Jak podała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga, śledztwo wszczęto 9 marca. Sprawa dotyczy policyjnej interwencji podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości. W okolicy stacji Warszawa Stadion, gdzie uczestnicy pochodu środowisk narodowych i skrajnie prawicowych starli się z policją, funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych oraz bili uczestników zgromadzenia pałkami. Wśród poszkodowanych znaleźli się przedstawiciele mediów, w tym Renata Kim i Adam Tuchliński (obydwoje z „Newsweek Polska”), fotoreporter Jakub Kamiński oraz Przemysław Stefaniak, współpracujący z „Krytyką Polityczną”.
– Na ten moment nie dostałem wezwania na przesłuchanie, aczkolwiek jeżeli takie dostanę, to na pewno zamierzam zeznawać. Chciałbym wierzyć w to, że policjanci poniosą konsekwencje swoich czynów, ale obawiam się, że nic takiego się nie stanie – komentuje dla „Press” Stefaniak.
Krótko po zajściach stołeczna policja tłumaczyła, że reakcja funkcjonariuszy była adekwatna, a starcia spowodowali chuligani. Dopiero 2 grudnia Komenda Stołeczna Policji przeprosiła „za sytuacje, które były niepotrzebne – to przypadki użycia pałek służbowych oraz granatu hukowego wobec dziennikarzy na PKP Warszawa Stadion”.
O wszczęciu śledztwa pierwsze poinformowało radio RMF FM. Celem postępowania ma być sprawdzenie, czy funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia lub nie dopełnili swoich obowiązków. W rozmowie z „Press” prok. Skrzeczkowska informuje, że dowodami w sprawie są materiały przesłane przez policję i zebrane z sieci filmy z interwencji. Dopiero po przesłuchaniach świadków i uczestników zdarzenia prokuratorzy podejmą dalsze decyzje w sprawie śledztwa.
Również podczas ubiegłorocznego marszu narodowców od broni gładkolufowej został ranny fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry.