Po publikacjach „Gazety Wyborczej” (Agora), Oko.Press i Fundacji Reporterów agencja R4S złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dziennikarzy tych mediów. Zapowiada też dalsze kroki prawne w związku z rozsyłaniem przez nich „zniesławiających pytań” agencji i jej klientom.
Na początku grudnia ub.r. serwis Oko.Press i dziennikarze Fundacji Reporterów opublikowali tekst: „Ukryta słodycz. Jak firma Adama Hofmana dezinformowała w sieci, by zatrzymać podatek cukrowy”, w którym opisali, że agencja R4S Adama Hofmana, byłego rzecznika PiS miała zajmować się prowadzeniem kampanii w internecie dla Coca-Coli w oparciu o usługi farm trolli. Miały one m.in. organizować akcję w sieci na rzecz wstrzymania podatku cukrowego w Polsce.
Pytana przez nas o sprawę agencja, wysłała nam wtedy oświadczenie w którym stwierdziła, że „zleciła audyt procedur zgodnie z jej zasadami compliance w zewnętrznych spółkach, wykonujących dla niej te usługi”.
Kolejna publikacja dotycząca Adama Hofmana i agencji ukazała się w „Gazecie Wyborczej”, autorem tekstu: „Tajna operacja CBA przeciw Adamowi Hofmanowi. Odsłaniamy kulisy sukcesu słynnej agencji byłego rzecznika PiS]” był Jacek Harłukowicz. Dziennik dotarł do utajnionej analizy CBA na temat początku działalności agencji R4S.
Według dokumentów firma zbudowała swoją pozycję na kontraktach ze spółkami państwowymi w oparciu o znajomość z byłym ministrem Skarbu Państwa Dawidem Jackiewiczem. Firma przesłała nam wtedy kolejne oświadczenie, w którym podkreśliła, że „Dobrze się stało, że taki dokument w końcu po latach ujrzał światło dzienne. To dowód na naszą niewinność” – stwierdziła.
Zawiadomienie do prokuratury na dziennikarzy
Redakcja portalu Wirtualnemedia.pl otrzymała w środę kolejne oświadczenie partnerów agencji R4S w sprawie materiałów dziennikarskich.
Czytamy w nim, że „w związku z szeregiem zniesławiających i szkalujących artykułów opublikowanych w „Gazecie Wyborczej”, w portalu Oko.press i przez Fundację Reporterów, spółka R4S złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dziennikarzy tych mediów”.
– Dokument, którym posługują się dziennikarze może być fałszywką wytworzoną wyłącznie w celu zdyskredytowania partnerów spółki R4S. Nikt nie potwierdził autentyczności rzekomego raportu CBA w tej sprawie. Wyżej opisane działania dziennikarzy oprócz oczywistego naruszania dóbr osobistych (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego), naruszają także przepisy karne, choćby przestępstwa opisanego w art. 26 prawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – oceniają menedżerowie firmy.
Podjęcie kroków prawnych za zadawanie pytań
Dalej partnerzy w agencji R4S informują, że poza wymienionymi krokami prawnymi „w związku z rozsyłaniem przez dziennikarzy >>Gazety Wyborczej<<, portal Oko.press i Fundację Reporterów zniesławiających pytań imputujących naruszanie prawa, rozważają dalsze działania mające na celu ochronę dobrego imienia spółki”.
– Prawnicy spółki przygotowują pozwy o naruszenie dóbr osobistych, zapłatę zadośćuczynień i odszkodowań przez osoby fizyczne i podmioty prawne odpowiedzialne za publikacje – zapowiadają.
Jak wynika z naszych informacji, agencja wydała oświadczenie, ponieważ niedawno dostała od dziennikarzy Fundacji Reporterów pytania z kolejnymi zastrzeżeniami do jej działalności. Podobne zapytania miały trafić do niektórych klientów firmy.
„Białoruski standard komunikacji z mediami”
Poprosiliśmy o komentarz Agorę, Fundację Reporterów i Oko.Press.
– Trudno nam się odnieść do informacji o zawiadomieniu złożonym w prokuraturze przez spółkę R4S, ponieważ nie bardzo wiemy, co dokładnie Adam Hoffman i jego koledzy zarzucają dziennikarzom „Gazety Wyborczej”. Jedno natomiast możemy stwierdzić zdecydowanie – jest to bez wątpienia kolejne działanie podejmowane przez tzw. dobrą zmianę i wszystkich jej pomagierów przeciwko niezależnym mediom. Żaden nękający pozew ani donos nie sprawią, że zaprzestaniemy realizować zadania, które stoją przed niezależnymi mediami w demokratycznym państwie prawa – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Piotr Rogowski, pełnomocnik „Gazety Wyborczej”.
Z kolei współautor tekstu, Wojciech Cieśla z Fundacji Reporterów ocenia, że „to białoruski standard komunikacji z mediami”.
– Zastraszanie reporterów prokuraturą i procesami cywilnymi to nic innego jak próba cenzury i wywołania efektu mrożącego, czyli doprowadzenie do wstrzymania publikacji tekstu zanim w ogóle powstanie. Chodzi o to, żeby dziennikarze bali się zadawać pytania niewygodne dla władzy i postaci z pogranicza polityki i biznesu. O źródłach, na których opieramy swoje śledztwa nie opowiadamy publicznie, zanim nie opublikujemy tekstu czy tekstów – zaznacza.
Bianka Mikołajewska, wicenaczelna Oko.Press podkreśla, że „oświadczenie jest zaskakujące, ponieważ jedyne publikacje, które ukazały się w serwisie dotyczące agencji, opublikowane zostały kilka tygodni temu”. – Do tej pory nasza redakcja nie otrzymała żadnego pisma z tej spółki, żadnego sprostowania, nie było żadnej reakcji. Agencja R4S w tym oświadczeniu mówi o raporcie do którego mielibyśmy się rzekomo odnosić, co do tej pory w żadnej z naszych publikacji nie miało miejsca. To całkowicie bezpodstawne zarzuty. Jeżeli chodzi o przyszłe publikacje i wysłane pytania to podobnie, jak wszystkie niezależne redakcje na całym świecie – nie odnosimy się do publikacji, nad którymi nasi dziennikarze lub współpracownicy pracują. W oczywisty sposób nie możemy tego komentować, myślę, że to całkowicie uzasadnione. Reakcja spółki jest szokująca – już na etapie przygotowań podejmuje działania, mające na celu próbę zablokowania publikacji na jej temat. To próba zamrożenia krytyki prasowej, całkowicie niedozwolona w demokratycznym państwie – komentuje w rozmowie z nami.
R4S poza SAPR
Na początku grudnia R4S opuściła Stowarzyszenie Agencji Public Relations, po tym jak została zawieszona w prawach członka kilka dni po publikacji artykułu Fundacji Reporterów o współpracy z Coca-Colą. – Nie czuliśmy żadnego wsparcia z jego strony w sytuacjach, w których ewidentnie padliśmy ofiarą oszustw i pomówień – uzasadniała agencja.
W styczniu br. IKEA Polska nie zdecydowała się przedłużyć współpracy z R4S, obsługę komunikacji korporacyjnej powierzyła agencji Havas PR Warsaw.
W 2019 roku agencja R4S zwiększyła przychody sprzedażowe o 31,3 proc., a przy wzroście kosztów operacyjnych o 80 proc. do 7,87 mln zł jej zysk netto zmalał z 3,45 do 2,62 mln zł. Oprócz Adama Hofmana współwłaścicielami i partnerami w agencji są Robert Pietryszyn (w przeszłości m.in. prezes KGHM i Grupy Lotos oraz wiceprezes PZU), były rzecznik policji Mariusz Sokołowski, były redaktor naczelny „Super Expressu” Sławomir Jastrzębowski oraz Igor Janke, który przez wiele lat był publicystą.