Pracownicy Domu Dziennikarza SDP nie godzą się na cięcie etatów, osiem osób zrezygnowało

„Wzięliście na nas pieniądze z tarczy”

Krzysztof Skowroński, prezes SDP i Radia Wnet

Osiem z jedenastu osób zatrudnionych w należącym do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Domu Pracy Twórczej w Kazimierzu Dolnym zwolniło się w poniedziałek z pracy, po tym jak zarząd SDP zmniejszył im wymiar pracy i pensje – najpierw o połowę, a po protestach o jedną czwartą. – Oszczędności powinniśmy robić raczej w Warszawie – uważa członek zarządu SDP, Stefan Truszczyński.

24 marca zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich podjął uchwałę stanowiącą, że wszystkim zatrudnionym w Kazimierzu Dolnym należy obciąć wymiar pracy i wynagrodzenia o 50 proc. Powodem miał być brak możliwości prowadzenia działalności gospodarczej z powodu obostrzeń pandemicznych. W uchwale zobowiązano dyrektora ośrodka, Andrzeja Kociubę, do przeprowadzenia cięć.

Z protokołu, do jakiego dotarliśmy, wynika, że za tą uchwałą głosowało ośmioro członków zarządu, a przeciw było pięciu: Stefan Truszczyński, Ireneusz Bruski, Zbigniew Rytel, Tadeusz Woźniak oraz wiceprezes Witold Gadowski.

„Wzięliście na nas pieniądze z tarczy”

Dwa dni po podjęciu uchwały pracownicy ośrodka w Kazimierzu przysłali do centrali SDP list, w którym sprzeciwiają się cięciom. – Kiedy co roku pan dyrektor przekazywał Stowarzyszeniu setki tysięcy złotych to było dobrze. Teraz, kiedy jesteśmy w trudnej sytuacji doszło do podziału na Kazimierz i Warszawa, przecież wzięliście pieniądze z tarczy na Dom Dziennikarza w Kazimierzu – argumentowali.

Podkreślili, że od roku mają niezwykle ciężką sytuację. – Pracujemy teraz za 1000 zł netto, czy jesteście w stanie powiedzieć, jak mamy wyżywić rodziny, skąd wziąć na opłaty? Pracują tu osoby samotne, małżeństwa, mamy z powodu niskich zarobków zaciągnięte kredyty. Co powiecie naszym dzieciom, gdy zapuka do naszych drzwi komornik? – spytali.

– Zawiesiliśmy zasłony, aby ciepło z grzejnika elektrycznego nie ulatywało na hol, bo tam jest 9 stopni C, pracujemy cały dyżur w kurtkach bo musieliśmy wyłączyć ogrzewanie, żeby nie narażać Zarządu na większe koszta. Mieliście rok czasu na uporządkowanie sprawy, ale co was obchodzi plebs z Kazimierza, nie chcą pracować za grosze to na bruk – opisano w liście.

Wspominano też o umorzeniach czynszu za wynajem lokalu na ul. Foksal w Warszawie, o czym kilkanaście dni temu pisał w liście otwartym szef oddziału warszawskiego SDP. – Te pieniądze można było przeznaczyć na Dom Dziennikarza w Kazimierzu – podkreślono.

Autorzy listu zażądali od władz SDP cofnięcia uchwały o obniżce wymiaru pracy i wynagrodzeń.

Truszczyński: nie ma na czym oszczędzać

Dyrektor domu w Kazimierzu, Andrzej Kociuba, nie chciał z nami rozmawiać o sytuacji. – Niczego nie będę komentował – rzucił do słuchawki.

Natomiast Stefan Truszczyński, jeden z członków zarządu SDP, głosujący przeciwko cięciom – zapewnia, że w Kazimierzu sytuacja jest bardzo zła i nie ma już na czym robić tam oszczędności.

 – Zrobiliśmy tam co się dało, wprowadziliśmy w ciągu roku oszczędności, ale teraz nie ma już na czym oszczędzać, naprawdę. Rozumiem tych ludzi, którzy poświęcają się, siedzą w kurtkach, a w zamian słyszą, że dostaną jeszcze mniej pieniędzy. Co w takim razie można zrobić? Rozwiązanie jest jedno: trzeba odzyskać te pieniądze, które prezes Krzysztof Skowroński umorzył, czyli innymi słowy: podarował, najemcy na ul. Foksal. Mówimy o setkach tysięcy złotych – informuje portal Wirtualnemedia.pl Truszczyński.

SDP proponuje nowe warunki, pracownicy nie przyjmują

W poniedziałek wieczorem na stronie głównej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ukazał się komunikat, z którego wynika, że prezes Krzysztof Skowroński i wiceprezes Jolanta Hajdasz spotkali się tego dnia z pracownikami Domu Pracy Twórczej w Kazimierzu.

Szefostwo SDP zaproponowało nieco lepsze warunki, niż te zapisane w uchwale: pozostawienie 75 proc. wynagrodzenia każdemu pracownikowi na okres miesiąca. – Propozycję tę przyjęły 3 osoby, a 8 osób podpisało wypowiedzenie umowy o pracę z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia – czytamy w komunikacie.

Zarząd Stowarzyszenia podkreśla, że pracownicy z Kazimierza od początku pandemii otrzymywali pełne wynagrodzenia, z wyjątkiem pierwszego lockdownu (marzec, kwiecień, maj 2020 r.), gdy otrzymywali 80 proc. swojego wynagrodzenia, oraz z wyjątkiem okresu luty – marzec 2021, gdy otrzymywali połowę wynagrodzenia.

Zarzuty wobec Skowrońskiego, Międlar przyjęty i wykreślony

Pod koniec lutego warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zamieścił na swoich stronach list, w którym zarzuca Krzysztofowi Skowrońskiemu jedynowładztwo. Wytknięto, że nie konsultuje ważnych posunięć z innymi członkami zarządu, a jako przykłady wymieniono właśnie zwolnienie z czynszu firmy wynajmującej lokal w siedzibie organizacji na ul. Foksal w Warszawie. Krzysztof Skowroński nie chciał komentować zarzutów, odsyłał do sprostowania zamieszczonego w internecie, w którym pisał, że zarzuty są nieprawdziwe.

W marcu ośmioro członków SDP napisało list otwarty, wzywający Krzysztofa Skowrońskiego do ustąpienia. Zarzucono mu, że stracił zaufanie członków Stowarzyszenia.

Także w marcu okazało się, że w szeregi SDP przyjęto znanego z głoszenia antysemickich i narodowościowych treści byłego księdza Jacka Międlara. Krytykowany za to Skowroński przepraszał, a także wskazywał, że Oddział Dolnośląski przyjął Międlara z pominięciem procedur. Ostatecznie 26 marca zarząd główny SDP podjął uchwałę stwierdzającą, że Jacek Międlar nie jest członkiem organizacji.

Krzysztof Skowroński jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich od 2011 roku. Na kolejną kadencję został wybrany jesienią 2017 roku.

W 2019 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zwiększyło przychody o 3,7 proc. do 5,15 mln zł, a przy wzroście kosztów o 2,6 proc. do 5,41 mln zł jego strata netto zmalała z 302,3 do 264,9 tys. zł. Funkcjonujący w siedzibie przy ul. Foksal w centrum Warszawy Dom Dziennikarza zwiększył w tym czasie wpływy z 1,82 do 1,87 mln zł, centrum prasowe (w tym samym miejscu) zanotowało wzrost przychodów z 635,1 do 649 tys. zł. Dom Pracy Twórczej w Kazimierzu wpływy zwiększył z 1,86 do 1,87 mln zł.