Jacek Międlar usunięty przez zarząd ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Jacek Międlar i Krzysztof Skowroński

Zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich podjął uchwałę stwierdzającą, że działacz narodowców Jacek Międlar nie jest członkiem organizacji. Za przyjęcie Międlara był krytykowany prezes SDP Krzysztof Skowroński.

W komunikacie opublikowanym w czwartek po południu zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich poinformował, że „podjął uchwałę stwierdzająca, że na skutek naruszenia procedur przewidzianych przez statut SDP przez zarząd Oddziału Dolnośląskiego Jacek Międlar nie jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich”.

Jacek Międlar przyjęciem do SDP pochwalił się w niedzielę 15 marca. Zamieścił na Twitterze zdjęcie swojej legitymacji członkowskiej podpisanej przez Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa zarządu głównego organizacji. – Miło mi, dziękuję za docenienie i zaufanie – skomentował.

Miło mi, dziękuję za docenienie i zaufanie 👊 pic.twitter.com/6twBTwysNZ

— Jacek Międlar (@jacekmiedlar) March 12, 2021

Przyjęcie Jacka Międlara do SDP skrytykowało wielu dziennikarzy aktywnych na Twitterze. Przypomnieli, że Międlar głosił poglądy antysemickie, a postępowanie w sprawie jego kazań i tekstów prowadziła prokuratura po zawiadomienia dotyczących mowy nienawiści.

Kilka godzin później Krzysztof Skowroński tłumaczył na Twitterze, że o przyjmowaniu członków decydują oddziały regionalne SDP. – Procedura przyjmowania do SDP jest kompetencją oddziałów stowarzyszenia. Podpis prezesa jest formalnością – opisał. – Podpisując kilkanaście legitymacji, tej Jacka Międlara nie zauważyłem. Jacek Międlar nie spełnia warunków Kodeksu Etyki Dziennikarskiej i nie powinien być członkiem SDP – przyznał.

Skowroński przeprosił za przyjęcie Międlara

Następnego dnia Skowroński w oświadczeniu stwierdził, że po sprawdzeniu trybu i okoliczności przyjęcia Jacka Międlara do SDP ocenia, że były duchowny „został przyjęty przez Oddział Dolnośląski SDP z pominięciem zapisanych w statucie procedur”.

– Brak opinii Komisji Członkowskiej Oddziału oraz brak uchwały Zarządu Oddziału moim zdaniem unieważnia cały proces. Z analizy dostarczonego materiału wynika, że Jacek Międlar nie jest członkiem SDP – napisał Skowroński. Zapowiedział, że na jego wniosek sprawa będzie omawiana najbliższym posiedzeniu zarządu głównego SDP oraz wyjaśniana przez główną komisję rewizyjną.

Tłumaczył też, dlaczego podpisał legitymację członkowską Jacka Międlara. – Decyzje o przyjęciu do Stowarzyszenia nie leżą w kompetencji ani prezesa SDP, ani Zarządu Głównego SDP. Podpisywanie legitymacji jest czynnością rutynową leżącą w gestii Sekretarza Generalnego SDP, którego z powodu pandemii i restrykcji epidemicznych zastępowałem – stwierdził.

– W przypadku podpisania legitymacji Jacka Międlara doszło do biurokratycznego błędu proceduralnego, za który biorę odpowiedzialność. Wszystkich członków Stowarzyszenia przepraszam za zaistniałą sytuację – podkreślił Skowroński.

Zaznaczył przy tym, że zarządzana przez niego organizacja „jest otwarta i jest w niej miejsce dla dziennikarzy pochodzących z różnych środowisk, o różnych światopoglądach i postawach ideowych”.

– Przypadek Jacka Międlara, kontrowersje oraz gorące komentarza pokazują jak głęboka jest potrzeba poważnej dyskusji na temat zdefiniowania zawodu dziennikarza – dodał prezes SDP.

Krzysztof Skowroński na czele SDP od 10 lat

– Krzysztof Skowroński stracił nasze zaufanie – napisało w zeszłym tygodniu we wspólnym oświadczeniu ośmioro członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, domagając się ustąpienia Skowrońskiego z funkcji prezesa. – Prezes wykazuje zbyt mało troski o Stowarzyszenie -powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Stefan Truszczyński.

Krzysztof Skowroński jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich od 2011 roku. Na kolejną kadencję został wybrany jesienią 2017 roku.

W 2019 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zwiększyło przychody o 3,7 proc. do 5,15 mln zł, a przy wzroście kosztów o 2,6 proc. do 5,41 mln zł jego strata netto zmalała z 302,3 do 264,9 tys. zł. Organizacja miała niższe wpływy ze składek, a wyższe z dotacji, swojej siedziby w centrum Warszawy i wyceny posiadanych funduszy inwestycyjnych.

Dlaczego prokuratura zajmowała się kazaniami Międlara?

Jacek Międlar do jesieni 2016 roku był duchownym, należał do Zgromadzenia Księży Misjonarzy. W kwietniu 2016 roku wygłosił kazanie w czasie mszy świętej w Białymstoku w ramach obchodów rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Mówił, że „największą przeszkodą na drodze ruchu wolnościowego zdążającego do umocnienia narodu nie są oligarchowie, mafia, establishment czy wrogowie, ale zwykłe tchórzostwo, żydowska pasywność”, a „ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec będzie chciał was wypluć, bo jesteście niewygodni”.

Białostocka kuria przeprosiła za te wypowiedzi, a ks. Międlar dostał od przełożonych „całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych”. Do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku skierowano zawiadomienie o podejrzeniu szerzenia przez niego nienawiści, śledczy analizowali pod tym kątem także jego wypowiedzi podczas demonstracji narodowców oraz artykuły w tygodniu „Polska Niepodległa”.

W grudniu ABW na polecenie prokuratury zatrzymało Międlara. Postępowanie śledczych w sprawie jego tekstów i wypowiedzi zostało trzy razy umorzone.

Wydawca pism „Polska Niepodległa” i „Warszawska Gazeta” zakończył współpracę z Jackiem Międlarem, po tym jak były duchowny zagrał epizodyczną rolę w serialu fabularno-dokumentalnym „Policjanci i policjantki” w TV4.

W 2017 roku Jacek Międlar dwukrotnie nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii (chciał tam uczestniczyć w wydarzeniach antyislamskich), zatrzymały go policja i służby graniczne.