Konferencja „Cyber Free Speech Summit Warsaw 2021” zorganizowana przez „Gazetę Polską” i media Strefy Wolnego Słowa była transmitowana w czwartek na portalu Albicla.com. Jak podkreślili organizatorzy wzięli w niej udział przedstawiciele mediów międzynarodowych, naukowcy, dziennikarze, autorzy książek i publikacji na temat „wolności słowa i brutalnej cenzury w sieci”.
W wystąpieniu otwierającym debatę europoseł prof. Ryszard Legutko podkreślił, że jego zdaniem wolność słowa znajduje się w trudnej sytuacji już od jakiegoś czasu i jest coraz słabsza. W jego ocenie przyczyn tego należy m.in. upatrywać w fakcie, że społeczeństwa zachodnie „nie są już zróżnicowane, łączy je coraz bardziej jedna ideologia”. „Nie ma już w zasadzie wielkiej różnicy między lewicą a prawicą. Partie i ruchy konserwatywne w świecie zachodnim skapitulowały i pojawił się ideologiczny monopol” – mówił.
„A gdzie mamy monopol, wolność słowa staje się ofiarą. Ten liberalny lewicowy monopol przejął władzę w świecie zachodnim i stosuje trik, by ukryć swoje prawdziwe intencje. Mówią +tak my popieramy wolność słowa, ale walczymy z dyskryminacją. Wolność słowa jest dobra, ale nie może dyskryminować, nie może budzić nienawiści, w szczególności wobec grup, które są dyskryminowane+. A jako że liberalna lewica ma właściwie wyłączną władzę, to ona definiuje, czym jest mowa nienawiści, czym jest nienawiść” – dodał Legutko.
Podczas debaty zastanawiano się, kto stoi za cenzurą online przeciwko konserwatyzmowi oraz w jaki sposób państwa demokratyczne mogą skłonić wiodące platformy mediów społecznościowych do przestrzegania konstytucji i gwarancji wolności słowa.
„Problem cenzury jest naprawdę poważny”
Sakiewicz, opowiadając o genezie powstania portalu Albicla, mówił, że było to m.in. związane z algorytmami ograniczającymi zasięgi mediów konserwatywnych. „Jesienią zeszłego roku doszliśmy do wniosku, że problem cenzury jest naprawdę poważny” – przypomniał.
„Albicla to platforma, która wcześniej była wykorzystywana przez Kluby +Gazety Polskiej+. Otworzyliśmy i umożliwiliśmy korzystanie z niej innym osobom. To nie jest konkurencja czy alternatywa, to jest tak naprawdę wsparcie dla wolności słowa. Mamy bardzo wiele rozwiązań, które pozwalają na współdzielenie się informacjami i współpracę z innymi mediami społecznościowymi. Mamy 70 tys. użytkowników i 7 mln wzmianek na Facebooku. Nie chcemy konkurować z innymi portalami, chcemy się wzajemnie uzupełniać, równocześnie walcząc z cenzurą” – wskazał.
Pytany, dlaczego media konserwatywne w Polsce są cenzurowane w mediach społecznościowych podkreślił, że dzieje się tak z tego samego powodu, co na całym świecie. „Natomiast w Polsce pełnimy większą rolę, bo mamy konserwatywny rząd i nasz głos jest mocniej słyszany, dlatego że czasami mamy podobne zdanie jak rząd, jak różne grupy w Polsce, jak Kościół (…) Narzucona obecnie polityczna poprawność wiąże się z bardzo agresywną cenzurą, dlatego że nie toleruje się odmiennych punktów widzenia. Polacy nie przyjmują tego, nie lubią tego i my nie lubimy poprawności politycznej, ani w Polsce, ani w Europie i w tej chwili mamy wrażenie, że mówimy zupełnie innymi językami, natomiast mówimy naszym odbiorcom jak jest, bez ogródek” – mówił.
„Żyjemy i znajdujemy się w bardzo ciekawej sytuacji, dlatego że każde oprogramowanie, każdy sprzęt może zostać wykorzystywany, żeby prowadzić cenzurę, każda aplikacja może zostać wykorzystana do ograniczenia i cenzurowania informacji. Oczywiście to tworzy zagrożenie, dlatego że cenzura sama w sobie jest bardziej skuteczna obecnie niż w czasach komunistycznych, natomiast wolność słowa nie podlega ograniczeniom. Ja mam doświadczenia z innych czasów, sytuacji i wiem, że wolność słowa zawsze przetrwa” – zaakcentował Sakiewicz.
„Oczywiście czasem będzie trudniej, czasem będzie łatwiej, natomiast jeżeli chcemy coś omówić, znajdziemy sposób, żeby to zrobić. I wszystkie media, które zaczną ograniczać albo cenzurować dyskusję – upadną. Moim zdaniem zmierzamy w kierunku takiej sytuacji, kiedy będziemy mieli setki, może tysiące różnych mediów społecznościowych, alternatyw konkurujących ze sobą. Ten sam proces toczył się wcześniej na rynku prasy, na rynku stacji telewizyjnych. Musimy uzbroić się w cierpliwość i pamiętać, że w końcu ludzie znajdą sposób, żeby nawiązywać współpracę, żeby prowadzić rozmowy i jeżeli my sami damy im tę wolność, to wtedy będziemy także wolni” – dodał.
Serwis Albicla został uruchomiony 21 stycznia, był zapowiadany jako konserwatywna alternatywa wobec globalnych platform social mediowych. W pierwszym dniu część użytkowników narzekała na problemy z zarejestrowaniem się na platformie, profile niektórych dziennikarzy zostały tymczasowo zablokowane.