Karnowski. – Stąd potrzeba sięgnięcia po narzędzie nadzwyczajne, sejmowe. A czy komisja śledcza powstanie – nie wiem. To już zależy od polityków, ja wyraziłem swoją opinię. Także dlatego, że uważnie śledzę światowe media i wiem, że rośnie świadomość jak niebezpieczny są takie masowe i ukryte metody manipulowania opinią publiczną – dodaje Karnowski.

W lutym zapadło ostateczne rozstrzygnięcie w wieloletnim procesie sądowym Tomasza Lisa z wydawcą „Sieci” dotyczącym okładki, na której dziennikarza przedstawiono w mundurze nazistowskim. Podtrzymano wyrok nakazujący przeprosiny dla Lisa i zapłatę 20 tys. zł na cel społeczny. Michał Karnowski tłumaczył wówczas, że realizacja wyroku nie jest możliwa, ponieważ tygodnik nie ukazuje się już pod nazwą „W sieci”.